Kilkuetapowa podróż różnymi środkami transportu nie jest jednolitym świadczeniem, nawet jeżeli zostało tak napisane na bilecie – orzekł WSA w Warszawie.
Sprawa dotyczyła Polskich Linii Lotniczych SA. Przewoźnik planował rozszerzyć swoją ofertę i zapewnić pasażerom transport nie tylko samolotem, lecz i autobusami. Najpierw miały one dowozić klientów na lotnisko w Polsce, a następnie przewozić z zagranicznego terminala do ostatecznego celu podróży.
Spółka uważała, że podróż oboma tymi środkami transportu należy traktować jako jedno nierozerwalne świadczenie. Argumentowała, że z perspektywy klienta zarówno przejazd autobusem, jak i przelot samolotem służą temu samemu celowi – dotarciu do miejsca za granicą.
Chciała więc całość traktować jako jedną usługę z zerową stawką VAT – taką, jaka jest przewidziana dla usług transportu międzynarodowego (art. 83 ust. 3 pkt 2 ustawy o VAT).
Nie zgodził się na to dyrektor izby skarbowej. Stwierdził, że całą podróż można podzielić na dwa odrębne świadczenia i opodatkować różnymi stawkami. Nie negował, że dojazd na lotnisko jest dla klienta wygodnym rozwiązaniem, które może rzutować na atrakcyjność oferty spółki. W jego ocenie było to jednak za mało, by uznać, że bez tego świadczenia usługa główna nie miałaby w ogóle racji bytu. Klient może przecież wykupić przelot, choć wcale nie zależy mu na komforcie dojazdu autobusem bezpośrednio pod halę odlotów. Niewykluczone też, że zorganizuje sobie i opłaci transport we własnym zakresie, korzystając z oferty innych przewoźników – stwierdził organ.
W skardze do sądu spółka przekonywała, że podział usługi na dwa odrębne świadczenia jest sztuczny. Argumentowała, że rezerwując podróż, klient płaci tylko raz i to za jeden bilet. Ten zaś dokumentuje całą trasę, włącznie z odcinkiem realizowanym autobusem. Podkreśliła, że klient nie może wykupić takiego przejazdu osobno, a ponadto zarówno w jej systemie i na bilecie podróżnego nie będzie żadnego rozgraniczenia, jakimi środkami transportu pokona on kolejne etapy trasy.
Dodała też, że klientów obowiązuje regulamin przewozów już w momencie wejścia do autobusu. Od tego momentu zatem spółka jest odpowiedzialna za pasażera i mogą zostać wobec niej wyciągnięte konsekwencje, gdyby coś poszło nie tak już na pierwszym etapie podróży. Musi więc tak ją zaplanować, aby mieć pewność, że czas przejazdu zgra się z godziną odlotu – podkreślała. Wyjaśniała, że w przeciwnym razie, jeżeli pasażer nie zdąży na samolot, skutki finansowe odczuje przede wszystkim ona sama, a nie przewoźnik krajowy.
Argumenty te nie przekonały jednak WSA w Warszawie. Sąd zgodził się ze spółką, że oferowane przez nią przewozy autobusami mają związek z usługą lotów międzynarodowych. Uznał jednak, że nie jest on na tyle ścisły, aby można było mówić o jednolitym świadczeniu.
Dlatego orzekł, że każda z opisanych przez spółkę czynności może być świadczona samodzielnie. Nie można więc objąć ich tą samą preferencyjną stawką VAT przewidzianą dla usług transportu międzynarodowego. Są to dwa różne świadczenia – stwierdził sąd.
WSA uznał też, że nie ma znaczenia, jak spółka opisała przebieg podróży na bilecie. To, że widnieje na nim cała trasa rozpoczynająca się z wybranego miasta w Polsce do punktu przeznaczenia za granicą, nie może decydować o kompleksowym charakterze świadczenia – orzekł sąd.
Wyrok jest nieprawomocny.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Warszawie z 28 grudnia 2016 r., sygn. akt III SA/Wa 2945/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia