Osoby, którym szef zapewnia bezpłatny transport do zakładu, mają przychód podlegający opodatkowaniu. Nawet wtedy, gdy brakuje ewidencji, kto jechał.
Osoby, którym szef zapewnia bezpłatny transport do zakładu, mają przychód podlegający opodatkowaniu. Nawet wtedy, gdy brakuje ewidencji, kto jechał.
/>
/>
To wniosek z czwartkowego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. akt II FSK 2771/14). Pierwszego w tej sprawie po głośnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 8 lipca 2014 r. (sygn. akt K 7/13).
Podatku nie będzie dopiero od przyszłego roku. Nowelizacja ustawy o PIT, która wprowadzi zwolnienie w tym zakresie, czeka już tylko na podpis prezydenta i publikację w Dzienniku Ustaw.
Orzeczenie NSA będzie miało jednak wpływ na rozliczenie świadczeń uzyskanych do końca 2014 r.
Sprawa rozpatrywana przez sąd kasacyjny dotyczyła pracodawcy, który zapewniał pracownikom bezpłatny przewóz autobusem na wyznaczonej trasie, w ustalonych godzinach. Kierowca ani pracodawca nie prowadzili ewidencji osób wsiadających, bo przewozy były opłacone w zryczałtowanej wysokości. Pracownicy nie dostawali biletów na przejazd.
Pracodawca nie odprowadzał także zaliczek na PIT. Uważał, że nie ma takiego obowiązku, bo w tej sytuacji nie da się ustalić korzyści uzyskiwanych przez pojedynczego pasażera.
Innego zdania był jednak urząd kontroli skarbowej i nakazał spółce dopłacić zaległe zaliczki na PIT. Firma je uregulowała, ale uparcie twierdziła, że nie wie, którzy pracownicy jeździli autobusem i jak często.
Zarazem jednak złożyła wniosek o zwrot nadpłaty. Wskazywała, że podatek został pobrany nienależnie, ponieważ nie ma możliwości ustalenia konkretnego przychodu u pracownika. Dodatkowym jej argumentem był brak ewidencji osób korzystających z dowozu do pracy.
Urząd odmówił jednak zwrotu pobranych zaliczek. Stwierdził, że prowadzenie ewidencji było obowiązkiem pracodawcy. To, że się z niego nie wywiązał, nie zwalnia go z odpowiedzialności za obliczenie, potrącenie i odprowadzenie podatku.
Również dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach uznał, że zryczałtowana opłata nie wyklucza możliwości ustalenia przychodu. Pracodawca mógł podzielić miesięczny ryczałt przez liczbę dni roboczych i liczbę pracowników korzystających w danym dniu z dowozu – wyjaśnił.
Wątpliwości, że dojazdy powinny być opodatkowane, nie miał także WSA w Gliwicach. Orzekł, że pracodawca miał możliwość ustalenia dochodu na poszczególnego pracownika, a brak ewidencji nie zwalnia go – jako płatnika - z obowiązku obliczenia, pobrania i wpłacenia zaliczki.
Tego samego zdania był NSA. Powołał się tu na niedawne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
W wyroku z 8 lipca 2014 r. TK podał wskazówki pozwalające ustalić, które nieodpłatne świadczenia są przychodem pracownika, a które nim nie są. Wyjaśnił, że opodatkowane są świadczenia, które zostały spełnione za zgodą pracownika (skorzystał on z nich w pełni dobrowolnie), w jego interesie (a nie w interesie pracodawcy) i przyniosły mu korzyść (w postaci powiększenia aktywów lub uniknięcia wydatku, który w przeciwnym razie musiałby ponieść), a korzyść ta jest wymierna i przypisana indywidualnej osobie.
W orzeczeniu tym trybunał ustosunkował się wprost m.in. właśnie do kwestii dowozów pracowników do pracy. Stwierdził, że z tego tytułu może powstać przychód podlegający opodatkowaniu PIT. Zastrzegł jednak, że warunkiem jest, aby pracodawca wykonał świadczenie i dysponował wcześniejszą zgodą pracownika na skorzystanie z niego. Może się bowiem zdarzyć sytuacja, że pracownik nie jest zainteresowany dowozem zorganizowanym przez pracodawcę, ponieważ przykładowo korzysta w tym celu z własnego samochodu, a jednocześnie podwozi innych domowników. Jeśli jednak zdecyduje się skorzystać z przewozu (choćby wbrew początkowej deklaracji), to zaoszczędza sobie wydatku, który musiałby ponieść – tłumaczył trybunał.
W uzasadnieniu do wyroku TK znalazły się także wskazówki, jak określić wartość takiego świadczenia w przeliczeniu na poszczególnych pracowników. Trybunał wyjaśnił, że pracodawca powinien zebrać listę chętnych do skorzystania z przewozu i ustalić odległość, którą będzie pokonywał każdy z nich.
Podobnie orzekł wczoraj NSA.
Ważne
Od 2015 r. pojawi się zwolnienie z PIT dla pracowników z tytułu organizowanego przez pracodawcę dowozu do pracy transportem zbiorowym (autobusem, busem)
Kontrowersyjne rozstrzygnięcie Naczelnego Sądu Administracyjnego
Moim zdaniem wyrok NSA nie do końca wpisuje się w wytyczne Trybunału Konstytucyjnego. Na jego podstawie podatek zapłacą pracownicy, którzy być może nigdy z transportu nie korzystali i nie wyrazili w żaden sposób takiego zamiaru – ani pisemnie, ani ustnie.
Podatek uśredniony dla wszystkich pracowników dotknie ich z samego tylko powodu potencjalnego pozostawienia danego świadczenia do dyspozycji pracownika. Niewątpliwie możliwość skorzystania z darmowego przejazdu jest świadczeniem, a korzystający z przejazdu dostają coś, za co w normalnych warunkach musieliby zapłacić z własnej kieszeni. Niewątpliwie odniosą oni korzyść, i to w dodatku zapewne większą niż wynikająca ze zryczałtowanej opłaty wnoszonej na rzecz firmy transportowej (wiele przemawia za tym, że korzyść ta jest równa wartości rynkowej przysporzenia, czyli np. cenie biletów komunikacji miejskiej). Niemniej dlaczego podatek ma płacić ktoś, kto mieszka w kierunku zupełnie niepokrywającym się z trasą autobusu. Takie zaoczne wymierzenie podatku jest niezgodne z tezami wyroku TK.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama