Część zwolnień i ulg w opodatkowaniu nieruchomości należy zlikwidować – przekonują samorządy, które tracą przez to pieniądze. Chcą przywrócenia daniny m.in. od kabli telekomunikacyjnych
Obowiązujące zwolnienia z podatku (ustawowe) / Dziennik Gazeta Prawna
Gminy i miasta muszą zwalniać z podatku podmioty, które wprost wymienia ustawa o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2010 r. nr 95, poz. 613 z późn. zm.). To np. spółki kolejowe, portowe, posiadające lotniska, uczelnie czy firmy prowadzące zakłady pracy chronionej. Dodatkowo przepisy przewidują opodatkowanie niektórych nieruchomości niższymi stawkami. Mniej płacą np. właściciele budynków związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Gminy i miasta pozbawiane przez ustawę części wpływów z podatku od nieruchomości domagają się przeglądu ulg i zwolnień. Mają w tym wsparcie ekspertów.

Ulga faworyzuje

Zastanowiłbym się nad zwolnieniami, z których korzystają podmioty prowadzące działalność gospodarczą – spółki kolejowe i operatorzy portowi – mówi dr Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku. Tłumaczy, że z założenia zwolnienia te miały dotyczyć infrastruktury publicznej, i tak było przy ich wprowadzaniu. Chodziło przede wszystkim o nieruchomości Skarbu Państwa.
– Obecnie jednak własność tej infrastruktury należy najczęściej do podmiotów prawa handlowego (spółek), które prowadzą działalność gospodarczą. Zwolnienia są więc bez wątpienia faworyzowaniem tych podmiotów – stwierdza Rafał Dowgier.
Jak dodaje, trudno też dzisiaj uzasadnić np. opodatkowanie niższą stawką budynków związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych.
– Korzystają z niej najczęściej zwykli przedsiębiorcy, których sytuacja ekonomiczna w mojej ocenie nie uzasadnia opłacania podatku według stawki ponad 4 razy niższej (maksymalna stawka w tym roku wynosi 4,63 zł za 1 mkw. powierzchni użytkowej) niż ta, którą muszą stosować inni przedsiębiorcy (maksymalnie 22,82 zł za 1 mkw.) – wyjaśnia nasz rozmówca.
Samorządy chcą też zwiększenia bazy podatkowej, by płaciła jak największa liczba podmiotów. Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich, zauważa, że firmy telekomunikacyjne nie płacą obecnie podatku od kabli, mimo że nie miałyby problemów z takim obciążeniem. Kilka lat temu od wartości kabli musiały podatek uiszczać.
Dominika Dragan-Berestecka, doradca podatkowy w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy, przypomina, że ustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych z 17 lipca 2010 r. wprowadziła do prawa budowlanego nową kategorię obiektu budowlanego – obiekt liniowy. W efekcie kable ułożone w kanalizacji przestały być budowlami, od których jest podatek.
– Spółki telekomunikacyjne zaprzestały opłacania podatku od nieruchomości od tego rodzaju składników majątku, co znacznie uszczupliło dochody budżetu gmin – dodaje Dominika Dragan-Berestecka.
Podobna sytuacja dotyczyła elektrowni wiatrowych. Obecnie jedynie ich części budowlane są opodatkowane.
– To ewidentne przykłady na to, że określone lobby może przez zmianę ustawy doprowadzić do zmniejszenia obciążeń podatkowych – przyznaje Rafał Dowgier.

Nowa definicja

Zdaniem Dominiki Dragan-Beresteckiej utrudnieniem jest brak definicji budowli w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych i to, że odsyła do przepisów prawa budowlanego. W jej ocenie należałoby wprowadzić do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych własną definicję budowli.
Adam Hellwig, doradca podatkowy i dyrektor w PwC, podkreśla jednak, że konieczne są głębsze zmiany w podatku od nieruchomości. Jego zdaniem podatek ten należy maksymalnie uprościć, a nie osiągnie się tego przez prostą likwidację wybranych zwolnień.