Wartość własnej wierzytelności pożyczkowej wniesionej do spółki w zamian za udziały można zaliczyć do kosztów uzyskania – orzekł WSA w Warszawie.
Sprawa dotyczyła wspólnika, który udzielił spółce z o.o. pożyczki. Gdy zgromadzenie wspólników podjęło uchwałę o podwyższeniu kapitału zakładowego, wspólnik chciał objąć nowe udziały w zamian za aport wierzytelności pożyczkowej.
Spór z fiskusem toczył się o to, czy wnosząc tę wierzytelność w zamian za udziały, wspólnik może zaliczyć do kosztów kwotę w wysokości kapitału udzielonej pożyczki.
Nie było wątpliwości, że otrzymane udziały są przychodem. Wspólnik sądził jednak, że może go obniżyć o koszty uzyskania, czyli wartość wierzytelności pożyczkowej. Uważał, że pozwala na to art. 22 ust. 1e pkt 3 ustawy o PIT. Do końca 2015 r. przepis ten rodził wątpliwości interpretacyjne, ponieważ mówił tylko o wydatkach na „nabycie przedmiotu wkładu” (jeżeli zostały faktycznie poniesione i nie zostały zaliczone do kosztów uzyskania przychodów w jakiejkolwiek formie). Obecnie wynika z niego, że kosztem są wydatki nie tylko na nabycie, ale i na wytworzenie składnika majątku, który jest wnoszony aportem.
Wspólnik uważał jednak, że w art. 22 ust. 1e pkt 3 ustawy o PIT chodzi o każde nabycie, w tym pierwotne, wynikające z udzielenia pożyczki.
Innego zdania był dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie. Uznał, że o koszcie w rozumieniu art. 22 ust. 1e pkt 3 ustawy o PIT można mówić jedynie w przypadku wtórnego nabycia prawa majątkowego.
WSA w Warszawie zgodził się z podatnikiem. Zwrócił uwagę na to, że w stanie prawnym, którego dotyczyła sprawa, sporny przepis nie rozróżniał nabycia pierwotnego od wtórnego. A zatem również w przypadku wierzytelności własnej należy rozpoznać koszt uzyskania przychodów.
Sąd sięgnął także do art. 2a ordynacji podatkowej i rozstrzygnął powstałą wątpliwość na korzyść podatnika.

Wyrok jest nieprawomocny.

Podatnik poniósł ciężar ekonomiczny

Mam nadzieję, że wyrok WSA w Warszawie przyczyni się do przełamania niekorzystnej linii orzeczniczej. Dotychczasowa wykładnia NSA jest bowiem odmienna. NSA twierdzi, że w sytuacji, gdy podatnik wnosi własną wierzytelność pożyczkową do spółki, ma przychód (obecnie – w wysokości wartości rynkowej), ale nie ma w ogóle kosztów jego uzyskania. Taka wykładnia jest moim zdaniem nieprawidłowa, jeśli wziąć pod uwagę względy ekonomiczne. Podatnik, udzielając spółce pożyczki, pozbył się bowiem pieniędzy. Jeśli następnie, w zamian za wierzytelność pożyczkową, otrzymał udziały w spółce, to pozbył się prawa do dochodzenia tej należności. A jednak – zgodnie z fiskalną wykładnią – powinien w istocie zapłacić podatek od przychodu. Z takim podejściem nie można się zgodzić. Nie tracę wiary, że razie skargi kasacyjnej organu NSA to potwierdzi.