Podatnicy odwołują się do wymiaru sprawiedliwości najczęściej wtedy, gdy mają szanse na zwycięstwo z fiskusem. Mobilizuje ich także walka o konkretne kwoty
Sprawy podatkowe w wojewódzkich sądach administracyjnych / Dziennik Gazeta Prawna
Osoby i firmy częściej kwestionują decyzje wymiarowe organów podatkowych niż interpretacje indywidualne. Takie wnioski płyną zarówno z danych statystycznych Naczelnego Sądu Administracyjnego, wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli, jak i danych Ministerstwa Finansów.
Statystyka spraw
W poprzednim roku (nie ma nowszych danych) dyrektorzy izb skarbowych wydali ok. 35 tys. interpretacji indywidualnych, a sądy rozpoznały 3333 skargi na nie (9 proc.). WSA rozstrzygnęły na korzyść podatników 56 proc. spraw.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku rozstrzygnięć w sprawach pokontrolnych i wymiarowych. W zeszłym roku osoby i firmy złożyły ok. 30 tys. odwołań (26 proc. spraw) od ponad 144 tys. decyzji organów I instancji wydanych po kontrolach dotyczących VAT, PIT i CIT. Dyrektorzy izb skarbowych (organ II instancji) przyznali im rację w ok. 35 proc. spraw. Z globalnych danych MF wynika jednak, że w 2013 r. organy podatkowe wydały ponad 1,1 mln decyzji w sprawach VAT, PIT i CIT, a w I połowie tego roku – prawie 0,55 mln, odwołania zaś stanowiły ok. 6 proc. spraw (w 2013 r. – ponad 68 tys., a w I połowie 2014 – prawie 34 tys.). Z danych NSA wynika z kolei, że wojewódzkie sądy rozpatrzyły w 2013 r. ponad 23 tys. skarg podatników na decyzje organów, co stanowiło 2 proc. wszystkich wydanych decyzji. Sądy uwzględniły ponad 5,5 tys. skarg (24 proc.). Procentowo więc częściej podatnicy skarżą interpretacje, ale w praktyce więcej jest skarg na decyzje wymiarowe i pokontrolne.
Zadowoleni podatnicy
Dlaczego podatnicy częściej skarżą decyzje niż interpretacje? Jak tłumaczy Agnieszka Tałasiewicz, partner w dziale doradztwa podatkowego EY, w przypadku interpretacji indywidualnych podatnicy znacznie częściej niż w postępowaniach wymiarowych są zadowoleni z rozstrzygnięcia.
– W razie dobrze uzasadnionego wniosku minister finansów najczęściej zgadza się ze stanowiskiem podatnika. Nie ma wtedy potrzeby, by iść do sądu. Co innego w przypadku kontroli, która z natury nastawiona jest na zidentyfikowanie nieprawidłowości – wyjaśnia Tałasiewicz.
– W razie kontroli rzadkością są więc decyzje niestwierdzające jakichkolwiek nieprawidłowości i np. umarzające postępowanie, więc statystycznie znacznie częściej podatnik będzie chciał się od nich odwoływać – dodaje.
Adam Stułka, menedżer w dziale podatkowym BDO, zwraca również uwagę, że w przypadku interpretacji podatnicy starają się czasem przetestować fiskusa. Sprawdzają, jaka będzie reakcja na argumenty, których w danym typie spraw jeszcze nikt nie podnosił. – W razie niepowodzenia, a więc niekorzystnej interpretacji organu podatkowego, są zniechęceni i nie wierzą, że mogą coś ugrać przed sądem, więc od takiej interpretacji nie składają skargi – wyjaśnia ekspert.
Przy decyzjach wymiarowych chęć do odwoływania się jest większa.
– Decyzje, z których wynika dodatkowy podatek do zapłaty (zwykle wraz z odsetkami za zwłokę), w naturalny sposób skłaniają podatnika do wejścia w spór z organem podatkowym. Ma on już bowiem wiedzę co do konkretnych pieniędzy, o które toczy się gra, a to stanowi dla niego bodziec do tego, aby nie oddawać ich fiskusowi bez walki – argumentuje Adam Stułka.
Kolejnym czynnikiem sprawiającym, że skarg na daną interpretację jest mniej, jest to, że często jest ona kolejną z wielu wydawanych w podobnych sprawach.
– A zatem podatnik w zasadzie wie, jakiego stanowiska może się spodziewać. Występuje jednak do urzędu, bo nie ma wiedzy ogólnej, która rozwiewałaby jego wątpliwości – stwierdza Agnieszka Tałasiewicz.
Zwraca też uwagę na kolejną przyczynę. Interpretacje najczęściej dotyczą przyszłości, a tę – jak mówi – jesteśmy w stanie kształtować. Jeśli więc nie potwierdza ona rozumienia przepisów przez podatnika, może on się zdecydować na zupełnie inne ułożenie swojej transakcji czy działalności.
– Z kolei postępowania wymiarowe dotyczą wyłącznie przeszłości, a tej się zmienić nie da i trzeba o nią walczyć do ostatniej kropli krwi – stwierdza ekspert EY.