Działki te same, ale żona zapłaci 32 proc. podatku dochodowego, natomiast mąż tylko 19 proc. i na dodatek odliczy wszystkie koszty – wynika z piątkowych wyroków NSA.
Chodziło o sprzedaż gruntu, którego współwłaścicielami byli małżonkowie. Ziemię kupił mąż, a następnie przekazał żonie w darowiźnie połowę udziałów. Nie łączyła ich wspólność majątkowa.
Mężczyzna prowadził działalność gospodarczą, jego żona nie miała firmy. Oboje traktowali jednak grunt jako majątek prywatny.
Po siedmiu latach zapadła decyzja o sprzedaży. Wszystkie działania w tym kierunku wziął na siebie mąż: podzielił ziemię na mniejsze działki, założył stronę internetową, na której zamieścił oferty sprzedaży. W tym czasie jego żona była obłożnie chora i nie zajmowała się sprzedażą. Jako współwłaścicielka składała jedynie podpisy pod aktami notarialnymi.
Łącznie sprzedał 34 działki. Działki kupiły osoby niebędące rolnikami. Nowi właściciele nabyli je w celach gospodarczych, inwestycyjnych i rekreacyjnych.
Mąż biznesmen, żona w łóżku
Organy podatkowe uznały, że sprzedaż działek miała charakter działalności gospodarczej. Wyjaśniły, że przemawia za tym podział ziemi na mniejsze parcele, oferowanie ich za pośrednictwem internetu, ilość sprzedanych działek, profesjonalne podejście do sprawy.
W związku z tym fiskus zażądał podatku zarówno od męża, jak i od żony, z tym że mąż miał zapłacić mniej. Różnica polegała na tym, że fiskus pozwolił mu odliczyć wszystkie koszty. Uznał, że to on je poniósł, a nie żona, która dostała ziemię w darowiźnie, a w trakcie sprzedaży leżała chora.
Co więcej, fiskus zastosował do dochodu mężczyzny niższą stawkę podatku – 19 proc., czyli stawkę liniową wybraną przez męża w związku z prowadzoną przez niego firmą. Organ uznał, że dochód ze sprzedaży działek powinien być opodatkowany identycznie jak z działalności gospodarczej.
Żona natomiast miała zapłacić PIT według skali. Co gorsza, weszła już w drugi próg podatkowy, ponieważ fiskus nie pozwolił jej pomniejszyć dochodu o koszty z tytułu sprzedaży działek.
Prywatnie czy w ramach firmy
Spór o podatek toczyło oboje małżonków. Mąż twierdził, że sprzedając działki, nie działał jak przedsiębiorca, tylko sprawował zarząd nad majątkiem prywatnym. Tłumaczył, że ziemia nie była środkiem trwałym jego firmy i nie służyła prowadzonej przez niego działalności gospodarczej. Wręcz przeciwnie – był to grunt rolny, który faktycznie był uprawiany. Przekonywał, że działki nie były towarem handlowym, bo który handlowiec kupuje ziemię, obsiewa ją i dopiero po siedmiu latach sprzedaje.
Mężczyzna tłumaczył, że musiał podzielić grunt na działki, bo nie było chętnych na zakup tak dużej połaci ziemi.
Argumentował również, że założenie strony internetowej i oferowanie działek za jej pośrednictwem to dziś normalność i nie świadczy jeszcze o profesjonalizmie. Podkreślił, że decyzja o warunkach zabudowy została wydana dopiero dwa lata po sprzedaży działek. Sam więc o nią nie występował, tylko nabywcy.
Żona również przekonywała, że ani mąż, ani tym bardziej ona nie działali jak przedsiębiorcy. Nie chciała się też pogodzić z tym, że sama – mimo iż nie prowadziła żadnych działań w celu sprzedaży gruntów – ma zapłacić fiskusowi znacznie wyższy podatek.
Przekonywała, że nawet gdyby uznać, iż mąż działał jak przedsiębiorca, to nie świadczy to o tym, że ona również prowadziła działalność. Nie zdarza się, aby współwłaściciele nieruchomości należących do osób prowadzących działalność gospodarczą sami również byli uznawani za przedsiębiorców – przekonywała.
Zapłacą tyle, ile chciał fiskus
Małżonkowie przegrali w sądach obu instancji. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie zgodził się ze skarbówką, że sprzedaż działek nosiła znamiona działalności gospodarczej. Dodał, że choć żona nie podejmowała działań w celu sprzedaży gruntów, to i tak w niej uczestniczyła, przyzwalając na to mężowi.
Tak samo orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Sędzia Jacek Brolik podkreślił, że sprzedaż działek była wspólnym przedsięwzięciem małżonków.
Potwierdził, że indywidualne rozpatrywanie pojedynczych czynności (takich jak podział działek, oferowanie ich na stronie internetowej) nie musiałoby świadczyć o działaniu w charakterze przedsiębiorcy. – Jeśli jednak weźmie się pod uwagę całokształt sprawy, to ewidentnie widać, że małżonkowie działali jak przedsiębiorcy – powiedział sędzia.
NSA zaakceptował również sposób opodatkowania małżonków. Orzekł, że organy podatkowe nie mogły inaczej przypisać kosztów i stawek podatku.
Choć żona nie angażowała się w sprzedaż gruntów, to i tak w niej uczestniczyła, przyzwalając na to mężowi biznesmenowi
ORZECZNICTWO
Wyroki NSA z 2 lutego 2018 r., sygn. akt II FSK 233/16, II FSK 234/16, II FSK 235/16, II FSK 236/16, II FSK 566/16.