Jego zdaniem komisja powinna też odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście w czasach rządów PO-PSL były projekty mające ograniczyć wyłudzanie podatku VAT, ale pozostały w szufladach. Kaźmierczak uważa też, że powinno się znieść podatek VAT.
PAP: Na czym, Pana zdaniem, powinna się skoncentrować komisja śledcza ds. VAT?
Cezary Kaźmierczak: Moim zdaniem powinna skoncentrować się na dwóch sprawach. Po pierwsze ustalić, kto doprowadził do tego, że na VAT ponieśliśmy tak duże straty. Po drugie wskazać, jakie zmiany prawne należy przeprowadzić, aby to się nie powtórzyło i tak wielkie wyłudzenia w przyszłości były albo niemożliwe, albo bardzo trudne. Co do działalności mafii VAT-owskich, to powinni się nimi zajmować przede wszystkim prokuratura i policja.
PAP: Rozumiem, że ustalenie, jakie działania lub zaniechania doprowadziły do luki VAT-owskiej powinno być pierwszym zadaniem komisji?
C.K.: Tak, zwłaszcza w kontekście słów byłego szefa Służby Celnej Jacka Kapicy, który niedawno powiedział w mediach, że za rządów PO były przygotowane rozwiązania, mające ograniczyć lukę VAT-owską, ale pozostawały w szufladach. Skądinąd wiem, że rzeczywiście takie propozycje były, przygotowała je ówczesna wiceminister finansów Agnieszka Królikowska. Dlatego komisja powinna ustalić, czy tu nie było jakiejś ochrony politycznej, bo słowa Kapicy są zastanawiające.
PAP: Chodzi o ochronę polityczną w czasach rządu PO-PSL?
C.K.: Tak. W ubiegłym roku napisałem nawet taki list otwarty do ministrów finansów z czasów PO-PSL Jacka Rostowskiego i Mateusza Szczurka, by tak po ludzku wyjaśnili, dlaczego tak było. Dlaczego za ich czasów luka VAT-owska wyniosła 160 miliardów zł, a dopiero obecnemu rządowi udało się tę lukę ograniczyć. Wiem, że dziennikarze ich o to pytali, ale nie chcieli mówić. Bo to też nie jest kwestia opresyjności systemu, bo za Kapicy ten system był bardzo opresyjny. Kapica był sprytny, bo omijał z daleka duże przedsiębiorstwa, natomiast koncentrował się na branżach małego i średniego biznesu typu szafiarze, karetki pogotowia.
PAP: Mówi Pan, że komisja powinna zaproponować mechanizmy prawne, które spowodują, że luka VAT-owska się nie powtórzy. Ma Pan jakąś swoją wizję mechanizmów?
C.K.: Takim mechanizmem jest prosty system podatkowy. Nikt nie słyszał o tym, by np. w podatku rolnym były jakieś przekręty. Nie słyszałem, żeby jakiś rolnik wywiózł na Cypr hektar ziemi.
PAP: W przypadku VAT dodatkowym problemem jest to, że jest to podatek wewnątrzunijny i patologie dotyczą całej Unii.
C.K.: Zerowa stawka VAT w eksporcie wewnątrzwspólnotowym to jest dla mnie kuriozum prawne. Nikt normalny by czegoś takiego nie wprowadził. Dzięki temu Polska była przecież w którymś roku np. największym eksporterem iPhone'ów. Ale dlaczego nic z tym nie robiono, nie wiem i mam nadzieję, że komisja to wyjaśni. Uważam zresztą, że Polska powinna rozpocząć dyskusję o likwidacji VAT w Unii Europejskiej i wprowadzenie zamiast tego - podatku od sprzedaży. Jeśli skala wyłudzeń tego podatku jest tak wielka, to trzeba go po prostu zlikwidować.
PAP: Mówi Pan, że mafiami VAT-owskimi powinny zająć się przede wszystkim policja i prokuratura. Ale choćby ten przykład z zerową stawką pokazuje, że niektóre nieprawidłowości nie polegały na tym, że łamano prawo, tylko wykorzystywano jego luki.
C.K.: Tak, ale w eksporcie wewnątrzwspólnotowym ewidentnym złodziejom zwracano pieniądze. Ci co zwracali, powinni być przesłuchani. Przecież to na kilometr śmierdziało oszustwem. Oczywiście była różna skala problemu w przypadku różnych towarów. Ogromne przekręty były na paliwach. Właśnie w tej dziedzinie największe oszczędności udało się zrobić dzięki pakietowi paliwowemu, który firmował były już wiceminister finansów Wiesław Jasiński. To były policjant, więc wiedział jak podejść do problemu.
Co do komisji śledczej, obawiam się jednak, że to znów przekształci się w teatr polityczny i nikt nie poniesie żadnej odpowiedzialności. I nie będzie z tego żadnego pożytku poza tym, że ktoś zbije kapitał polityczny.
PAP: Jest Pan sceptyczny?
C.K.: Wiele zależy od tego, kto tam będzie. Jak mówił Lenin, kadry decydują o wszystkim. Jak będzie ktoś dobry, to są jakieś szanse, żeby coś uzyskać. Najwięcej zależy od przewodniczącego takiej komisji.