Plan Ministerstwa Finansów jest prosty. Chce zwiększyć wpływy do budżetu. Stworzenie zestawienia złych podatników ma służyć temu celowi. A praktyka? Jeśli podatnik na czas nie odda fiskusowi daniny, dowiedzą się o tym inne instytucje finansowe, np. banki, podobnie jak dziś o niespłacanych w terminie kredytach.
ikona lupy />
Kraje europejskie starają się na różne sposoby zwiększyć ściągalność podatków / Dziennik Gazeta Prawna
Do ustalenia jest zakres ujawnianych danych: czy miałyby być to tylko przeterminowane zaległości wobec fiskusa, czy również niezapłacone składki na ZUS, a także podatki i opłaty lokalne. Resort zastanawia się, kto miałby dostęp do wykazu. Mogłyby go być może uzyskać banki, które przy ocenie zdolności kredytowej brałyby zapewne pod uwagę także zaległości podatkowe. Gdyby zaległe podatki miały trafiać do biur informacji gospodarczej, dostęp do danych zyskałby praktycznie każdy przedsiębiorca.
Pomysł podoba się przedstawicielom BIG-ów – już od dłuższego czasu zabiegali oni o możliwość wpisywania do ich baz należności publiczno-prawnych. Postulaty biur popierało – o czym pisaliśmy w DGP – Ministerstwo Gospodarki. Do tej pory to właśnie Ministerstwo Finansów było przeciwne.
Deficyt sektora finansów publicznych na koniec roku może wynieść 3,5 proc. PKB, resort finansów rozpatruje kilkadziesiąt pomysłów zwiększenia dochodów lub obniżenia wydatków, które mają dać pewność, że będzie on mniejszy.
Jeden z pomysłów na zmniejszenie deficytu to właśnie rejestr nieuczciwych podatników. Na koniec pierwszego półrocza ub.r. zaległości podatkowe wynosiły ponad 33 mld zł. Nie wiadomo, ile z tych sum można odzyskać, bo część pieniędzy to zaległości od zbankrutowanych firm, efekt oszustw podatkowych czy zaległości podatników, których zarobki znacząco spadły i nie będą w stanie ich uregulować w całości. Dlatego teraz resort finansów przez urzędy i izby skarbowe stara się oszacować, jaki procent tych pieniędzy może faktycznie zasilić budżet i jaki wpływ na to miałoby wprowadzenie listy.
Ministerstwo Finansów liczy na efekt prewencyjny: ryzyko znalezienia się na liście, do której dostęp miałyby np. banki, ma motywować do płacenia podatków w terminie, co ma zwiększać bieżące dochody budżetu. Mariusz Hildebrand, prezes BIG Infomonitora zbierającego informacje o nierzetelnych dłużnikach, mówi, że udostępnienie danych o zaległościach publiczno-prawnych byłoby bardzo cenne dla innych firm.
– Jeśli ktoś ma problemy z podatkami, to może się okazać, że nie będzie w stanie wywiązywać się z innych płatności. Zazwyczaj podatki płacone są w pierwszej kolejności, więc ci, który nie rozliczają się z fiskusem jak należy, z dużym prawdopodobieństwem źle potraktują również swoich kontrahentów – mówi Hildebrand. Podkreśla, że ważne jest jednak, by były to należności niekwestionowane. Czyli by fiskus na listę nie wpisywał sum, o które toczy spór z podatnikami. Zmiany mogą być wpisane do projektu ustawy o informacji gospodarczej, nad którą pracuje resort gospodarki, o czym pisał DGP. – Trzeba będzie zmienić też inne przepisy, m.in. ordynacji podatkowej, która obejmuje zobowiązania podatkowe tajemnicą skarbową – dodaje Andrzej Kulik z Krajowego Rejestru Długów.
Rejestr nierzetelnych podatników mógłby działać od przyszłego roku. Wówczas skutki jego uruchomienia będą widoczne już w budżecie 2015 r. Lista nieuczciwych podatników to jeden z kilkudziesięciu pomysłów na zmniejszenie deficytu w dwóch najbliższych latach. Ich przedstawienia żąda od Polski Komisja Europejska. KE chce mieć pewność, że polski rząd wie, jak zejść poniżej 3 proc. PKB w przyszłym roku.
Jak wynika z naszych informacji, MF przygotowało katalog propozycji, których wdrożenie w tym roku ma dać łączny skutek wielkości 0,5 proc. PKB. Czyli ponad 8 mld zł. Znacznie większe efekty będą w roku przyszłym – blisko 2 proc. PKB, czyli około 32 mld zł.
Na liście jest kilka pewniaków. Zmniejszenie wkładu krajowego do dopłat dla rolników w 2014 r. wynika z ustawy, która weszła już w życie. Ma ono zmniejszyć o 1 mld zł wydatki z budżetu. Kolejna pozycja to oskładkowanie umów-zleceń do poziomu składek płaconych od minimalnej pensji, a także wprowadzenie obowiązku płacenia składek na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń członków rad nadzorczych. Ustawę przyjął rząd i ma przyjąć Sejm. Jej skutek to deficyt FUS i sektora finansów publicznych mniejszy o 600 mln zł. Łącznie oba rozwiązania mogą przyczynić się do zmniejszenia deficytu budżetowego o 0,1 proc. PKB. Do tego dochodzą także pieniądze, które do budżetu trafią z Lasów Państwowych. Ma to być po 800 mln zł w ciągu dwóch lat. Ale z tej sumy 650 mln zł co rok pójdzie na budowę dróg, z kolei reszta, czyli 300 mln, w dwa lata pozwoli zmniejszyć deficyt.
Wśród pomysłów, które się pojawiły, a nie są przesądzone, jest opisywana przez DGP propozycja wprowadzenia akcyzy na słodzone napoje gazowane. Jak wynika z naszych informacji, większość propozycji dotyczy zmniejszenia wydatków, ich łączny skutek to ponad 20 mld zł.
Za tydzień o propozycjach usłyszy Komisja Europejska, potem po konsultacji i uzgodnieniach z KE ostateczna lista działań zostanie wpisana do Aktualizacji Programu Konwergencji (APK).

Ryzyko znalezienia się na liście ma działać prewencyjnie