W ubiegłym tygodniu opisaliśmy na łamach DGP dwie sprawy. Dzieli je niemal wszystko: kwota zobowiązania (w jednej chodziło o 45 tys. zł, w drugiej – ponad 22,8 mln zł), stopień zawiłości, długotrwałość sporu. To, co je łączy, to wina urzędnika.
Na fali sukcesów w ściganiu i piętnowaniu przestępstw podatkowych najprościej byłoby przystać na wszelkie metody pozwalające ściągać zaległości. W myśl zasady: cel uświęca środki. Ale czy nawet wtedy, gdy błąd popełniają organy państwa?
Pozostało
92%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama