Jeżeli wskazówki TSUE zostaną odpowiednio przyswojone przez polskie sądy oraz organy skarbowe, to może się okazać, że w znacznej części przypadków, w których do tej pory uważano, iż powstaje stałe miejsce prowadzenia działalności, w rzeczywistości nie należało się dopatrywać jego powstania.

Piotr Litwin, doradca podatkowy, partner w Enodo
Mowa o wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 7 kwietnia 2022 r. w rumuńskiej sprawie C-333/20, opisanym już w artykule „VAT tam, gdzie zaplecze do własnej dyspozycji” (DGP nr 70/2022).
Patrząc na liczbę spraw przed TSUE dotyczących pojęcia stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej, można by powiedzieć, że to najbardziej kontrowersyjne zagadnienie VAT w ostatnich latach, w tym również w Polsce. Przypomnijmy, że było już ono przedmiotem dwóch orzeczeń TSUE w polskich sprawach: jednego w sprawie Welmory (sygn. C-605/12), drugiego w sprawie Dong Yang Electronics (sygn. C-547/18).
Nie tylko marketing
Pierwsze spostrzeżenie jest następujące: choć w tezie wyroku TSUE wymienione zostały usługi marketingowe, regulacyjne, reklamowe i reprezentacji (bo takie były przedmiotem postępowania w tej sprawie), to moim zdaniem nie ma przeszkód, aby wywodom TSUE w całości (albo prawie w całości) nadać bardziej uniwersalne znaczenie i brać je pod uwagę również przy świadczeniu wielu innych usług.
Utrwalenie dotychczasowej linii
Druga konstatacja dotyczy już samej szczegółowej treści uzasadnienia. Uważam, że w znacznym stopniu nie wnosi ono istotnych treści do dotychczasowego rozumienia pojęcia stałego miejsca prowadzenia działalności. Dzieje się tak po części dlatego, że TSUE powtarza sporo wątków pojawiających się już we wcześniejszych wyrokach na ten temat (w tym często odwołuje się do wspomnianych wyroków w polskich sprawach) i nie poszerza ich w jakiś zasadniczy, przełomowy sposób.
Po części natomiast ów brak „przełomowych” twierdzeń jest efektem praktyki TSUE polegającej na pozostawianiu różnych kwestii do rozstrzygnięcia sądowi krajowemu, który wniósł sprawę. W najnowszym orzeczeniu również nie brakuje takich odesłań. Jakkolwiek jest to zrozumiałe ze względu na rolę, jaką odgrywa TSUE, nie sposób się oprzeć wrażeniu, że czasem pozwala to nie stawiać kropki nad i tam, gdzie z jakiegokolwiek powodu sędziowie nie chcą tego robić.
Natomiast podejście TSUE w tym orzeczeniu do spornego zagadnienia może radykalnie zmienić polską praktykę w zakresie rozpoznawania, kiedy powstaje stałe miejsce prowadzenia działalności gospodarczej.
Czego dotyczył wyrok
Przypomnijmy, że sprawa dotyczyła rumuńskiej spółki, która w sposób stały świadczyła usługi (jak wspomniałem powyżej, moim zdaniem nie jest zbyt istotne, jakiego dokładnie rodzaju były to usługi) na rzecz spółki niemieckiej należącej do tej samej grupy kapitałowej. Spółka rumuńska nie doliczała do nich VAT, wychodząc z założenia, że świadczy je na rzecz podmiotu mającego siedzibę poza Rumunią.
Spółka niemiecka była jedynym klientem rumuńskiej spółki, co jak łatwo się domyślić, powodowało rodzaj zależności.
Rumuńskie organy podatkowe uznały, że personel i zaplecze techniczne rumuńskiej spółki, które są niejako „do dyspozycji” spółki niemieckiej, tworzą w istocie w Rumunii stałe miejsce prowadzenia działalności przez tę ostatnią. Spółka rumuńska świadczy zatem usługi na rzecz stałego miejsca prowadzenia działalności, które powstało w Rumunii dla spółki niemieckiej. Powinien być więc doliczany rumuński VAT.
Skutki dla polskiej praktyki
Nasze krajowe sprawy, w których organy podatkowe oraz sądy uznają, że dochodzi do powstania stałego miejsca prowadzenia działalności, są bardzo podobne. Mniej więcej tak samo wyglądają okoliczności świadczenia usług, a już dokładnie takie samo jest rozumowanie polskich organów i sądów, z którego wynika, że usługi powinny być opodatkowane VAT w Polsce.
Zetknięcie się z takim podejściem bywa bardzo bolesną niespodzianką dla firm, które do tej pory nie doliczały VAT, przyjmując, że w Polsce nie powstało stałe miejsca prowadzenia działalności zagranicznego kontrahenta.
Tym istotniejsze jest znaczenie wyroku TSUE w najnowszej sprawie. Trybunał zwrócił bowiem uwagę na logiczną sprzeczność w rozumowaniu przyjmowanym przez organy podatkowe. Zgodnie bowiem z przepisami wymogiem powstania stałego miejsca prowadzenia działalności jest posiadanie wystarczającego zaplecza personalnego i technicznego, które pozwoli na odbiór i wykorzystywanie usług świadczonych na rzecz tego stałego miejsca. To kluczowy warunek, w kontekście którego TSUE czyni logiczną, wręcz oczywistą uwagę, że „to samo zaplecze nie może być wykorzystywane jednocześnie do świadczenia i odbioru tych samych usług” (pkt 54 uzasadnienia).
Logiczny błąd
Jest zatem możliwe, że w pewnych okolicznościach zaplecze w postaci personelu i infrastruktury danej spółki tworzy stałe miejsce prowadzenia działalności innej spółki, ale to nie wystarczy jeszcze, aby wystąpiło opodatkowanie. Zaplecze powinno być wystarczające do odbioru usług, ale usług świadczonych przez inny podmiot (i to usługi tego innego podmiotu są opodatkowane VAT), bowiem to samo i jedno zaplecze po prostu nie może świadczyć usług dla samego siebie.
We wszystkich zatem przypadkach, w których organy podatkowe dopatrują się opodatkowania usług z tego względu, że są one świadczone na rzecz stałego miejsca prowadzenia działalności, ale jednocześnie organy twierdzą, że to dany podmiot wykonujący usługi „tworzy” zaplecze kreujące powstanie tego stałego miejsca, popełniany jest podstawowy błąd logiczny.
Trybunał to zauważył i jasno wskazał. I na tym właśnie polega zasadnicze znaczenie najnowszego wyroku. Jeśli konkluzja TSUE zostanie przyswojona przez polskie organy podatkowe i sądy – a przecież tak być powinno – to czeka nas duża i bardzo pozytywna zmiana podejścia do kwestii stałego miejsca prowadzenia działalności przez zagraniczne spółki nabywające usługi w Polsce. ©℗