Belgijskie firmy transferują coraz więcej pieniędzy do rajów podatkowych; wysokość środków jakie zostały przelane do tego typu państw podwoiła się w ciągu roku - donosi w środę dziennik "La Libre Belgique".

Z danych przedstawionych przez gazetę wynika, że 2016 r. były to 82 miliardy euro, w 2017 r. 129 mld euro, a w 2018 r. aż 206 mld euro.

Belgijskie prawo nakazuje firmom zgłaszanie w zeznaniu podatkowym transferów o wysokości powyżej 10 tys. euro, jeśli środki te są przelewane do podmiotu znajdującego się w kraju uznawanym za raj podatkowy.

Ten obowiązek ma zapewnić większą przejrzystość i umożliwić władzom walkę z nadużyciami podatkowymi, oszustwami i niezgodną z prawem optymalizacją podatkową.

"Obowiązek raportowania obejmuje wszystkie typy płatności: zakup dóbr, wynajem, odsetki, tantiemy, prowizje, zwroty pożyczek itd. Z tego powodu trudno określić, co składa się na sumę 206 mld euro" - powiedział cytowany w artykule profesor uniwersytetu w Liege Emmanuel Philippe.

Służby podatkowe szacują, że 80 proc. przepływów pochodzi z szeroko pojętego sektora finansowego. "Większa część środków przelanych z belgijskich banków do rajów podatkowych wraca później, ale nie ma obowiązku informowania o przychodzących transferach, dlatego nie mamy precyzyjnych informacji" - przyznał Yannic Hulot ze Specjalnego Inspektoratu Podatkowego.

Choć firmy z Belgii szukają możliwości unikania podatków przez transfery do innych państw, również ona sama jest celem dla niektórych przedsiębiorstw starających się optymalizować podatki.

Europosłowie ze specjalnej komisji ds. przestępstw finansowych, uchylania się od opodatkowania i unikania opodatkowania wskazali kilka miesięcy temu, że Belgia, a także sześć innych krajów unijnych ma system, który pozwala i ułatwia agresywne planowanie podatkowe.