Obecnie to uczelnia określa, jaki procent wynagrodzenia nauczyciela akademickiego jest objęty działalnością twórczą - naukową lub wynikającą z przygotowywanych zajęć dydaktycznych - przypomniał w rozmowie z PAP wiceminister Piotr Müller.
Ponieważ jednak trudno jest wycenić, ile kosztuje napisanie i opublikowanie pracy (np. w "Nature") albo przygotowanie podręcznika akademickiego - to uczelnie określały, jaki procent pracy nauczyciela w ramach etatu stanowi działalność twórczą. Jeśli odsetek ten ustalono np. na 50 proc., to w stosunku do 50 proc. wynagrodzenia możliwe było zastosowanie 50-proc. kosztów uzyskania przychodu.
Naukowcom zmniejszała się w ten sposób podstawa opodatkowania, a co za tym idzie - zwiększało wynagrodzenie. "To działało od lat i nikt nie podważał praktyk uczelni w tym zakresie" - powiedział Piotr Müller.
"Jednak niektóre urzędy skarbowe w zaczęły żądać od uczelni, aby każdy naukowiec udowadniał, ile w danym miesiącu stworzył dzieł. I czy w związku z tym można było wyliczyć mu koszty uzyskania przychodu na takim poziomie, jak wskazano w uczelni. W moim przekonaniu takie działania urzędów skarbowych były nieuzasadnione. W dodatku to podejście zanadto zbiurokratyzowane" - powiedział wiceminister.
"Będziemy apelować do minister finansów, aby zweryfikowała, czy działanie urzędów skarbowych jest trafne. Naszym zdaniem nie do końca" - oznajmił. Zapowiedział, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni resort nauki będzie rozmawiać z Ministerstwem Finansów, by rozwiązać ten problem.
Jeśli MF uzna, że skarbówki mają prawo do takich działań, MNiSW będzie zabiegać o zmianę przepisów, aby usankcjonować dotychczasowe działania uczelni - zapowiedział Piotr Müller.
"Chcemy, by dotychczasowe koszty uzyskania przychodu dla nauczycieli akademickich w praktyce się nie zmieniły w stosunku do tego, co działało przez wiele lat".