- Osoby, które szybciej zapłacą VAT, otrzymają rodzaj rabatu w wysokości zobowiązania podatkowego. Chcemy też wykluczyć lub utrudnić stosowanie agresywnej optymalizacji - mówi Paweł Gruza, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.



Kiedy wejdzie w życie split payment? Były plany, by stało się to od 1 stycznia, ale banki twierdzą, że to nierealne, bo nie są w stanie technicznie wdrożyć pomysłu.
Jesteśmy w trakcie rozmów z przedstawicielami sektora bankowego na ten temat. Przyjmiemy datę możliwie pewną i szybką. Chcemy, by weszło w życie na początku przyszłego roku.
Zastrzeżenia banków odbiera pan jako wynikające z autentycznych problemów czy to próba wywalczenia czegoś w ustawie, np. opłat za otwieranie rachunków split payment?
Uważamy, że banki zgłaszają obiektywne trudności związane z projektem o takim zasięgu, znaczeniu i skomplikowaniu. Naszą intencją jest, by podatnik, który ma podejrzenie co do uczciwości swojego kontrahenta i w związku z tym chce zapłacić w podzielonej płatności, nie ponosił za to wyższych opłat niż za przelew tradycyjny. Takie mamy założenie, może sformułowanie w ustawie wymaga korekt, ale chcemy trzymać się tej zasady.
Mimo podziału przelewów na dwa strumienie przedsiębiorca miałby nie ponieść wyższych opłat niż dziś.
Tak. Chodzi o to, by decyzja, czy będzie rozliczał się jak dotychczas, czy przez split payment, nie była determinowana dodatkowymi kosztami, które mogłyby być zaporowe, zwłaszcza dla małego i średniego biznesu. To postulat nie tylko słuszny, ale także realny do spełnienia.
Firmy, zwłaszcza małe i średnie, podnoszą możliwe kłopoty z płynnością.
Zgadzam się z tym, że odkładanie pieniędzy na koncie VAT ma wpływ na płynność przedsiębiorców. Ten problem będzie dotyczył różnych przedsiębiorców. Są duże firmy, które wykorzystują pozycję rynkową do finansowania swojej działalności z cudzych pieniędzy – i ten efekt będzie się kumulował w firmach o dużych przepływach finansowych. Co nie oznacza, że ubocznym działaniem jest ograniczanie płynności także w firmach innych niż najsilniejsze. Dlatego w projekcie umieściliśmy instrumenty, które ograniczają ten efekt.
Jakie?
Sama konstrukcja umożliwiająca opłacenie podatku na rzecz poddostawców powoduje, że pieniądz nie jest blokowany, zanim nie trafi do urzędu skarbowego. To pierwsza funkcjonalność tego systemu, istnieje także system korzyści dla podatników. Na przykład osoby, które szybciej zapłacą VAT, otrzymają rodzaj rabatu w wysokości zobowiązania podatkowego.
Jakie argumenty przemówią do firm, że miałyby poświęcić to na rzecz split paymentu? Dzisiaj mają znacznie dogodniejszą sytuację z punktu widzenia płynności.
Posiadanie pieniądza jest znacznie lepsze od jego nieposiadania. Ale dylemat przedsiębiorcy polega na tym, że jeśli przed moją firmę podjeżdża tir z towarami w okazyjnej cenie, to mam zapłacić jak dotychczas czy skorzystać ze split paymentu i mieć pewność, że jestem bezpieczny, bo niska cena nie jest efektem przestępstwa podatkowego. Czyli czy wybrać rodzaj płatności, który zapewni mi bezpieczeństwo całej transakcji.
Na czym ma polegać to bezpieczeństwo?
Z jednej strony sprowadza się to do miękkich relacji z urzędem skarbowym. Dla urzędu wybór przez podatnika formuły split payment będzie oznaczał, że zrobił on maksymalnie dużo, by dochować należytej staranności w regulowaniu zobowiązań wobec fiskusa. Z drugiej strony istnieje cały katalog instrumentów dających mu realne korzyści, m.in. przez ograniczenie sankcji czy odsetek zapisanych w prawie.
Możliwe jest rozszerzenie tej listy benefitów?
Rozważaliśmy też inne rozwiązania, powodujące korzyści na innych etapach czy nawet w innych obszarach styku z administracją skarbową i publiczną. Ale uznaliśmy, że ta lista jest na obecnym etapie wystarczająca. Zobaczymy, co się będzie działo, jak prawo zacznie działać.
W trakcie konsultacji ze strony biznesu padał np. postulat wykreślenia wobec firm, które wejdą w system podzielonej płatności najwyższej sankcji za oszustwa VAT, czyli 25 lat więzienia. To możliwe?
To wymagałoby korekty kodeksu karnego, który jest ustawą rzadko zmienianą. Ale samo stosowanie tego mechanizmu jest świadectwem, że przedsiębiorca zachowuje się fair wobec urzędu skarbowego. Jednocześnie jego zastosowanie utrudnia, jeśli nie uniemożliwia, popełnienie przestępstwa, co eliminuje groźbę kary więzienia. Bo trudno mi sobie wyobrazić firmę, która w całości rozlicza się przez system podzielonej płatności, a na końcu dochodzi do gigantycznego wyłudzenia.
Inny postulat to skrócenie terminu zwrotu nadwyżki VAT z konta podatkowego na główne konto firmy z 90 do 60 dni. I zmniejszenie arbitralności decyzji naczelnika urzędu skarbowego w decyzji o takim zwrocie. Tu możliwa jest zmiana?
Pewna arbitralność w decyzji o zwrocie musi być zachowana. Natomiast skrócenie terminu zwrotu wydaje się postulatem uzasadnionym, nie tylko z punktu widzenia lepszej płynności firm, ale także ze względu na naszą rosnącą sprawność operacyjną w analizie innych danych dotyczących ryzyka wyłudzenia VAT. Po prostu lepsze i szybsze rozpoznawanie zagrożeń przez naszych analityków pozwala na skrócenie tego terminu. Czy to będzie 60 dni, czy inny termin, to się jeszcze okaże, ale w tym kierunku zmierzamy.
Jakie zmiany mogą się znaleźć w projekcie, który zobaczy rząd?
Większość korekt, jakie wprowadzamy w porównaniu z wyjściową wersją, to poprawki techniczne, które nie powodują zmiany zasadniczych rozwiązań.
Kiedy rząd przyjmie projekt i kiedy on trafi do Sejmu? We wrześniu?
Myślę, że wcześniej. Chcemy, by rząd przyjął projekt możliwie szybko. W tej chwili jest po konsultacjach społecznych i międzyresortowych na etapie wpisywania wynikających z konsultacji zmian. Ta praca wykonana w trakcie konsultacji powinna zapewnić, że w parlamencie nie powinno być do niego istotnych uwag także ze strony opozycji. Mam nadzieję, że to umożliwi szybkie przyjęcie projektu przez Sejm i Senat.
Ma pan wiedzę, czy dużo firm wejdzie do systemu podzielonej płatności? Resort przewiduje rząd wielkości?
Są pewne branże, które będą preferowały stosowanie tego mechanizmu zarówno ze względów bezpieczeństwa, jak i racjonalizacji ich rozliczeń wewnątrz branży. Jesteśmy przekonani, że ten instrument okaże się korzystny zarówno dla budżetu, jak i dla firm w celu wyeliminowania nieuczciwych kontrahentów. To istotne branże, ale przykładów nie podam, bo to ich decyzje, a nie nasze.
Są szacunki, jak duży kawałek podatkowego tortu będą stanowiły firmy, które wejdą do systemu, i jakie to będzie miało skutki budżetowe?
Jesteśmy w trakcie różnych analiz, także z udziałem instytucji międzynarodowych zarówno na temat projekcji skutków tego sytemu, jak i przygotowania mechanizmów oceny jego działania. Co do efektów, są one oszacowane w ocenie skutków regulacji do ustawy, ale musimy pamiętać, że split payment jest tylko jednym z wdrażanych działań uszczelniających. W oczywisty sposób dochodzi do interakcji skutków finansowych wszystkich zastosowanych metod. Nas interesuje finał tych działań. Czyli porównujemy dochody budżetowe z danego podatku do wzrostu gospodarczego. Jeśli dochody z danego podatku są wyższe, niż wynikałoby to ze wzrostu, to znaczy, że uszczelniamy system podatkowy.
Czy obecnie jesteśmy w stanie stwierdzić, o ile te dochody są wyższe, niż wynika ze wzrostu gospodarki czy płac?
Dla nas najważniejsze są dane na koniec roku. Mamy własne prognozy, ale poczekamy na koniec roku.
Jak Komisja Europejska ocenia propozycję MF?
Nie mamy żadnego sygnału podważającego nasze działania. Gdybyśmy rozszerzali obowiązkowy zakres tego rozwiązania na poszczególne branże, to oczywiście pojawi się kwestia uzyskania derogacji, czyli zgody Komisji. Ale nawet ta obowiązkowość może być wprowadzona w sposób twardy lub miękki. I teoretycznie można wyobrazić sobie taką konstrukcję obligatoryjnego systemu, który nie wymaga zgody Komisji. Zobaczymy, które z tych rozwiązań będziemy chcieli docelowo promować.
Na ile podzielona płatność jest istotna w całej palecie działań uszczelniających?
Jest jednym z najważniejszych elementów, dlatego że inne systemy działań oparte na raportowaniu transakcji nawet online wciąż pozostawiają możliwość wyłudzeń. Są przykłady z innych krajów, gdy przedsiębiorca wystawia faktury, pięknie je raportuje, tylko na końcu okazuje się złodziejem, bo nie płaci VAT. Jego kontrahenci niczego nieświadomi mogą odliczać VAT. W takiej sytuacji nawet najlepsze i najszybsze raportowanie nic nie daje. Natomiast przy podzielonej płatności to jest niemożliwe, te pieniądze nie zostaną wyprowadzone z systemu.
Co ze STIR?
Trwają intensywne konsultacje międzyresortowe, by ten system był optymalny. Te prace się toczą i będą przenoszone na kolejny etap legislacyjny. Ulepszenia są właśnie wprowadzane i uzgadniane. Wszystkie tego typu zmiany, jak STIR czy mechanizm podzielonej płatności, wymagają bardzo dokładnych konsultacji międzyresortowych, te mechanizmy stają się coraz lepsze, dlatego cierpliwie nad nimi pracujemy.
Jaka jest idea szykowanej nowelizacji CIT i VAT?
Będziemy się starać załatać główne luki systemu podatkowego na poziomie technicznych rozliczeń. Chcemy wykluczyć lub utrudnić stosowanie agresywnej optymalizacji podatkowej.
A pomysł podziału podatków dochodowych od firm i pracy wciąż jest brany pod uwagę?
Liczba i skala zmian w ciągu lat w ustawach o PIT i CIT doprowadziły do tego, że stały się one niesamowicie skomplikowane. To nie jest tekst prawny, którym może posługiwać się przeciętny obywatel. Na pewno można go znacząco uprościć, dlatego pojawia się coraz więcej głosów, by te rozwiązania napisać w dużo przystępniejszej dla podatnika formie, włączając przy okazji zmiany, nad którymi pracujemy. To pomysły eliminujące najbardziej agresywne formy optymalizacji podatkowej. To oczywisty dylemat wszystkich reform podatkowych – czy przygotować nowe prawo, czy w nieskończoność modyfikować stare ustawy.
A które rozwiązanie jest lepsze według pana?
Są plusy dodatnie i plusy ujemne. Proszę zobaczyć, co się dzieje ze zmianami w ordynacji. Takie zmiany są konieczne, ale generalna przebudowa trwa.
Nie ma mowy o zmianie stawek?
Nie ma mowy o generalnych zmianach. Ale mogą być korekty tam, gdzie pojawiają się oczywiste anomalie, np. stawki VAT dla towarów luksusowych wynoszą 5 proc. Inny przykład to np. stawka na musztardę, która wynosi 23 proc., a sos Dijon, który faktycznie jest tym samym, ma stawkę 8 proc. Takie anomalie warto wyeliminować.