Gminy różnie interpretują, jak wysokie powinno być pomieszczenie, by opodatkowaniu podlegała całość lub połowa jego powierzchni. Skutek jest taki, że za podobny obiekt można zapłacić nawet dwa razy większy podatek
Wątpliwości dotyczą właściwego rozumienia art. 4 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych (Dz.U. z 2015 r. poz. 528 ze zm.). Stanowi on, że powierzchnię pomieszczeń lub ich części oraz część kondygnacji o wysokości w świetle od 1,40 m do 2,20 m zalicza się do powierzchni użytkowej budynku w 50 proc., a jeżeli wysokość jest mniejsza niż 1,40 m, to powierzchnię tę się pomija. Ustalenie tego, ile mierzy lokal, ma konkretne skutki finansowe, bo pozwala prawidłowo określić podstawę opodatkowania w podatku od nieruchomości.
Problem w tym, że art. 4 ust. 2 tylko pozornie wydaje się oczywisty. Pomijając już brak definicji wysokości „w świetle”, kłopoty nastręcza też użyty przez ustawodawcę zwrot „od – do”. Nie jest bowiem jednoznaczne, gdzie przebiega granica, która pozwala na naliczenie podatku od całości, a nie tylko połowy powierzchni użytkowej nieruchomości.
Różne interpretacje
Dlatego też gminy różnie interpretują ten sam przepis. Jedne uznają, że niższe opodatkowanie należy się wyłącznie wtedy, gdy lokal ma mniej niż 2,20 m. Twierdzą, że już samo osiągnięcie wartości granicznej oznacza, że wymiar podatku powinien być określany z uwzględnieniem całości powierzchni. Takie stanowisko prezentuje chociażby gmina Cegłów, która wskazała, że powierzchnia pomieszczeń o wysokości poniżej 2,20 m do 1,40 m jest opodatkowana w wysokości 50 proc., a powierzchnia poniżej 1,40 m wysokości jest pomijana. Taką właśnie niekorzystną dla podatników wykładnię potwierdził WSA w Olsztynie. W prawomocnym wyroku z 24 lutego 2016 r. (sygn. akt I SA/Ol 804/15) uznał, że z literalnego brzmienia tego przepisu preferencyjne opodatkowanie obowiązuje, gdy wysokość nieruchomości jest poniżej 2,20 m.
Inne samorządy, jak chociażby Starogard Gdański, przyjmują natomiast interpretację bardziej sprzyjającą mieszkańcom. Wskazują, że wyższy podatek należy się dopiero po przekroczeniu 2,20 m i to choćby o 1 cm. W komunikacie w sprawie obliczania podstawy opodatkowania podatkiem od nieruchomości części wspólnych budynków z 2016 r. czytamy, że pomiar powinien być wykonany po wewnętrznych ścianach pomieszczeń, z dokładnością do 1 cm, a powierzchnia użytkowa pomieszczeń o wysokości powyżej 2,20 m podlega opodatkowaniu w całości.
Mała korekta
W ocenie ekspertów właściwa wydaje się ta druga interpretacja. Wiesław Drabik, prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gorzowie Wielkopolskim, uważa, że dopiero przekroczenie 2,20 m pozwala na opodatkowanie nieruchomości, naliczając całą jej powierzchnię. – Gdy widzimy, że sklep jest otwarty od poniedziałku do piątku, to jak należy to rozumieć? – pyta retorycznie. – Oznacza to jedno, że jest on otwarty zarówno w poniedziałek jak i w piątek, a nie do 23.59 w czwartek – argumentuje.
Zgadza się z nim Grzegorz Maślanko, radca prawny z Grant Thornton. Ekspert podkreśla, że ustawodawca mógłby łatwo rozstrzygnąć nieprecyzyjny zapis, bo wystarczyłoby dodać w przepisie słowo „włącznie”.
Wskazuje ponadto, że wątpliwości nie ma w przypadku drugiej części przepisu, która mówi o wyłączeniu spod opodatkowania pomieszczeń, których wysokość jest mniejsza niż 1,40 m. – Tutaj ta precyzja jest wystarczająca, bo wiadomo, że podatek nie jest naliczany wtedy, gdy kondygnacja nie sięga 1,40 m. Natomiast w przypadku „do” 2,20 m tej precyzji już nie ma i można to odczytywać na dwa sposoby – wskazuje ekspert.
Jak ocenia radca prawny Przemysław Stopinski, podatnicy, którym gmina każe płacić 100 proc. stawki, rzadko ubiegają się o zwrot nadpłaty podatku, bo nie mają do końca świadomości problemu. – Prawda jest taka, że na tak subtelne niuanse prawne zwraca uwagę średnio jeden na stu podatników, a większość z nich nie podejmie batalii sądowej tylko dlatego, że naliczono im kilkadziesiąt złotych więcej niż w innych gminach. Jednak biorąc pod uwagę skalę zjawiska i liczbę podatników, może to być konkretnym przysporzeniem dla gminy – kończy ekspert.
Ważne
Biorąc pod uwagę skalę zjawiska i liczbę podatników, wydając korzystne dla siebie interpretacje gminy mogą liczyć na spore wpływy