Politycy PO, PSL, Ruchu Palikota i SLD uważają, że przyjęte we wtorek przez rząd zmiany zasad przyznawania ulgi na dzieci to krok w dobrą stronę. W ocenie PiS i Solidarnej Polski, rząd podjął fatalną decyzję.

Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT), który przewiduje zmiany dotyczące m.in. ulgi prorodzinnej czy kosztów uzyskania przychodów, z których korzystają artyści i twórcy. Zdecydowano także o likwidacji ulgi internetowej. Rodziny z jednym dzieckiem i osoby samotnie wychowujące dziecko, których roczny dochód przekroczy 112 tys. zł, stracą prawo do ulgi. Odliczenie na trzecie dziecko wzrośnie o 50 proc., a na czwarte i następne o 100 proc. W przypadku rodzin wychowujących dwoje dzieci - bez względu na dochód - ulga pozostanie bez zmian.

Zmiany zasad przyznawania ulgi na dzieci popierają posłowie koalicji PO-PSL, ale także Ruchu Palikota i SLD.

Posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała w rozmowie z PAP, że projekt zmian w ustawie o PIT to realizacja zapowiedzi z listopadowego expose premiera Donalda Tuska. "Platforma zapowiadała, że będziemy wspierali politykę prorodzinną, to jest krok w dobrą stronę. Na tym jednym kroku oczywiście nie poprzestaniemy, dobrze, że zmiany zasad przyznawania ulgi na dzieci ujrzały światło dzienne. To jest dobry początek" - oceniła.

Jak dodała, likwidacja ulgi na internet była konieczna z powodów oszczędności dla budżetu państwa. "W tej chwili internet jest powszechny, to nie jest takie dobro, które konieczne potrzebuje wsparcia w postaci ulg. Potrzebujemy oszczędności, aby wsparcie dla rodzin było jak największe" - podkreśliła.

Kidawa-Błońska powiedziała też, że zmiany w stosowaniu odpisu 50-proc. kosztów uzyskania przychodów od umów autorskich, "spowodują, że system podatkowy będzie spójny i całościowy". "Chcemy walczyć z tym, żeby było jak najmniej grup objętych jakimiś ulgami. To kolejny krok na drodze porządkowania całego systemu podatkowego" - oceniła. Jak dodała, to dowód, że Platforma wie, jak racjonalnie wydawać pieniądze.

Również według PSL, przyjęte przez rząd zmiany zasad przyznawania ulgi na dzieci należy ocenić pozytywnie. "To skuteczniejsza realizacja polityki prorodzinnej, ale nie ma też wątpliwości, co do konieczności prac nad projektami, które odpowiadają na wyzwania i problemy demograficzne" - powiedział PAP rzecznik PSL Krzysztof Kosiński.

Dobrze rządowe propozycje zmian w ulgach rodzinnych ocenił wiceszef RP Artur Dębski. Jego zdaniem, to słuszna droga, bo - jak tłumaczył - "Polacy to bardzo rozsądni ludzie i jeśli będzie ich stać na posiadanie dzieci, będą na pewno te dzieci chcieli mieć". "Zwalnianie z obciążeń podatkowych za czwarte dziecko - ja się w 100 proc. zgadzam, natomiast w polskich warunkach można by się nawet zastanowić nad zwolnieniem całkowitym za trzecie dziecko" - zaznaczył.

Dębski skrytykował natomiast likwidację ulgi na internet. Podkreślił, że Ruch Palikota opowiada się za tym, by Polacy mieli darmowy dostęp do internetu.

SLD popiera propozycję zwiększenia ulg na dzieci, jednak - jak zastrzegł w rozmowie z PAP rzecznik partii Dariusz Joński - Sojusz chciałby sprawdzić, ile faktycznie podatnicy zyskają na tych zmianach. "Jeśli chodzi o propozycje podatkowe dotyczące ulg na dzieci, naszym zdaniem jest to dobry kierunek, by progi były uzależnione od wysokości dochodów. Musimy to wszystko jednak jeszcze policzyć - sprawdzić, czy rząd proponując takie rozwiązania, nie chce po prostu zaoszczędzić" - powiedział.

SLD sprzeciwia się za to likwidacji ulgi internetowej. "Na likwidację tej ulgi moglibyśmy się zgodzić pod jednym warunkiem, żeby pieniądze, które budżet zyska w ten sposób, zostały przeznaczone na informatyzację kraju, przede wszystkim tam, gdzie internetu w ogóle nie ma. Minister finansów Jacek Rostowski chce jednak zabrać ulgę, nie proponując nic w zamian, więc dlatego tu naszej zgody nie ma" - oświadczył rzecznik Sojuszu.

Sojusz popiera natomiast ograniczenie przywileju podatkowego dla umów autorskich. "To jest kosmetyczna zmiana, bo ona tak de facto nie daje żadnych dużych pieniędzy dla budżetu, natomiast jest godna rozważenia wyłącznie z jednego powodu - nie powinno być żadnych grup uprzywilejowanych" - podkreślił Joński.

Przyjęty przez rząd projekt ostro krytykują politycy Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski. Wiceszefowa PiS Beata Szydło zapowiedziała w rozmowie z PAP, że jej klub zagłosuje przeciwko projektowi nowelizacji ustawy o PIT w wersji zaproponowanej przez rząd. "Nie będziemy popierali likwidacji ulgi prorodzinnej i ulgi na internet. To fatalna decyzja" - oświadczyła.

Nigdy tak źle nie było i rząd zamiast z tym walczyć, daje rodzinom wielodzietnym jałmużnę

"Likwidacja ulgi prorodzinnej, to sygnał dla Polaków, że obecny rząd nie myśli o demografii. Uważamy, że państwo powinno zwiększać ulgi, dawać pozytywny sygnał każdej rodzinie, także posiadającej jedno dziecko. To kolejne zamieszanie w podatkach. Nie ma zmiany systemowej. Raz zabiera się jednym, raz drugim. To doraźna polityka - brakuje w budżecie, to zabierzemy kolejnej grupie" - podkreśliła Szydło.

"Barani rząd wprowadza baranie zmiany" - tak rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki ocenił przyjęty przez rząd projekt. Jego zdaniem, zabieranie ulgi rodzinom posiadającym jedno dziecko "cementuje największą tragedię tego rządu, jaką jest największa w historii Polski katastrofa demograficzna". "Nigdy tak źle nie było i rząd zamiast z tym walczyć, robi jakieś prowizoryczne działania, dając rodzinom wielodzietnym jałmużnę. To jest śmiech na sali i cyrkowe postępowanie. To jest rząd, który zasłynie walką z instytucją rodziny" - podkreślił Jaki.

W jego ocenie, odebranie ulgi internetowej podatnikom to "kolejny etap walki z internautami". "Rząd chyba zapomniał, że Polska znajduje się na szarym końcu krajów unijnych, które mają dostęp do internetu i zamiast z tym walczyć, to traktuje dostęp do internetu jako dobro luksusowe" - powiedział Jaki.

Rzecznik SP krytycznie odniósł się także do planowanych zmian w sprawie odpisu 50 proc. kosztów uzyskania przychodów od umów autorskich. "Te zmiany doprowadzą do tego, że nasz kraj, który słynął kiedyś z wysokiej kultury, stanie się krajem bez przyszłości także w tej dziedzinie" - zaznaczył.