Fiskus żąda zbyt wielu wrażliwych danych o nabywcach wyrobów węglowych na cele opałowe – alarmuje prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
W ubiegłym tygodniu wystąpił w tej sprawie do ministra finansów (nr ZSPU.023.38.2019.EKR). Jego zdaniem, obowiązujące od 2019 r. przepisy o zwolnieniach z akcyzy węgla wykorzystywanego na cele opałowe naruszają nie tylko unijne rozporządzenie RODO, ale też art. 51 ust. 2 polskiej konstytucji, zgodnie z którym „władze publiczne nie mogą pozyskiwać, gromadzić i udostępniać innych informacji o obywatelach niż niezbędne w demokratycznym państwie prawnym”.
Podobne obawy, zarówno ekspertów, jak i branży opisywaliśmy wielokrotnie, a ostatnio w artykule „Podatkowa biurokracja dopadła węgiel” (DGP nr 32/2019).
Prezes UODO apeluje do ministra finansów o rozpoczęcie prac nad zmianą przepisów akcyzowych. Przypomniał, że obecne przepisy nie były z nim konsultowane. Resort ma miesiąc na odpowiedź.
Od początku 2019 r. nabywca może kupić węgiel bez podatku, tylko jeśli złoży oświadczenie, w którym potwierdzi, że wykorzysta go w celach opałowych (art. 31a ust. 3 pkt 1 ustawy o podatku akcyzowym). Dotyczy to jednorazowych zakupów powyżej 200 kg.
Jeżeli nabywcą jest osoba nieprowadząca działalności gospodarczej, to trzeba podać m.in.: imię, nazwisko, adres zamieszkania, numer dowodu osobistego, PESEL. Przed 2019 r. warunkiem zwolnienia z akcyzy było wyłącznie podanie imienia, nazwiska oraz adresu zamieszkania.
Zdaniem prezesa UODO, wystarczyłoby, aby kupujący węgiel czytelnie podpisał oświadczenie, w którym podałaby swoje imię, nazwisko oraz miejsce odbioru wyrobu. Prezes UODO dopuszcza, aby fiskus pozyskiwał i przetwarzał większą ilość danych, ale – w jego przekonaniu – musiałby przekonująco uzasadnić, do czego jest mu to potrzebne.