Kontrole prowadzone przez fiskusa w sklepach z dopalaczami nie wykazały większych nieprawidłowości. Handlarze najczęściej byli karani mandatami. Ich maksymalna wysokość to 2634 zł.
Zyskowność handlu dopalaczami w 2010 roku wyniosła 98 proc. – wynika z danych Ministerstwa Finansów. Najniższa stosowana przez sprzedawców marża wynosiła 11,4 proc., a najwyższa aż 411,11 proc.
Skala działalności poszczególnych podmiotów zajmujących się sprzedażą dopalaczy jest zróżnicowana. Są sklepy, które w tym roku wykazały sprzedaż w wysokości kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych, ale są też takie, w których sprzedaż przekroczyła milion złotych. Rekord padł w województwie łódzkim. Przez osiem miesięcy 2010 roku obrót sklepów z dopalaczami wyniósł tam 73 mln zł. W tym samym czasie w województwie śląskim obroty wyniosły 15 mln zł.
Dane te to wynik wrześniowych kontroli sklepów z dopalaczami. Ogólnopolską akcję przeprowadzały urzędy skarbowe i urzędy kontroli skarbowej. Urzędnicy sprawdzali prawidłowość ewidencjonowania obrotów za pomocą kas fiskalnych. Dokonywali też inwentaryzacji towarów znajdujących się w punktach sprzedaży w celu skontrolowania zgodności ewidencji księgowej z asortymentem i liczbą towarów.
Wykrywane nieprawidłowości nie były duże. Potwierdzają to nakładane na handlarzy kary. W większości przypadków kontrole skończyły się wystawieniem mandatu. Jego wysokość zależała od wykrytych uchybień. Wystarczy jednak przypomnieć, że maksymalna wysokość mandatu to 2634 zł. Mandaty te nie były więc zbyt dotkliwe.
– W przypadku większości stwierdzonych nieprawidłowości odstąpiono od karania handlarzy. Głównie z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu lub brak znamion czynu zabronionego – dodaje Monika Grzyb z Izby Skarbowej w Olsztynie.
Pracownicy urzędów skarbowych lub urzędów kontroli skarbowej, wchodząc do sklepów z dopalaczami, sprawdzali prawidłowość ewidencjonowania obrotów za pomocą kas fiskalnych, a także dokonywali inwentaryzacji towarów znajdujących się w punktach
sprzedaży w celu skontrolowania zgodności prowadzonej ewidencji księgowej z asortymentem i liczbą towarów. Efektem tych działań było zamknięcie punktów z dopalaczami na czas kontroli fiskusa.
Wykryte nieprawidłowości nie były znaczące, co potwierdzają nadkładane na handlarzy kary. We wszystkich przypadkach ujawnienia błędów kończyło się na wystawieniu mandatu. Jego wysokość zależała od wykrytych uchybień. Kwoty mandatów wahały się od 100 zł do 400 zł, a niekiedy wymierzano maksymalną karę, czyli 2634 zł. Takie wnioski płyną z sondy, którą „DGP” przeprowadził w izbach skarbowych i urzędach kontroli skarbowej (UKS).
Wykazywane obroty
Akcje związane z kontrolami podatkowymi i skarbowymi w sklepach z dopalaczami były prowadzone cztery razy w ciągu ostatnich dwóch lat. Były to akcje ogólnopolskie. Urzędnicy, z którymi rozmawialiśmy, wskazywali na rosnącą w zaskakującym tempie liczbę tych obiektów. Przykładowo, jak podaje nam Grażyna Hermann-Perek z UKS w Poznaniu, na przestrzeni ostatnich dwóch lat liczba sklepów z dopalaczami na terenie Wielkopolski wzrosła dziesięciokrotnie. Dwa lata temu było ich 10, a we wrześniu br. już ponad 100.
Podobne
dane dotyczą obrotów wykazywanych przez te punkty.
– Skala działalności poszczególnych podmiotów jest bardzo zróżnicowana. Są takie, które w trakcie bieżącego roku wykazały sprzedaż w wysokości kilkunastu, kilkudziesięciu tysięcy złotych. Są też takie, gdzie sprzedaż przekroczyła milion złotych – wyjaśnia Michał Kasprzak z Izby Skarbowej w Katowicach.
Taki stan rzeczy potwierdzają liczby. Na Dolnym Śląsku obroty sklepów z dopalaczami wykazywane były na poziomie 8 – 10 tys. zł miesięcznie, w woj. opolskim obroty w 2010 r. wyniosły dla wszystkich sklepów z dopalaczami 30 tys. zł, w woj. warmińsko-mazurskim średni miesięczny obrót w 2010 r. kształtował się w wysokości od 2,5 tys. zł do 39 tys. zł, w woj. podkarpackim średni miesięczny obrót to 68 tys. zł, w woj. opolskim było to od 780 zł do 56 tys. zł.
Rekord padł w woj. śląskim. Przez osiem miesięcy 2010 r. obrót sklepów z dopalaczami wyniósł 15 mln zł. Jeszcze lepiej w tym samym czasie było w woj. łódzkim. Tam obroty wyniosły 73 mln zł.
Monika Sala-Szczypińska z Izby Skarbowej w Krakowie podaje, że najwyższa kwota obrotów wykazanych spośród skontrolowanych podmiotów przez małopolskie urzędy skarbowe wyniosła 2 360 000 zł (w okresie od stycznia do września b.r.). Najniższa – ok. 3000 zł.
– Prawie połowa podmiotów zajmujących się handlem dopalaczami to podmioty, które rozpoczęły działalność gospodarczą w kwietniu tego roku – wyjaśnia Joanna Maksymowicz-Panek z Izby Skarbowej w Rzeszowie.
Ciekawe dane dotyczą marży stosowanych przez sprzedawców. Maciej Koniuszewski z Izby Skarbowej w Szczecinie podaje, że ze sporządzonych 1 września 2010 r. spisów remanentowych towarów handlowych wynika, że marża handlowa w obrocie dopalaczami wynosiła od 40 do 160 proc.
Przeprowadzane kontrole
W przeprowadzanych czynnościach kontrolnych ściśle współpracowali ze sobą pracownicy urzędów skarbowych i urzędów kontroli skarbowej.
Andrzej Bartyska z UKS w Gdańsku wyjaśnia, że każda z kontroli przebiegała według podobnego scenariusza. Inspektorzy zarządzali inwentaryzację towarów znajdujących się w sklepie w celu ustalenia ilości i asortymentu posiadanych towarów. Sporządzone zestawienia zostały porównane z dowodami zakupu. W trakcie badania dokumentów inspektorzy sprawdzali również, czy dokonywana sprzedaż znajduje swoje odzwierciedlenie w ewidencji księgowej przedsiębiorstwa.
– Czynności kontrolne były wspomagane i zabezpieczane przez funkcjonariuszy izby celnej, policję oraz straż miejską – mówi Jolanta Strojna z UKS w Kielcach.
Wskazuje również, że sklepy z dopalaczami zostały równolegle skontrolowane również przez inne służby, m.in. inspekcję handlową, inspekcję sanitarną, straż pożarną, które podjęły działania zgodnie z ich kompetencjami.
– We wrześniu 2010 r. kontrole te były tak zorganizowane, by w momencie, gdy kończyły się uprawnienia organu kontroli skarbowej, sprawy mogły przejąć, stosownie do swoich kompetencji, inne służby – opowiada Teresa Piechowicz z UKS w Rzeszowie.
Maria Bojczuk z Izby Skarbowej w Kielcach dodaje, że objęcie kontrolą podmiotów handlujących dopalaczami wynikło z potrzeby zweryfikowania zaobserwowanego we wcześniej prowadzonych kontrolach w 2009 r. zjawiska nieewidencjonowania całości sprzedaży.
Z kolei Marta Szpakowska z Izby Skarbowej w Lublinie wyjaśnia, że były to przede wszystkim kontrole doraźne polegające na sprawdzeniu ewidencjonowania obrotów za pomocą kasy fiskalnej i sporządzeniu remanentu.
Stwierdzone błędy
W wyniku przeprowadzonych czynności kontrolnych stwierdzono błędy i nieprawidłowości. Joanna Kruz z UKS w Katowicach wśród nich wymienia nieewidencjonowanie sprzedaży za pośrednictwem kasy fiskalnej.
Mirosław Kucharczyk z Izby Skarbowej w Warszawie podaje, że w toku kontroli podatkowych ujawniono takie nieprawidłowości, jak: brak aktualizacji danych objętych zgłoszeniem identyfikacyjnym, brak dowodów zakupu towarów czy brak dokumentów dotyczących fiskalizacji kas rejestrujących.
Natomiast Maciej Cichański z Izby Skarbowej w Bydgoszczy stwierdza, że tylko w niektórych sklepach wykryto nieprawidłowości w zakresie braku książki serwisowej kasy fiskalnej i książki serwisowej drukarki fiskalnej oraz dobowych raportów fiskalnych.
Agnieszka Pawlak z Izby Skarbowej w Łodzi do tej listy dorzuca posługiwanie się inną nazwą firmy od wynikającej z wpisu do ewidencji działalności gospodarczej oraz przechowywanie towaru poza zgłoszonym miejscem prowadzenia działalności.
Zdarzały się też miejsca, w których podatnicy nie popełniali błędów. Tak np. było w woj. dolnośląskim.
Nakładane kary
Nasi rozmówcy z izb skarbowych i urzędów kontroli skarbowej wskazywali, że w sytuacji gdy kontrole wykazały nieprawidłowości, prowadzone jest postępowanie podatkowe. Przy wykrytych wykroczeniach skarbowych sprawcy byli karani mandatami.
– W wyniku postępowania karnego skarbowego na jeden podmiot nałożono mandat w wysokości 200 zł. W przypadku drugiego podmiotu obecnie toczy się takie postępowanie – stwierdza Agnieszka Jóźwin-Dalecka z Izby Skarbowej w Opolu.
Z danych UKS w Zielonej Górze wynika, że ogółem w roku bieżącym w punktach sprzedaży dopalaczy wymierzono 13 mandatów na łączną kwotę 5750 zł.
W przypadku większości stwierdzonych nieprawidłowości odstąpiono od karania handlarzy. Monika Grzyb z Izby Skarbowej w Olsztynie argumentuje, że postępowano tak głównie z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu lub brak znamion czynu zabronionego.
Kontrole w sklepach z dopalaczami były słuszne
Wiesława Dróżdż, Ministerstwo Finansów
Analiza ryzyka występowania nieprawidłowości w obszarze sklepów z dopalaczami spowodowała, że administracja skarbowa jako jedna z pierwszych służb poczuła się zobowiązana do sprawdzania, czy działalność ta jest prowadzona zgodnie z przepisami.
W ostatnich dwóch latach inspektorzy administracji skarbowej przeprowadzili cztery ogólnopolskie kontrole sklepów oferujących do sprzedaży dopalacze. W tym czasie ich liczba wzrosła ponaddwudziestokrotnie. W styczniu 2009 r. inspektorzy skontrolowali 40 istniejących wówczas sklepów. Pięć miesięcy później trafili już do 94. Trzecią kontrolą, przeprowadzoną rok później, tj. w czerwcu 2010 r., objęto 516 zarejestrowanych sklepów, natomiast w czasie ostatniej, wrześniowej akcji, liczba ta wzrosła do 849. Zyskowność na handlu dopalaczami w 2010 r. wyniosła 98 proc., najniższa marża stanowiła 11,4 proc., a najwyższa 411,11 proc.
Wyniki przeprowadzonych kontroli potwierdziły słuszność podjętych działań. W 2009 r. ujawniono, że punkty sprzedaży nie uregulowały podatków na kwotę ok. 550 tys. zł. Nieprawidłowości dotyczyły m.in. nieewidencjonowania sprzedaży dopalaczy, tj. niewbijania na kasę. Kontrole polegały m.in. na sporządzaniu inwentaryzacji towaru w sklepie, dlatego placówki handlujące dopalaczami były przez kilka dni zamknięte.
W tym roku kontrolerzy skarbowi, sprawdzając zgodność prowadzonej ewidencji towarów z asortymentem znajdującym się w sklepach, ujawnili także dopalacze, w których składzie mogły się znaleźć zakazane substancje. Kontrole zostały zorganizowane w taki sposób, aby w sytuacjach gdy kończyły się uprawnienia administracji skarbowej, sprawy przejmowały stosowne służby takie jak inspekcje handlowa, sanitarna czy farmaceutyczna. Towar niewiadomego pochodzenia lub o nieznanym składzie chemicznym zabezpieczała policja, a sprawy kierowano do prokuratury.