Na kilka dni przed 31 marca księgowi nie mówili o niczym innym, jak o potencjalnych karach za brak podpisów pod sprawozdaniem finansowym. Bo jak zdobyć wszystkie, gdy spółka ma kilkunastu wiceprezesów, z tego kilku jest za granicą, jeden w szpitalu, a drugi ma właśnie kontrakt nagłowie?
Od czwartku na komputerze niejednego księgowego, gdy próbował zebrać wymagane podpisy, wyświetlał się komunikat „Przepraszamy, właśnie trwają prace serwisowe. Zapraszamywkrótce”. Inni mogli przeczytać, że to „Wewnętrzny błąd systemu”, aMF przerzucało winę za jego przeciążenie na resort cyfryzacji, odpowiedzialny za działanie ePUAP-u.
Masakra jakaś! Cyrk na kółkach! –komentowaliksięgowi.
W zasadzie nie byłoby problemu, gdyby do 31 marca należało sporządzić sprawozdania finansowe i poświadczyć to podpisem sporządzającego, czyli głównego księgowego w firmie lub biura rachunkowego. Ale nie, Ministerstwo Finansów twardo stało na stanowisku, że podpis muszą złożyć do końca marca wszyscy członkowie zarządu. Nieważne, że potem będzie ono poprawiane i podpisy trzeba będzie składać nanowo.
Nasuwa mi się obraz Somalii oczyma Marcina Kydryńskiego. W fenomenalnej książce „Biel” opisuje on Somalijczyków jako naród, który jak żaden inny w Afryce i mało kto na świecie opanował komunikację internetową. „Zanim komukolwiek w Europie to się w ogóle przyśniło, Somalijczycy już płacili –choćby za mango na wiejskim targu –telefonem komórkowym” –pisał Kydryński w2016 r.
I jeszcze jeden fragment wart przywołania: „Pasterze, których całym dobytkiem wydaje się kij i kałasznikow, organizują z pomocą smartfona sprzedaż tysięcy sztuk bydła do ArabiiSaudyjskiej”.
Tam ta sprzedaż idzie (szła?). A u nas? Na pytanie, co administracja skarbowa zrobi z ogromną ilością danych ze sprawozdań, można usłyszeć w resorcie, że na razie nie wiadomo, bo takie zamówienie informatyczne nie zostało jeszczezłożone.