Niektórzy podatnicy będą mogli ewidencjonować obrót na tablecie, smartfonie czy innym urządzeniu. Będą tylko musieli zainstalować odpowiedni program.
Takie założenie znalazło się w przyjętym przez rząd projekcie nowelizacji przepisów (w tym ustawy o VAT), który przewiduje wprowadzenie kas fiskalnych online. Pierwszy projekt opublikowano jeszcze we wrześniu 2017 r., ale dopiero w jego najnowszej wersji datowanej na 29 marca br. pojawił się pomysł tzw. kas programowych.
Dodatkowa opcja
Proponowane zmiany umożliwią ministrowi finansów wskazanie w rozporządzeniu czynności lub podatników, którzy zamiast kas online (czyli takich, które automatycznie prześlą dane o transakcjach do Centralnego Repozytorium Kas) będą mogli korzystać ze specjalnego oprogramowania. Z uzasadnienia resortu do projektu wynika, że w takim przypadku obrót można by ewidencjonować na dowolnym urządzeniu (np. tablecie, smartfonie albo komputerze) podłączonym do internetu. Wystarczyłoby zainstalować na nim odpowiednią aplikację.
W niektórych przypadkach konieczna będzie też drukarka, ale przedsiębiorca mógłby dostosować tę fiskalną do nowych zasad. Przepisy pozwolą też na wystawianie paragonów w innej postaci niż wydruk. Przykładowo klient będzie mógł otrzymać potwierdzenie transakcji na swój telefon.
Otwarte pozostaje pytanie o koszty, jakie będą się wiązały z korzystaniem z kas programowych. Odpowiedź zależy m.in. od tego, czy ministerstwo postąpi podobnie jak w przypadku JPK_VAT i udostępni przedsiębiorcom własne oprogramowanie. Narzędzie do przesyłania jednolitych plików ograniczyło producentom oprogramowania finansowo-księgowego możliwość pobierania wysokich opłat za taką usługę. W konsekwencji część z nich udostępniła opcję wysyłki JPK_VAT bezpłatnie.
Inne kraje już to mają
Z informacji, do których dotarł DGP, wynika, że resort finansów rozważa dwa rozwiązania. W pierwszym wariancie udostępni gotową aplikację, a w drugim tylko jej źródłowy kod (algorytm). Po to, aby każdy zainteresowany mógł go rozwijać.
Nie zapadła też jeszcze decyzja, które branże skorzystają z nowego rozwiązania. Według naszych źródeł w pierwszej kolejności miałyby to być sklepy internetowe i przedsiębiorcy dopiero rozpoczynający działalność gospodarczą. Następnie, w razie potrzeby, minister finansów modyfikowałby ten katalog, wprowadzając zmiany do rozporządzenia.
1,2 mln podatników ma dziś kasy fiskalne / Dziennik Gazeta Prawna
Myli się jednak ten, kto sądzi, że rozwiązania proponowane przez resort są nowinką na światową skalę. Kasy programowe działają już m.in. w Słowenii i Chorwacji, gdzie transakcje muszą być autoryzowane online przez fiskusa. Ten nadaje drogą internetową odpowiedni kod, który jest potem drukowany przez sprzedawcę na każdym paragonie. W przypadku awarii sieci sprzedawca ma 72 godziny (w Słowenii) albo 48 (w Chorwacji) na autoryzację. Zagrzeb chwali się, że po wprowadzeniu rozwiązania zauważalnie wzrosły wpływy podatkowe i liczba wydawanych paragonów, zaś sprzedawcy oszczędzili na kosztach utrzymania tradycyjnych kas fiskalnych. Podobnie zmiany oceniła Słowenia. Oba państwa przyznają jednak otwarcie, że przy samym wdrażaniu oprogramowania nie obyło się bez problemów.
W Polsce przepisy dotyczące kas online mają zacząć obowiązywać 1 października 2018 r. Ale obowiązek ich stosowania wprowadzany będzie stopniowo od początku 2019 r. (szczegóły w ramce). Dzięki temu informacje o sprzedaży będą trafiały bezpośrednio do Centralnego Repozytorium Kas. Nie będzie miało przy tym znaczenia, czy przedsiębiorca będzie korzystać z tradycyjnej kasy online czy dedykowanej aplikacji np. w smartfonie.
Jak wskazano w komunikacie po posiedzeniu rządu, system analizy pozyskanych danych stanie się jednym z kluczowych narzędzi do walki z szarą strefą. Wprawdzie urządzenia online nie będą obowiązkowe we wszystkich branżach, ale i je fiskus chce do tego zachęcić, oferując ulgi za wymianę urządzeń.
Od początku października kupując nowoczesną kasę, będzie można odliczyć 90 proc. wydanej kwoty, choć nie więcej niż 700 zł (minister finansów w rozporządzeniu będzie mógł określić wyższą kwotę). Przyjęty przez rząd projekt przewiduje też wprowadzenie kary w wysokości 300 zł za niepoddanie kasy rejestrującej przeglądowi technicznemu.
OPINIA
Imponująca idea, choć jest do niej sporo pytań
Jarosław Ziółkowski doradca podatkowy w Independent Tax Advisers / Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Finansów chce rozłożyć w czasie proces wymiany tradycyjnych urządzeń na ich nowocześniejsze modele. Trudno jednak nie liczyć się z tym, że w przyszłości także kasy online okażą się przestarzałe. W świetle tego pomysł, aby niektóre urządzenia działały w formie aplikacji dostępnej na smartfonie czy tablecie, jest bardzo innowacyjny. I imponujący. Ale diabeł, jak zawsze, tkwić będzie w szczegółach. Jakie branże obejmie nowe rozwiązanie? W jakiej formie udostępnione zostanie oprogramowanie? Jak resort finansów zadba o jego bezpieczeństwo przed atakami hakerskimi? Czy sprzedawcy i klienci przyzwyczają się do takiej formy rozliczeń w sklepach? W jaki sposób zyskamy pewność, że paragon online ze smartfona naprawdę trafi do Centralnego Repozytorium Kas? I wreszcie – czy ten sposób ewidencjonowania nie mógłby całkowicie zastąpić kas fiskalnych? Od odpowiedzi na te pytania zależy tak naprawdę sukces najnowszego pomysłu fiskusa. Szkoda więc, że resort finansów wpadł na niego tak późno, bo na tym etapie moglibyśmy już nie mieć podobnych wątpliwości.
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji ustawy o VAT i prawa o miarach – przyjęty przez rząd i skierowany do Sejmu