Nowy ryczałt od dochodów spółek kapitałowych wybrało 337 firm. To bardzo mało, wręcz spektakularna porażka – komentują eksperci

Ministerstwo Finansów wciąż uważa, że jest to rozwiązanie w zasięgu nawet ok. 200 tys. spółek kapitałowych. Nadal twierdzi też, że firm, które mogą wejść w estoński CIT bez żadnych zmian „w swojej strukturze” (chodzi o formę prawną, skład wspólników, minimalny próg zatrudnienia, limit przychodów), jest 40 tys. zł.
Ma być więcej
Resort podtrzymuje zamiar zmiany przepisów – tak aby od 1 stycznia 2022 r. z estońskiego CIT mogły korzystać również spółki: komandytowe, komandytowo-akcyjne i spółdzielnie.
Planuje też inne zmiany, które pozwolą przejść na to rozwiązanie większej liczbie firm. Szczegóły mają się znaleźć w pakiecie wchodzącym w skład tzw. Polskiego Nowego Ładu.
Obecnie, tj. od 1 stycznia br., z ryczałtu od dochodów spółek kapitałowych (potocznie zwanego estońskim CIT) mogą korzystać wyłącznie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne.
Wśród 337 firm, które do tej pory wybrały to rozwiązanie, są spółki zarówno o miesięcznych dochodach 10 mln zł, jak i 1,5 tys. zł. Przykładowo na estoński CIT przeszły: lokalne cukiernie, sklepy online sprzedające zdrową żywność, budowalne firmy usługowe, centra usług medycznych, hurtownie, firmy transportowe, centra logistyczne, zajmujące się fotowoltaiką i nieruchomościami.
MF określiło wzór deklaracji dotyczącej estońskiego CIT
Ministerstwo Finansów opublikowało projekt rozporządzenia w sprawie wzoru deklaracji o wysokości osiągniętego dochodu i należnego ryczałtu od dochodów spółek kapitałowych. Będzie to formularz oznaczony jako CIT-8E. Trzeba go będzie złożyć do końca trzeciego miesiąca następnego roku podatkowego (art. 28r ust. 1 ustawy o CIT).
Trzeba w nim będzie wykazać m.in. dane o wysokości nakładów inwestycyjnych oraz wysokości wydatków na wynagrodzenia zatrudnionych osób fizycznych.
Do deklaracji będzie można dołączyć załącznik ZAŁ/8E. Jest to wzór informacji o wysokości przychodów i innych danych uprawniających do opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek kapitałowych.
Dlaczego tak mało
Ministerstwo twierdzi, że liczba 337 firm, które przeszły na estoński CIT, nie jest dla niego zaskoczeniem. Z otrzymywanych pytań wnioskuje, że zainteresowanie tym systemem jest bardzo duże.
Inaczej opublikowane dane komentują eksperci.
– 337 firm na 40 tys. to na pewno nie sukces, a raczej spektakularna porażka. Oznacza, że firmy nie chciały zatrzymać łącznie 5,7 mld zł, które w tym roku zostały zarezerwowane w budżecie państwa na estoński CIT – mówi Marek Kolibski, radca prawny i doradca podatkowy w KNDP.
Według MF powodem zmniejszonego niż przewidywano zainteresowania jest z pewnością trwająca pandemia koronawirusa. „Czas drugiej i trzeciej fali pandemii nie zachęca ani do dodatkowego ryzyka płynącego z inwestycji, ani nie daje czasu na zapoznanie się z podatkowymi opcjami, jakie mają przedsiębiorcy” – komentuje resort.
Obawa przed ryzykiem
Ale i w tej kwestii eksperci są innego zdania.
– Gdyby przepisy rzeczywiście były przyjazne i oceniane jako korzystne, to przedsiębiorcy weszliby w nowy reżim mimo pandemii – uważa Wojciech Kaptur, doradca podatkowy, radca prawny w PragmatIQ.
Podobnego zdania jest Marek Kolibski. – Gdyby wejście w estoński model było proste i pozbawione dodatkowych obciążeń podatkowych, które pojawiają się obecnie już na wejściu, to pandemia byłaby tylko dodatkową zachętą do skorzystania z nowego rozwiązania – mówi ekspert.
Doradcy podkreślają, że firmy chętnie i aktywnie szukają rozwiązań, które ułatwiłyby im funkcjonowanie lub poprawiłyby płynność. – Są jednak bardzo pragmatyczne w swoich wyborach – mówi Wojciech Kaptur.
Jego zdaniem głównym powodem małego zainteresowania była niepewność, jak nowe przepisy będą stosowane w praktyce. – A wiele elementów estońskiego CIT ciągle jest postrzeganych jako ryzykowne – podkreśla ekspert.
Jego zdaniem dopiero gdy firmy będą wiedziały, jak organy podatkowe będą interpretować np. ukryte zyski czy wydatki niezwiązane z działalnością gospodarczą, to będą mogły rzetelnie przekalkulować, czy warto wejść w nowy system.
Ministerstwo może w najbliższym czasie odpowiedzieć na ten postulat. Zamierza w kwietniu opublikować objaśnienia podatkowe do nowego ryczałtu.
Podatek już na wejściu
Jarosław Józefowski, radca prawny w Enodo Advisors, wylicza kilka przyczyn niewielkiego zainteresowania estońskim CIT:
  • niepewność prawna i skomplikowane przepisy,
  • krótkie vacatio legis,
  • konieczność podjęcia określonych działań przed wejściem do systemu ryczałtowego, np. uzgodnienie wyniku podatkowego z wynikiem księgowym.
– To ostatnie mogło spowodować konieczność zapłaty dodatkowego podatku i skutecznie odstraszyć niektórych podatników – uważa Józefowski.
Podobnie twierdzi Marek Kolibski. – Warunki wejścia są absolutnie nieintuicyjne, a obowiązek doliczenia dodatkowego dochodu z tytułu dotychczasowych różnic pomiędzy wynikiem księgowym a dochodem podatkowym mógł zniechęcić wiele firm. Różnice mogły oznaczać ogromne kwoty podatku do dopłaty – podkreśla ekspert.
Innego zdania jest resort finansów. Przekonuje, że wbrew opiniom warunki wejścia w nowy system są intuicyjne i nie powinny sprawiać problemu żadnej firmie. Spodziewa się więc dalszego poszerzania grona podatników korzystających z tego rozwiązania. Nie liczy jednak na lawinowe zainteresowanie w tym roku, bo jest pandemia.
Będzie zmiana
Już pod koniec ubiegłego roku, gdy estoński CIT jeszcze nie obowiązywał, Ministerstwo Finansów zapowiadało, że będzie go stopniowo rozszerzać na: spółdzielnie, spółki komandytowe i komandytowo-akcyjne.
Teraz – co jest nowością – zapowiada również uproszczenia w korzystaniu z estońskiego CIT, a także zwiększenie korzyści z tego systemu dla przedsiębiorców.
– Samo już rozszerzenie zakresu podmiotowego estońskiego CIT o spółki komandytowe to bardzo dobra wiadomość – komentuje dr Michał Wilk, doradca podatkowy w Gardens Tax & Legal.
Przypomina, że obecnie spółka komandytowa może przekształcić się w spółkę z o.o. lub akcyjną i skorzystać z estońskiego CIT już w pierwszym roku po przekształceniu, ale musi zapłacić podatek od przekształcenia.
– To bardzo kontrowersyjne rozwiązanie i niezrozumiałe – ocenia ekspert. Jego zdaniem, jeżeli MF faktycznie pozwoli przechodzić na estoński CIT spółkom komandytowym, to część z nich może nawet zrezygnować z przekształcenia w spółkę jawną.
– Szkoda, że ministerstwo nie zdecydowało się na taki krok po kilku miesiącach od ogłoszenia projektu estońskiego CIT. Mielibyśmy jasność – jakie skutki podatkowe pociągają za sobą konkretne rozwiązania reorganizacyjne, a tak to mamy znów zmianę reguł w trakcie gry – komentuje Michał Wilk.
Można w trakcie roku
Chcąc zachęcić do przechodzenia na estoński CIT, ministerstwo przypomina, że spółki mogą przejść na estoński CIT w dowolnym momencie w trakcie 2021 r. Powinny zadeklarować to do końca pierwszego miesiąca w pierwszym roku korzystania z nowego sposobu rozliczeń. Nie chodzi jednak o rok kalendarzowy, lecz podatkowy.
– Moment wejścia jest więc zależny od spółki, ponieważ może ona zdecydować w każdym momencie o zamknięciu aktualnego roku podatkowego i rozpoczęciu nowego roku podatkowego, funkcjonując już w ramach estońskiego CIT – wyjaśnia MF.
Zdaniem jednak Marka Kolibskiego przydałoby się wskazanie podstawy prawnej uzasadniającej możliwość przejścia na estoński CIT w dowolnym momencie w trakcie 2021 r.
– Nie widzę takiej podstawy ani w art. 12 ustawy o rachunkowości, ani w art. 8 ustawy CIT – mówi ekspert.
Fundusz popularniejszy?
MF nie ma jeszcze danych dotyczących popularności drugiego, alternatywnego rozwiązania, które ma również zachęcać do inwestycji – funduszu (rachunku) inwestycyjnego. Będą one dopiero pod koniec roku. Przypomnijmy, że chodzi o możliwość zaliczania do kosztów uzyskania przychodów odpisów na specjalny fundusz inwestycyjny, co pozwala na szybszą amortyzację środków trwałych.
MF zwraca uwagę na to, że firmy mogą skorzystać z rachunku inwestycyjnego dopiero po ustaleniu zysku osiągniętego za rok poprzedzający rok podatkowy. Stąd na razie brak jeszcze statystyk.
Przewagą funduszu inwestycyjnego nad estońskim CIT jest to, że można go łączyć z innymi preferencjami, np. ze zwolnieniem w specjalnej strefie inwestycyjnej lub na podstawie decyzji o wsparciu, z ulgą B+R. Atrakcyjność funduszu ogranicza natomiast to, że jest on zaliczany do limitu pomocy de minimis.