Touroperatorzy powinni płacić VAT już w momencie otrzymania zaliczki na wyjazd i szacować koszty – uważa rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE.
W swojej opinii rzecznik stwierdził, że w przeciwnym razie, tj. rozliczania VAT dopiero po realizacji usługi, korzyść biur podróży byłaby podwójna. Mogłyby bowiem płacić podatek dopiero po wykonaniu świadczenia, a jednocześnie pobierałyby od klientów zapłatę z wyprzedzeniem.
Pytanie zadał Naczelny Sąd Administracyjny w sprawie krakowskiej spółki Skarpa Travel (postanowienie z 16 lutego 2017 r., sygn. akt I FSK 831/15). Unijny trybunał po raz pierwszy zajmował się takim problemem, mimo że VAT od zaliczek na usługi turystyczne jest pobierany także w innych państwach członkowskich, m.in. na Słowacji czy w Irlandii.

Szacowane czy realne

Ministerstwo Finansów postulowało skierowanie pytania do TSUE już wcześniej. Resort zwracał uwagę, że zaliczki pobierane w innych branżach są opodatkowane. Nie widział więc powodu, by robić wyjątek dla turystyki. Zdaniem polskiego fiskusa VAT należny jest już w chwili pobrania od klienta zaliczki na wyjazd, przy czym biuro musi rozliczać podatek od szacowanej marży. Słowem, powinno brać pod uwagę kwotę zaliczki (często 100 proc. ceny wyjazdu) i pomniejszać ją o przewidywane koszty wyjazdu. Jeśli po zakończeniu imprezy turystycznej okaże się, że faktyczne koszty były w innej wysokości, to biura powinny korygować swoje pierwotne rozliczenia.
W precedensowym wyroku z 19 grudnia 2016 r. (sygn. akt I FSK 510/15) NSA stanął jednak po stronie biur podróży. Orzekł, że touroperatorzy mają rozliczać VAT od faktycznej marży, a ta znana jest dopiero po zrealizowaniu usługi. Po tym wyroku wiele biur podróży przestało rozliczać VAT od otrzymywanych zaliczek. Wkrótce okazało się jednak, że niektórzy sędziowie NSA mają w tej sprawie wątpliwości. Na tyle poważne, że dwa miesiące po precedensowym wyroku zwrócili się z pytaniem do TSUE.

Trzecia opcja

Pytanie skierowane przez NSA zakładało jeszcze bardziej radykalne rozwiązanie niż to, które proponował biurom podróży fiskus. Sąd kasacyjny zapytał mianowicie TSUE, czy nie powinno być tak, że VAT należy płacić od zaliczki, ale przy uwzględnieniu realnych kosztów poniesionych przez biuro przed jej otrzymaniem. Takie rozwiązanie byłoby dla biur podróży trudne do realizacji, bo na moment poboru zaliczek w zasadzie nie ponoszą one żadnych kosztów (ewentualnie minimalne). Za większość kupowanych usług płacą bowiem dopiero tuż przed wyjazdem albo w jego trakcie. W efekcie biura podróży musiałyby płacić VAT od pełnej kwoty zaliczki, a nadpłacony podatek mogłyby odzyskać dopiero po zakończeniu wyjazdu.
Pozwoliłoby to jednak wyeliminować szacowanie kosztów, co do którego wątpliwości zgłaszali sami tour operatorzy. Przekonywali, że podstawa opodatkowania (w tym wypadku marża) musi być rzeczywista, a nie oparta na szacunkach, i że korekta rozliczeń powinna być wyjątkiem, a nie zasadą.

Rzecznik za fiskusem

Zaproponowane przez NSA rozwiązanie nie spodobało się jednak rzecznikowi TSUE. Stwierdził, że gdyby brać pod uwagę jedynie koszty poniesione przez biuro przed wpłatą zaliczki, to wówczas podstawa opodatkowania byłaby znacznie wyższa niż ustalona w późniejszym okresie.
Rzecznik uznał jednak, że VAT staje się wymagalny już z chwilą otrzymania zaliczki. Nie przekonało go stanowisko touroperatorów, że nie można go pobrać, jeśli ostateczna wysokość marży nie jest jeszcze znana. Zauważył, że w przypadku biur podróży istnieje duże prawdopodobieństwo właściwego ocenienia, jak wysokie będą koszty. Rozsądnie działający touroperator musi dość szczegółowo przewidywać koszty, skoro cenę wyjazdu publikuje w swoim katalogu. Rzecznik nie godził się z tym, że opodatkowanie szacowanej marży wywoła poważne i nieproporcjonalne trudności spowodowane koniecznością korekty. Wyjaśnił, że trudno uznać że procedura VAT marża pozwala uwolnić biura podróży od obowiązków, które spoczywają na każdym innym podatniku w podobnych okolicznościach.
Opinia rzecznika nie jest wprawdzie wiążąca dla sędziów TSUE, ale w praktyce często kierują się oni jego wskazówkami.

OPINIE

Kiepski pomysł rzecznika

Roman Namysłowski, partner i doradca podatkowy w Crido / Dziennik Gazeta Prawna
Przyjęcie opinii rzecznika generalnego w praktyce oznaczałoby wprowadzenie dużej niepewności i nieprzewidywalności do rozliczeń VAT-owskich. Oparcie podstawy opodatkowania o „przewidywane koszty” z całą pewnością będzie prowadziło do sporów z organami podatkowymi w zakresie trafności przewidywań podatnika. Zwłaszcza że kontrola poprawności rozliczeń będzie zawsze dokonywana post factum, czyli w momencie, w którym organ będzie dysponował pełną informacją o osiągniętych przychodach i poniesionych kosztach. Wątpliwości zgłoszone do TSUE pokazują po raz kolejny, że przepisy Dyrektywy VAT i wydawane na jej podstawie przepisy krajowe nie przystają do rzeczywistości gospodarczej i powinny być stosunkowo szybko modyfikowane. Niestety nie wypracowano do tej pory mechanizmu, który pozwoliłby taki cel osiągnąć. W kraju ustawę możemy zmienić w ciągu dnia. Na zmianę Dyrektywy można czekać latami. Może warto to zmienić.

Korekta ma być wyjątkiem, a nie zasadą

Agnieszka Bieńkowska, partner i doradca podatkowy w Gekko Taxens / Dziennik Gazeta Prawna
Podejście rzecznika spowoduje, iż korekty, które co do zasady powinny być wyjątkami stosowanymi po to, aby podatnik mógł skorygować swoją błędną deklarację, nagle u pewnej grupy podatników staną się regułą. Jak w takim razie oceniane będą deklaracje pierwotne, oparte na szacunkach? Kto będzie oceniał prawidłowość szacunków i na jakiej podstawie? Podpisując deklarację, touroperator składa oświadczenie, że dane w niej wskazane są zgodne z rzeczywistością. Czy na pewno tak będzie? W jaki sposób oceniane będą deklaracje touroperatorów w przypadku kontroli – przecież wiadomo będzie, że w odniesieniu do wycieczek niezakończonych lub nierozliczonych marża nie została określona właściwie. W jaki sposób touroperator miałby skorygować marżę, jeśli za dany miesiąc wydana zostanie decyzja – przecież takiej deklaracji nie można już skorygować. Takich aspektów rzecznik oczywiście nie bierze pod uwagę, jeśli jednak TSUE podzieli jego stanowisko, niewątpliwie powinny się one stać tematem debaty branży turystycznej z fiskusem.
Opinia rzecznika generalnego TSUE z 5 września 2018 r., sygn. akt C-422/17