Wycena świadczeń zdrowotnych będzie realna po wdrożeniu w publicznych jednostkach nowoczesnego narzędzia zarządzania wydatkami.
Ministerstwo Zdrowia zwleka z wdrożeniem rachunku kosztów – to szkodliwe dla szpitali, które wykazują straty. Opracowaniem tych zasad zajmuje się zespół powołany przez minister Kopacz w 2008 roku.
Rachunek kosztów / DGP
– We wrześniu 2011 roku przekazałam wiceministrowi zdrowia Cezaremu Rzemkowi projekt standardu nowoczesnego rachunku kosztów dla świadczeniodawców – twierdzi prof. Gertruda Świderska, biegły rewident i przewodnicząca zespołu.
Powstał on jako efekt warsztatów prowadzonych z 60 przedstawicielami podmiotów leczniczych w ramach projektu unijnego oraz prac zespołu. Według naszej rozmówczyni wdrożenie nowoczesnego rachunku kosztów może istotnie wpłynąć na rynek usług medycznych oraz spowodować spadek cen na rynku prywatnym.
Jednak obecny minister zdrowia nie spieszy się z jego wdrożeniem. Agnieszka Gołąbek z resortu zdrowia wyjaśnia, że projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, przewidujący m.in. wprowadzenie regulacji dotyczącej rachunku kosztów, został zgłoszony do Wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów na 2012 r. Oczekuje teraz na decyzję Zespołu ds. Programowania Prac Rządu.

Brak przepisów

Tymczasem od lipca zeszłego roku nie funkcjonuje już rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące szczególnych zasad rachunku kosztów.
– I mimo że miało ono swoje wady, dziś podmioty lecznicze nie są zobowiązane do sporządzania – wg ustalonej metodologii – kalkulacji kosztów wytworzenia usług medycznych finansowanych ze środków publicznych – podkreśla Mariola Dwornikowska-Dąbrowska, były wiceminister zdrowia, a obecnie zastępca dyrektora ds. finansowych w Akademickim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.
Problem dotyczy głównie wyceny świadczeń finansowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Ekspert podkreśla, że w służbie zdrowia proces ustalenia realnego kosztu wytworzenia świadczeń obejmuje zarówno przyjętą metodologię kalkulacji, jak i standard leczenia, tj. sposób postępowania z pacjentem. Dlatego też w obecnej sytuacji koszt danego świadczenia może się znacznie różnić w zależności od podmiotu czy też przyjętego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych sposobu postępowania. Powstają też wątpliwości, czy płatnik finansuje rzeczywisty koszt leczenia pacjenta.
– Dlatego wydaje się właściwe zweryfikowanie poziomu finansowania i relacji kosztowej poszczególnych świadczeń – twierdzi Mariola Dwornikowska-Dąbrowska.
Ustaleniu rzeczywistego i realnego kosztu wytworzenia mogłoby służyć zastosowanie jednolitej metodologii kalkulacji kosztów – rachunku kosztów – dla tej samej usługi (pacjenta – kosztów jednostek chorobowych – jednorodne grupy pacjentów) przez wiele podmiotów leczniczych.
Również Karina Kusz, główna księgowa w Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Bytomiu, wskazuje na problemy z wyceną świadczeń. Obecnie szpitale dostają katalog – według którego muszą wykonywać procedury. Jednak koszty w nim podane nijak się mają do tych, które ponoszą SP ZOZ.
– Dochodzi do absurdalnych sytuacji, gdyż SP ZOZ musi przyjmować wszystkich pacjentów za kwotę, za jaką wyliczona jest procedura – bo mają taki obowiązek – twierdzi nasza rozmówczyni.

Samorządy będą musiały pokryć straty szpitali ze sprawozdań za 2012 rok

W dużym uproszczeniu prowadzi to więc do zadłużenia szpitali. Inaczej jest w przypadku niepublicznych zakładów. Mogą wybrać te procedury, które się opłacają. Gdyby rachunek kosztów funkcjonował prawidłowo i NFZ opierał się na nim wyceniając procedury – zarządzanie jednostką wyglądałoby lepiej.
– Jeżeli w takim przypadku szpital dokładałby do procedury, oznaczałoby, że problem tkwi w jednostce – ponieważ inni wykorzystują środki lepiej – twierdzi Karina Kusz.
Potwierdza to Mariola Dwornikowska-Dąbrowska. Wyjaśnia jednak, że potrzeba liczenia kosztów dla systemu to jedna rzecz. Druga, to rachunek kosztów jako narzędzie do zarządzania, konieczność ustalenia poziomu rentowności usługi, a w przypadku jej braku – sposób identyfikacji poziomu strat i zwiększenia efektywności wykorzystywanych zasobów – czyli informacja, co zrobić, aby zmniejszyć straty.



Koszty leczenia

Obecnie każdy podmiot leczniczy we własnym zakresie, na różnym poziomie i stopniu wykorzystania narzędzi kalkulacji, liczy koszty. Jednak nie ma możliwości ich porównania.
– Istnieje potrzeba ujednolicania tych danych ze względu na możliwą poprawę efektywności zarządzania placówką, czy też benchmarking umożliwiający zwiększanie wydajności i rozwój podmiotów – podkreśla Mariola Dwornikowska-Dąbrowska.
Powinno to prowadzić do tego, aby środki na leczenie były wykorzystywane jak najbardziej racjonalnie.
Profesor Gertruda Świderska wyjaśnia, że projekt standardu zawiera nowoczesny rachunek kosztów, który może dostarczyć cennych informacji o zasobach ekonomicznych wykorzystywanych w podmio
tach leczniczych. Odpowie na pytanie, ile kosztują pracownicy, jaki jest koszt eksploatacji sprzętu medycznego, pomieszczeń, np. zestawu operacyjnego, czyli materiałów i wyrobów medycznych zużywanych jednorazowo w trakcie zabiegu.
Według naszej rozmówczyni dzięki wdrożeniu tego rozwiązania uzyskamy informacje, jakie są koszty utrzymywania niewykorzystywanych zasobów i jak to wpływa na sytuację finansową.
– Korzyści wynikające z wdrożenia rachunku kosztów są oczywiste – twierdzi Jarosław Piotrowski, wiceprezes Grupy Gumułka.
W gospodarce rynkowej nie można podejmować decyzji bez wiedzy na temat przychodów oraz kosztów, jakie te przychody generują. I nie ma tutaj większego znaczenia, czy do pozyskania tej wiedzy są wykorzystywane zaawansowane systemy informatyczne wspomagające, czy też proste acz funkcjonalne narzędzia oparte na arkuszach Excela.
Według eksperta warunkiem koniecznym użyteczności danych gromadzonych jest kwestia obiektywności danych, czyli uwzględniania tej samej metodologii wyliczeń oraz poprawność i jakość samego wyliczenia.
– Narzucenie placówkom medycznym stosowania jednolitego rachunku kosztów umożliwi agregację danych na temat kosztów procedur dla celów analitycznych ministerstwa bądź NFZ – twierdzi Jarosław Piotrowski.

Jednolity plan kont

Inne stanowisko przedstawia Tomasz Kopiec, ekspert zarządzania w ochronie zdrowia, prezes firmy A.M.G. Finanse, który twierdzi, że nie ma potrzeby na tym etapie tworzenia ogólnie obowiązującego rachunku kosztów. Wynika to z faktu, że jest to głęboki proces analityczny dotyczący m.in. oceny wspólnych słowników asortymentowych – od kilku do kilkunastu tysięcy pozycji w każdym szpitalu oraz musi być on zaadaptowany do wykorzystywanych w szpitalach systemów informatycznych.
Dla systemu, w ramach którego odbywa się kontraktowanie szpitali z NFZ, koszt usługi medycznej ma znaczenie w kontekście poszczególnych województw, gdzie kontraktowanie odbywa się osobno. Dlatego istotne jest, aby w ramach tych województw zasady księgowania kosztów były takie same. Takie rozwiązanie wdrażane jest w województwie łódzkim.
Według eksperta dzięki temu urząd marszałkowski pełniący rolę podmiotu tworzącego jest w stanie precyzyjnie ocenić i porównać w podległych szpitalach poszczególne pozycje kosztowe służące wytworzeniu usługi medycznej, monitorować ewentualne odchylenia, np. w farmakoterapii, zakupie sprzętu medycznego i usług obcych.
– Istotne jest zatem, aby w pierwszej kolejności zaprojektować oraz zbudować z udziałem praktyków jednolite zasady księgowania tożsame dla poszczególnych szpitali w województwie, a dopiero w dalszej kolejności projektować strukturę ogólnopolską – twierdzi nasz rozmówca.
Według Tomasza Kopca środków w samym systemie ochrony zdrowia jest wystarczająco dużo, ale często są one marnotrawione. Rachunek kosztów pokaże więc tylko sposób nieumiejętnego nimi zarządzania.