Dobrze, że Polak dorabia się za granicą. Z grubszym portfelem i większym doświadczeniem wraca do kraju. Dodatkowo na powitanie zamiast chleba i soli dostaje abolicję podatkową. Dzięki niej od zarobionych pieniędzy nie musi płacić podatków w kraju.
Ci, co zostali, od każdej złotówki podatek muszą płacić. Cóż, jak mówi ludowe powiedzenie: bogatemu to i byk się ocieli. Pytanie tylko, czy abolicja faktycznie zachęci emigrantów do powrotu, jak przekonuje rząd. Raczej nie. Wręcz może być zachętą do wyjazdów kolejnych rodaków do pracy za granicą i płacenia podatków tam - zazwyczaj niższych od polskich. Ciekawe tylko, co zrobi rząd, tak propagujący abolicję, gdy większość zechce wyjechać. Może nawet zacznie zwracać podatki zapłacone przez Polaków obcemu fiskusowi. Czemu nie. Przecież ci, co zostaną, i tak za to zapłacą.