Ulga automatyzacyjna nie będzie stała w opozycji do dotychczasowej ulgi B+R. Naszym celem jest, by możliwe było korzystanie z obu, a dodatkowo jeszcze z ulgi prowzrostowej - mówi Jadwiga Emilewicz.
Czy celem zapowiedzianych przez panią zmian jest rozszerzenie ulgi badawczo-rozwojowej?
Będzie to raczej jej uzupełnienie. Dotychczasowa ulga służy bowiem wsparciu „wewnętrznych” prac firmy nad nowymi rozwiązaniami, których przygotowanie jest często bardzo czasochłonne. Jest ona zazwyczaj zorientowana na główny produkt przedsiębiorstwa, o charakterze nowatorskim.
Nowością, którą chcemy wprowadzić, jest ulga przy zakupie zaawansowanych technologicznie, już istniejących rozwiązań zewnętrznych, które sprzyjają wzrostowi produktywności, a jednocześnie mają w przedsiębiorstwie charakter pomocniczy. Z tego powodu ulga ta nie będzie stała w opozycji do dotychczasowej ulgi B+R.
Czy zatem będziemy mieć ulgę badawczo-rozwojowo-automatyzacyjną, która pozwoli dwukrotnie obniżyć dochód do opodatkowania również w związku z zakupami maszyn i urządzeń, które zautomatyzują produkcję?
Naszym celem jest to, by możliwe było korzystanie z obu preferencji.
Biorąc pod uwagę cel i charakter ulgi, mówiłabym raczej o nowej uldze, czerpiącej, przynajmniej częściowo, z działających już mechanizmów, funkcjonującej równolegle do ulgi B+R i uzupełniającej ją, co tworzyłoby efekt synergii dla podatników.
Czy może pani zdradzić więcej szczegółów?
Projektowana ulga nie będzie nastawiona na zwykłą wymianę urządzeń, ale raczej na wzrost produktywności, rozumiany jako zmniejszenie zapotrzebowania na materiały, energię itp., przy wyprodukowaniu pojedynczej sztuki jakiegoś dobra lub towaru. Chodzi nam o usprawnienie produkcji. Rozważamy również aspekt związany z ochroną środowiska, jeśli np. automatyzacja produkcji przyczyni się do spadku jednostkowego zapotrzebowania na energię elektryczną o 10 proc. Widzimy tutaj synergię korzyści.
A druga projektowana ulga – prowzrostowa? Dla kogo ma być przewidziana?
Ma na celu zachęcenie przedsiębiorstw do zwiększenia i poszerzenia zakresu swojej działalności, do ekspansji. Zgodnie z naszymi obecnymi założeniami rozwiązanie to będzie nagradzać przedsiębiorstwa za wzrost zysków i zachęcać ich do dalszych inwestycji.
Czy przekopiujemy ją z rozwiązań krajów azjatyckich?
Kraje azjatyckie funkcjonują w trochę innej przestrzeni społeczno-gospodarczej, mają też inną od naszej tradycję prawną. Nie da się tych rozwiązań skopiować jeden do jednego. Nie uważam też, by było to wskazane. Każde nowe projektowane rozwiązanie powinno być wcześniej dogłębnie przeanalizowane pod kątem jego użyteczności i funkcjonalności, powinno być dopasowane do specyfiki polskiej gospodarki i polskiego systemu podatkowego. Bezrefleksyjne kopiowanie wzorców zagranicznych bywa nieraz zgubne. W kontekście ulgi prowzrostowej będziemy jednak niewątpliwie przyglądać się np. uldze dla nowych przedsiębiorców funkcjonującej w Singapurze. Obecnie jesteśmy na etapie analizy, wkrótce będziemy też prowadzili rozmowy z przedsiębiorcami. W związku z tym, że nowe regulacje mają być przygotowane w odpowiedzi na ich potrzeby, ich głos w całej sprawie będzie miał kluczowe znaczenie.
Dlaczego pani zdaniem potrzebne są nowe zachęty?
Gospodarka zmienia się cały czas. Potrzebujemy przyspieszenia w rozwoju technologicznym przedsiębiorstw, potrzebujemy więcej automatyzacji i większej produktywności, wyższego poziomu technologicznego produkcji. Polska gospodarka od paru lat jest niezwykle silna i odporna na światowe wahania ekonomiczne, chcemy więc wykorzystać ten okres i wejść na kolejny stopień poziomu rozwoju gospodarczego. Analizując rozwiązania innych krajów, widzimy, że tam, gdzie państwo tworzy przyjazne rozwiązania dla biznesu, wspiera nowoczesne metody produkcji, wzrost gospodarczy jest wyższy i lepszej jakości.