Termin na złożenie odwołania nie może być liczony od daty przesłania pisma, którego nie sposób otworzyć – orzekł wczoraj NSA.
Chodziło o spółkę, której pełnomocnik otrzymał na elektroniczną skrzynkę podawczą decyzję określającą wysokość podatku od nieruchomości. Informacja o przesyłce była widoczna w systemie, który wygenerował urzędowe poświadczenie doręczenia (UPD).Pełnomocnik przekonywał jednak, że decyzji nie dało się otworzyć. Nie przejął się tym zbytnio, bo kilka dni później urząd gminy doręczył mu decyzję w tej samej sprawie w tradycyjny sposób, czyli zwykłą pocztą. Pełnomocnik odwołał się od niej w ustawowym terminie 14 dni. Policzył go od daty doręczenia mu decyzji na papierze.
Fiskus odrzucił odwołanie. Uznał, że termin powinien być liczony od daty doręczenia pisma na platformie e-PUAP. Podkreślił, że pełnomocnik sam wnosił o taki sposób doręczeń.
Doradca oponował. Pokazywał zrzut ekranu, na którym widać było urzędowe potwierdzenia doręczenia i komunikat „wystąpił błąd przy wysłaniu UPD”. Przekonywał, że skoro urząd wysłał decyzję tradycyjnym listem, to sam musiał mieć wątpliwości, czy doręczenie przez e-PUAP było skuteczne.
WSA w Kielcach przyznał rację fiskusowi. Argumentem było to, że pełnomocnik nie zgłaszał urzędnikom żadnych problemów z odbiorem korespondencji przesłanej na elektroniczną skrzynkę podawczą. WSA uznała, że list przesłany przez burmistrza miał walor jedynie informacyjny.
Innego zdania był NSA. Jak wyjaśnił sędzia Stefan Babiarz, ze zrobionego przez pełnomocnika zrzutu ekranu wyraźnie wynika, iż przy doręczeniu wystąpiły problemy techniczne.
Sąd podzielił też zdanie pełnomocnika, że skoro burmistrz wysłał decyzję pocztą, musiał mieć wątpliwości co do skuteczności elektronicznego doręczenia.

orzecznictwo

Wyrok NSA z 16 października 2019 r., sygn. akt II FSK 3465/17.