O 30 proc. spadła liczba osób odpisujących od podatków darowizny. Wystarczyły drobna zmiana przepisów i gorliwość urzędników, żeby 8 tys. Polaków, którzy do niedawna czuli wewnętrzną potrzebę wspierania Kościoła, straciło cały zapał.
O ponad 7 tys. spadła liczba podatników, którzy w PIT za 2009 rok odliczali darowizny na działalność charytatywno-opiekuńczą Kościoła. Jednak o 4 mln zł wzrosła kwota odliczeń z tego tytułu. Tak wynika z porównania 2009 i 2008 roku.
Zdaniem ekspertów ta tendencja może się utrzymywać w kolejnych latach. Coraz mniej osób będzie korzystać z tej ulgi. Będzie tak dlatego, że spełnienie wszystkich warunków koniecznych do jej odliczenia jest zbyt kłopotliwe, a często po prostu niemożliwe.

Znikome zainteresowanie

Niewielu podatników korzysta z możliwości odliczenia od dochodu darowizny przekazanej kościelnej osobie prawnej. W 2008 roku było to 0,12 proc. ogółu podatników, a w 2009 r. tylko 0,07 proc. Według Łukasza Majchrzaka, konsultanta w firmie Deloitte, biuro w Warszawie, przyczyn takiego stanu rzeczy można upatrywać w licznych obowiązkach, od spełnienia których uzależnione jest prawo do dokonania odliczenia.
– Podatnik musi posiadać dowód wpłaty środków pieniężnych na rachunek obdarowanego, potwierdzenie odbioru darowizny, a ponadto w ciągu dwóch lat musi uzyskać od kościelnej osoby prawnej sprawozdanie dotyczące jej przeznaczenia – wymienia Łukasz Majchrzak.
Z tymi argumentami zgadza się Renata Pięta-Mintus, dyrektor w Firmie Doradczej KPMG, która zauważa, że jeszcze kilka lat temu, kiedy toczył się ostry spór między podatnikami a fiskusem na temat możliwości odpisania od dochodu całej kwoty darowizny przekazanej kościołom na działalność charytatywno-opiekuńczą, wydawałoby się, że to odliczenie stanie się przebojem, zwłaszcza przy znaczącym ograniczeniu innych ulg.
Tak się jednak nie stało. Decydujące znaczenie może mieć konieczność spełnienia określonych wymogów formalnych dla skorzystania z odliczenia. Wszyscy przyzwyczailiśmy się już do gromadzenia dowodów wpłaty darowizny.
– W tym wypadku ustawodawca nałożył wymóg posiadania sprawozdania o przeznaczeniu darowizny, którym darczyńca powinien dysponować najpóźniej w ciągu dwóch lat od przekazania datku – przypomina Renata Pięta-Mintus.
Zatem mniejsza skłonność do odpisywania darowizn na Kościół (tych nieobjętych limitem), wynika z konieczności posiadania sprawozdania o przeznaczeniu darowizny na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą.

Trudne sprawozdanie

Według Marka Kolibskiego, doradcy podatkowego w Kolibski Nikończyk Dec & Partnerzy, problem sprowadza się do tego, że sprawozdanie sporządza parafia, a z ulgi korzysta podatnik, który nie ma wpływu na treść sprawozdania, w tym na stopień jego szczegółowości.
Również Łukasz Majchrzak zwraca uwagę, że fakt uzyskania sprawozdania pozostaje poza wpływem podatnika, zależy natomiast w głównej mierze od woli kościelnej osoby prawnej.
– Taka sytuacja może zniechęcać potencjalnych darczyńców, gdyż do czasu otrzymania sprawozdania nie mogą być oni pewni poprawności swoich rozliczeń z fiskusem – stwierdza Łukasz Majchrzak.
Ekspert dodaje, że w przypadku niedopełnienia obowiązku jego posiadania, po upływie dwóch lat podatnik będzie zobowiązany do dokonania korekty podatku, zwiększającej podstawę opodatkowania.

Brakuje regulacji

Żadne przepisy nie mówią o formie takiego sprawozdania. Renata Pięta-Mintus, tłumaczy, że praktyka, jaka się w tej sprawie wykształciła, wskazuje, że dane zawarte w sprawozdaniu powinny być dokładne, konkretne, tak aby można było ustalić na ich podstawie, czy darowizna faktycznie została przeznaczona na działalność charytatywno-opiekuńczą.
– Powinno z niego wynikać, kiedy, jakie kwoty, komu i na jakie cele przekazano – podpowiada Renata Pięta-Mintus.
Jej zdaniem, biorąc pod uwagę fakt, że to my, jako podatnicy, poniesiemy konsekwencje podatkowe za brak sprawozdania czy brak sprawozdania w wymaganej przez fiskusa formie, którego sporządzenie na dodatek nie od nas zależy, żeby uniknąć potencjalnych problemów, po prostu rezygnujemy z przysługującego nam prawa do odliczenia.
Z kolei Marek Kolibski zwraca uwagę, że orzecznictwo sądów co do treści sprawozdania jest bardzo restrykcyjne i wymaga,aby było ono szczegółowe, tak by można było na jego podstawie ustalić, jakie środki zostały przeznaczone na poszczególne działania charytatywno-opiekuńcze.
– Parafia, która otrzymała darowiznę, nie czuje się zobowiązana do sporządzenia szczegółowego sprawozdania, skoro takie sprawozdanie nie jest jej potrzebne i nie wpływa na jej prawa czy obowiązki względem fiskusa – zauważa Marek Kolibski. Tym bardziej – jak podkreśla ekspert – że ani forma, ani liczba danych, które powinny być w takim sprawozdaniu, nie są określone przepisami prawa. Ponadto parafia nie jest zobowiązana do prowadzenia rachunkowości.
Przedstawione przez nas dane mogą nasuwać przynajmniej trzy wnioski. Pierszy – z odliczania od dochodu nielimitowanych darowizn kościelnych korzystają tylko ci podatnicy, którzy od zawsze wspierają działalność charytatywno-opiekuńczą Kościoła. W końcu z pieniędzy przekazywanych na ten cel organizowane są np. wyjazdy wakacyjne dla dzieci z biednych rodzin.
Drugi – darowizny kościelne w swoich zeznaniach uwzględniają tylko podatnicy, którzy nie mają wątpliwości, że otrzymają z parafii sprawozdanie o wykorzystanych środkach.
Trzeci – darowizny kościelne bez limitu wykazują osoby, które za wszelką cenę chcą obniżyć należności wpłacane fiskusowi. Nad intencjami napewno nie będą zastanawiać się obdarowani, czyli parafie. A nieczyste sumienie może dręczyć co najwyżej darczyńców.