Nie dalej jak wczoraj pisałem, że fiskus wytacza nowe działa i szuka dodatkowych pieniędzy. Wszystko przez kryzys gospodarczy i spadek wpływów do kasy państwa z podatków dochodowych.
Okazuje się, że kontrole podatkowe obejmą teraz nie tylko transakcje z podmiotami powiązanymi, lecz także działania portali licytacyjnych. Urząd dopatruje się w nich hazardu. Sposób rozumowania fiskusa, niestety, nie jest słuszny. Licytacja nie jest przecież hazardem. Hazard to gra, zakład, ryzykowne przedsięwzięcie, którego wynik zależy od przypadku. Taką definicję podaje słownik języka polskiego. Wynik licytacji nie może i nie zależy od przypadku. Liczy się postawiona stawka. Wygrywa ten, kto daje więcej, a nie ten, kto ma szczęście. Nie ma tu więc mowy o hazardzie, który byłby przestępstwem. Prawdziwego hazardu szukać należy gdzie indziej...