Fiskus, który dokonuje szacowania przychodów z działalności podatnika, nie może posługiwać się danymi ze znacznie mniejszego miasta.
Naczelny Sąd Administracyjny uwzględnił skargę kasacyjną dentysty, któremu fiskus zarzucił, że zarobił więcej, niż zadeklarował do opodatkowania.
– Zasadny okazał się zarzut dotyczący sposobu szacowania przychodów z kilku lat podatkowych – wyjaśnił sędzia NSA Stanisław Bogucki. Fiskus nie porównał przychodów osiąganych przez skarżącego z kwotami uzyskiwanymi z analogicznej działalności w tym samym mieście lub chociaż w tej samej wielkości miejscowości. Dane do oszacowania praktyki stomatologicznej uzyskano z miasta o wiele mniejszego. W ocenie sądu taka praktyka organów podatkowych jest nieprawidłowa. Z wyroku wynika bowiem, że dane porównawcze do szacowania przychodów powinny pochodzić z tej samej miejscowości lub o podobnej wielkości.
Sąd kasacyjny nie zgodził się jednak ze wszystkimi argumentami skarżącego. W jego ocenie organy podatkowe i sąd I instancji mogły mieć wątpliwości, że podatnik otrzymał część pieniędzy w darowiznach od matki i babki. Skarżący nie był konsekwentny w wyjaśnianiu powodów, dla których powołał się na nie dopiero w odwołaniu. Najpierw wskazywał, że nie spożytkował darowizn zgodnie z ich przeznaczeniem, przez co obawiał się ich podważenia przez organ podatkowy. Później, że o fakcie ich dokonania zapomniał. Z kolei brak pisemnych umów darowizny tłumaczony był niewiedzą o obowiązku ich opodatkowania.
Spór w sprawie dotyczył podatku dochodowego za 2000 rok. Organy podatkowe zwróciły uwagę na młodego dentystę, który ich zadaniem wydał więcej, niż mógł zarobić czy zaoszczędzić z legalnie opodatkowanych środków. Ostatecznie po wyliczeniu nadwyżki wydatków nad dochodami fiskus zażądał 75-proc. sankcyjnego podatku od nieujawnionych źródeł. Wyrok jest prawomocny.
Sygn. akt II FSK 1307/09