Za niewiele ponad trzy lata przedsiębiorcy handlujący w sieci rozliczą sprzedaż towarów na rzecz konsumenta z innego państwa UE według zagranicznej stawki, ale w kraju swojej siedziby. Powstanie również wspólna unijna lista rajów podatkowych. Takie zmiany przyjęła wczoraj Rada Unii Europejskiej.
Roman Namysłowski partner i doradca podatkowy w Crido Taxand / Dziennik Gazeta Prawna
Najważniejsze nowości znalazły się w nowelizacji trzech unijnych dyrektyw będących częścią tzw. Jednolitego Rynku Cyfrowego. Z myślą o firmach internetowych zmienione zostaną reguły rozliczania VAT. Będą wchodziły w życie w dwóch etapach.
VAT-MOSS do poprawki
Najpierw w 2019 r. lifting przejdą funkcjonujące już obecnie przepisy o tzw. VAT-MOSS. Pod taką nazwą kryją się regulacje, które od 2015 r. pozwalają unijnym firmom rozliczać sprzedaż usług telekomunikacyjnych, elektronicznych i nadawczych na rzecz konsumenta w kraju swojej siedziby, ale według reguł i stawek daniny obowiązujących w państwie odbiorcy. W tym celu trzeba zarejestrować się w specjalnym portalu (VAT-MOSS) i składać do właściwego urzędu skarbowego kwartalne deklaracje. Podatek wpłacany np. w Polsce jest potem przekazywany przez fiskusa do kraju, w którym mieszka odbiorca usługi.
Bruksela chce uprościć obecne zasady i pozwolić sprzedawcom, zarejestrowanym w portalu, wystawiać faktury zgodnie z przepisami obowiązującymi w ich kraju. Do tego ok. 430 tys. najmniejszych firm, które nie przekroczą rocznego obrotu 10 tys. euro, będą mogły rozliczać transakcję tak jak przy sprzedaży wysyłkowej, czyli według zasad obowiązujących w państwie ich siedziby. W 2021 r. zaczną obowiązywać jeszcze ważniejsze zmiany, bo system podobny do MOSS (będzie się nazywał OSS) obejmie wszystkie wewnątrzwspólnotowe dostawy towarów i każde świadczenie usług na rzecz unijnej osoby fizycznej. Przedsiębiorcy mają oszczędzić dzięki tym zmianom 2,3 mld euro rocznie, a budżety państw unijnych zarobią co roku nawet 7 mld euro.
Azjaci nie oszukają
To niejedyna zmiana, która wejdzie w życie w 2021 r. Wtedy to z unijnych przepisów o VAT zniknie zwolnienie dla przesyłek o niskiej wartości (poniżej 22 euro). Chodzi o towary z krajów trzecich przesyłane np. z chińskich serwisów aukcyjnych do odbiorcy w kraju UE. Obecne reguły są nadużywane głównie przez sprzedawców z Azji i unijnych konsumentów. Zaniżają oni wartość towarów, aby uniknąć rozliczania należnych danin. Liczą przy tym na to, że unijni celnicy będą się koncentrować na oszustwach o większej wadze (co faktycznie dzieje się np. w Wielkiej Brytanii). KE szacowała roczne straty z tego tytułu nawet na 4,5 mld euro rocznie. Po zmianach amerykańscy bądź azjatyccy przedsiębiorcy, którzy będą sprzedawać w UE towary o wartości poniżej 150 euro, zarejestrują się w portalu internetowym i za jego pośrednictwem rozliczą się z fiskusem. W takim wypadku sprzedawany towar będzie korzystał z celnych preferencji (szybsza procedura odprawy itp.). Jeśli firma z Chin bądź USA nie zdecyduje się na rejestrację, to z fiskusem będzie musiał się rozliczać pośrednik, np. unijny sklep internetowy sprzedający towary w ramach tzw. dropshippingu. W takim wypadku inną drogą będzie obowiązek rozliczania VAT od importu przez firmę kurierską.
Raje pod pręgierzem
Rada UE opublikowała wczoraj także wspólną listę rajów podatkowych. Znalazło się na niej 17 państw i terytoriów zależnych. Bruksela ma nadzieję, że w tej sposób zmobilizuje wpisane kraje do niezbędnych reform systemów podatkowych. Zdaniem Rady UE na liście nie mogły znaleźć się kraje należące do Wspólnoty, bo te są już transparentne podatkowo. Przeciwnego zdania jest m.in. brytyjska organizacja dobroczynna Oxfam, która za raje podatkowe uznała Maltę, Irlandię, Holandię i Luksemburg.
Podobnie uważa Daria Żebrowska-Fresenbet, z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. – Z jednej strony dobrze, że w ogóle trwają prace nad listą rajów, ale z drugiej ogłoszony wykaz mocno rozczarowuje – komentuje ekspertka. Zwraca uwagę, że na liście nie znajdzie się np. brytyjskich terytoriów zależnych, USA (bądź niektórych stanów) i wspomnianych już państw unijnych. – Trudno w związku z tym nie zauważyć, że przynajmniej unijne państwa współwinne międzynarodowego unikania opodatkowania stygmatyzują w ten sposób swoich konkurentów – podsumowuje ekspertka.
OPINIA
Rozwiązania dobre, ale potrzebne są kolejne
Niewątpliwie dobrze, że w końcu przyjęto zmiany, które zmniejszą poziom wyłudzeń VAT w e-handlu. Podobnie jednak, jak przy wcześniej wdrażanym mechanizmie VAT-MOSS, ważne będzie zminimalizowanie biurokracji, która nieuchronnie wiąże się z wprowadzanymi zmianami. Co najważniejsze, nowe rozwiązania nie wyeliminują wszystkich problemów podatkowych e-handlu. UE musi w końcu wdrożyć inny model rozliczeń, który będzie lepiej dostosowany do rzeczywistości.