Poszczególne zarządy zlewni ogłaszają przetargi z różnymi stawkami podatku, mimo że wszystkie podlegają pod jeden centralny urząd.
O problemie z VAT na usługi melioracji pisaliśmy już w artykule „Fiskus szuka podatku VAT nawet w rowach” (DGP nr 79/2018).
DGP
Zwróciliśmy wówczas uwagę na absurd polegający na tym, że ówczesny organ państwowy (Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie) narzucał przedsiębiorcom występującym w przetargu 8-proc. stawkę VAT, a drugi organ (urząd skarbowy) uznawał, że właściwa była stawka 23-proc., i żądał, by firma, która zrealizowała inwestycję, dopłaciła mu miliony złotych podatku z własnej kieszeni.
Mimo nagłośnienia sprawy oraz powstania od 1 stycznia 2018 r. centralnego urzędu państwowego (PGW Wody Polskie) problem nie został rozwiązany.

Rozliczamy sprzedaż mieszkania >>>>

Do redakcji DGP zwróciła się firma, która świadczy usługi melioracji, utrzymania cieków wodnych oraz terenów zieleni. Twierdzi, że w branży panuje coraz większy chaos, bo poszczególne zlewnie ogłaszają przetargi na te same usługi z różnymi stawkami podatku.

Różny VAT w różnych miastach

Poszczególne zarządy zlewni, mimo podlegania pod PGW Wody Polskie, wciąż ogłaszają przetargi z odmiennymi stawkami VAT na te same usługi. Zdaniem jednych właściwa jest stawka VAT 23 proc., innych – 8 proc., a jeszcze inne przyjmują oferty z obiema stawkami podatku – twierdzi czytelnik, prosząc o anonimowość.
Dodaje, że oferty z niewłaściwą stawką VAT są od razu odrzucane.
Na dowód czytelnik pokazuje dokumenty dotyczące tegorocznych przetargów na wykonanie eksploatacji urządzeń melioracji wodnych, organizowanych przez różne zarządy zlewni.
Wynika z nich przykładowo, że zarządy zlewni: Koło oraz Kalisz odrzuciły oferty przedsiębiorców z 8-proc. VAT, uznając, że właściwa jest stawka 23 proc. Zdarzały się też sytuacje, że zlewnie odrzuciły w tym roku oferty przedsiębiorców, którzy w ubiegłym roku wykonywali je dla nich z 8-proc. VAT.
Z kolei zarządy zlewni: Leszno, Piła i Inowrocław uznały, że właściwa jest stawka 8-proc. Jeszcze inaczej postąpił zarząd zlewni Poznań – dopuścił zarówno oferty z 8-proc. podatkiem, jak i 23-proc.

Skąd bałagan

Całe zamieszanie bierze się z wytycznych Urzędu Statystycznego w Łodzi. Początkowo klasyfikował on wszystkie usługi związane z melioracją do grupowania objętego obniżoną stawką VAT (PKWiU 81.30.10.0). Wskazywało na to pismo z 2012 r. (nr OKN-5672/KU-1408/2012).
Zmieniło się to jednak w 2013 r. W piśmie wydanym w maju (nr OKN-5672/KU-1395/2013) łódzki urząd wyjaśnił, że do grupowania PKWiU 81.30.10.0 należy klasyfikować tylko wykaszanie traw i usuwanie krzaków na skarpach wałów przeciwpowodziowych. Tylko więc te usługi (niewykonywane w ramach kompleksowego świadczenia) są objęte obniżoną stawką podatku. Pozostałe, np. ręczne i mechaniczne wykaszanie porostów z dna rzek i kanałów, urząd zakwalifikował do grupowania objętego 23-proc. VAT (PKWiU 42.21.23.0). Następnie w piśmie z sierpnia 2013 r. przedstawił jeszcze inne stanowisko. Wskazał w nim, że jeśli do robót polegających na usunięciu przetamowań, mechanicznym odmulaniu dna rzek i kanałów oraz mechanicznym usunięciu przetamowań z koryt rzek i kanałów są stosowane specjalistyczne maszyny (np. koparki, pogłębiarki lub inne), to roboty te mają cechy budowlanych. Przez to są objęte 23-proc. VAT. W pozostałych przypadkach jest stosowana stawka obniżona.
Na dodatek firmy, które startują w przetargach, mają różne klasyfikacje statystyczne dla świadczonych przez siebie usług. Przykładowo część klasyfikacji uznaje usługę hakowania dna za związaną z utrzymaniem terenów zieleni, objętą 8-proc. VAT. Inne uznają ją za robotę o charakterze budowlanym, do której stosuje się 23-proc. VAT.
Wątpliwości dotyczące charakteru usługi mają dodatkowe konsekwencje, gdy w grę wchodzi podwykonawca. Niektóre usługi budowlane bowiem są objęte odwrotnym obciążeniem. Nie wiadomo wobec tego, kto powinien rozliczyć VAT od wykonanych prac: główny zleceniobiorca czy podwykonawca. ©℗
Sprzątanie po brzegach morskich
W identycznej sytuacji znaleźli się wcześniej przedsiębiorcy biorący udział w przetargach na ochronę brzegów morskich. O ich problemach pisaliśmy m.in. w artykułach: „Hydrozagadka, czyli jak urząd łata budżet” (DGP 117/2015), „Fiskus czeka na uchwałę w sprawie brzegów morskich” (DGP nr 198/2017), „Fiskus nie wyciśnie VAT z Bałtyku” (DGP nr 240/2017).
Przypomnijmy, urzędy morskie w przetargach odrzucały oferty z 23-proc. podatkiem, bo twierdziły, że inwestycje mają związek z ochroną środowiska morskiego i trzeba je rozliczać według stawki 0 proc. VAT. Potem kwestionowali to urzędnicy kontroli skarbowej, domagając się 23-proc. VAT.
Przełom w tej sprawie przyniosła dopiero uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 grudnia 2017 r. (sygn. akt I FPS 2/17). Przesądził o zastosowaniu stawki 0 proc.
Na niedawnym posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej (12 czerwca br.) wiceminister finansów Paweł Cybulski poinformował, na jakim etapie są postępowania w tej sprawie. Jako przykład wskazał trzy sprawy, które po wyroku WSA w Szczecinie uchylającym decyzje I i II instancji wróciły do etapu postępowań kontrolnych i mają się zakończyć do 2 sierpnia br.
Jedno postępowanie odwoławcze zakończyło się niekorzystnie dla podatnika. Po wyroku sądu wojewódzkiego, dyrektor izby administracji skarbowej utrzymał w mocy decyzję o zastosowaniu stawki 23 proc.
Wiceminister mówił też o kilku sprawach toczących się przed NSA. Dodał, że niektórych decyzji, niezaskarżonych do sądu, nie można było wzruszyć, bo były już ostateczne.
Poinformował, że są też weryfikowane interpretacje indywidualne. W marcu br. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej został poproszony o przekazanie akt spraw niezgodnych z uchwałą NSA z 11 grudnia 2017 r. Do tej pory szef KAS zmienił trzy interpretacje spośród 12, które podlegają weryfikacji. Wiceminister nie wykluczył, że zmianie mogą ulec wszystkie z nich.