Chodzi o ustawę o systemie monitorowania drogowego przewozu towarów, czyli pakiet przewozowy (Dz.U. z 2017 r. poz. 708). Nakazuje ona przedsiębiorcom zgłaszać w elektronicznym rejestrze SENT przewozy towarów wrażliwych, czyli często wykorzystywanych do oszustw podatkowych (paliwa, susz tytoniowy, skażony alkohol, oleje roślinne). Taki obowiązek ciąży – w zależności od okoliczności – na podmiocie wysyłającym towar, odbierającym go lub na jego przewoźniku.
Każdy z nich powinien też aktualizować treść zgłoszenia (poza rodzajem towaru), jeśli popełnił w nim pomyłkę. Za brak aktualizacji fiskus może karać przedsiębiorców mandatem w wysokości 10 tys. zł. Od 25 czerwca br. ma prawo odpuścić mandat podmiotom wysyłającym i odbierającym, jeśli pomyłka w zgłoszeniu nie wiąże się z uszczupleniami w VAT i akcyzie (nowy art. 30 ust. 4 ustawy).
W gorszej sytuacji są przewoźnicy, wobec których nowe zasady nie są stosowane. Na dodatek, tak jak dotychczas, płacą oni 20 tys. zł za brak zgłoszenia do SENT i błędy w opisie towaru.
W sprawie, którą rozstrzygał WSA w Gdańsku, chodziło właśnie o przewoźnika, który popełnił błąd w zgłoszeniu (podał błędny numer rejestracyjny naczepy). Tłumaczył, że zarówno naczepa, która figurowała w SENT, jak i druga, którą faktycznie przewoził olej silnikowy z Francji do Polski, należą do niego. Błąd – jak twierdził – wynikał jedynie ze zwykłego roztargnienia.
Fiskus wymierzył mu mandat 10 tys. zł za brak aktualizacji zgłoszenia. Decyzję podtrzymała izba administracji skarbowej. Stwierdziła, że podanie błędnego numeru naczepy to błąd większego kalibru niż „oczywista omyłka”.
Przewoźnik zaskarżył tę decyzję do sądu. Przekonywał, że wbrew stanowisku fiskusa błąd nie był groźny, a urzędnicy powinni wykazać się zrozumieniem. Tłumaczył, że każda nowa regulacja wymaga pewnego czasu na jej właściwe wdrożenie, w tym przeszkolenie pracowników. W pierwszym okresie obowiązywania przepisów nie powinno się więc surowo karać podmiotów, które popełniły jedynie drobny błąd. Wskazywał, że już raz został ukarany – w maju 2017 r., czyli zaledwie miesiąc po wejściu w życie pakietu przewozowego. Zaapelował, by fiskus odstąpił od wymierzenia kary z uwagi na „ważny interes publiczny”.
WSA orzekł jednak, że nie wystąpił na tyle ważny interes publiczny, aby fiskus miał odstąpić od nałożenia mandatu. Można by o nim mówić tylko w sytuacji, gdyby kara zagrażała kontynuowaniu działalności firmy, a w tym przypadku tak nie było – stwierdził sąd. Dodał, że ustawy o monitorowaniu drogowego przewozu towarów nie wyłącza odpowiedzialności przewoźnika nawet za uchybienia, które zostały popełnione wskutek błędów, czy pomyłek.
Wyrok jest nieprawomocny.
Wyrok WSA w Gdańsku z 25 maja 2018 r., sygn. akt III SA/Gd 52/18.