Tamtejszy parlament uchwalił ustawę umożliwiającą nakładanie sankcji na kraje i organizacje międzynarodowe, które określą Panamę jako fiskalny raj. Dotyczy to również nas.
Sankcje mają być: celne, fiskalne i migracyjne.
W polskich przepisach nie używa się wprawdzie określenia „raj podatkowy”, tylko „kraje i terytoria stosujące szkodliwą konkurencję podatkową”. W praktyce jednak, zgodnie ze wskazówkami Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, ma to identyczne skutki.
Zdaniem ekspertów podatkowych, z którymi rozmawiał DGP, oznacza to, że panamska ustawa powinna objąć także nasz kraj.
Skutki podatkowe
Panama została nazwana u nas „krajem stosującym szkodliwą konkurencję podatkową” w dwóch rozporządzeniach ministra finansów z 23 kwietnia 2015 r.: jednego dla celów PIT i drugiego dla celów CIT (Dz.U. z 2015 r. poz. 599 i 600). W obu dokumentach można ją znaleźć na 23. pozycji.
To oznacza, że jeśli polscy przedsiębiorcy posiadają spółkę zależną w takim kraju, to dochód, który ona przynosi, jest w Polsce opodatkowany według stawki 19 proc. (stosuje się tu wprost przepisy o zależnej spółce kontrolowanej, z ang. CFC).
Oprócz tego polskie firmy, które handlują z firmami zlokalizowanymi w Panamie, są narażone na restrykcje w zakresie cen transferowych. Tak długo bowiem, jak kraj jest uznawany za stosujący szkodliwą konkurencję, trzeba sporządzać dokumentację cen transferowych już po przekroczeniu limitu 20 tys. euro sumy należności wynikających z umowy bądź zapłaconych kontrahentowi. Wynika to z art. 9a ust. 3 ustawy o CIT.
Nie tylko w Polsce
Panama jest określana „rajem” przez wiele krajów europejskich. To spowodowało umieszczenie jej na wspólnej unijnej liście „rajów podatkowych”, którą Komisja Europejska opublikowała w czerwcu 2015 r. jako element planu reformy unijnego CIT. Lista ma obecnie charakter informacyjny i nie wiąże się jeszcze z konkretnymi sankcjami. Trwają jednak prace nad sporządzeniem bardziej konkretnego zestawienia, które będzie się wiązać z karami.
W kwietniu br. Panamę nazwała rajem podatkowym Francja, która wcześniej zdjęła ją ze swojej listy. Było to związane z wybuchem afery „Panama Papers”, czyli ujawnieniem informacji o działającej w tym kraju kancelarii Mossack Fonseca, która pomagała bogatym ludziom z całego świata (w tym m.in. byłemu premierowi Wielkiej Brytanii Davidowi Cameronowi) ukrywać majątki przed ich władzami podatkowymi.
Lista dyskryminujących
Panama postanowiła odpowiedzieć rykoszetem na złą prasę. Najpierw współzałożyciel kancelarii Mossack Fonseca, za aprobatą tamtejszych polityków, oskarżył atakujących jego kraj o hipokryzję. – Zapewniam, że więcej brudnych pieniędzy niż w naszym państwie znajduje się w Nowym Jorku, Miami i Londynie – podkreślał Ramon Fonseca.
Równocześnie rząd Panamy zagroził Francji środkami odwetowymi za umieszczenie jego kraju na swojej liście rajów podatkowych.
Teraz, jak podaje PAP, Panama poszła jeszcze dalej. Chodzi o uchwaloną w tym tygodniu przez tamtejszy parlament ustawę (zaproponowaną przez prezydenta Juana Carlosa Varelę), która pozwoli na nakładanie sankcji na przedsiębiorstwa i produkty zagraniczne oraz restrykcje migracyjne względem obywateli państw, które będą nazywały Panamę rajem podatkowym.
Niezależnie od tego rząd będzie mógł podwyższyć opłaty za przekazy pieniężne do tych krajów oraz utrudnić tamtejszym firmom dostęp do panamskich przetargów publicznych. Ustawa ma także pozwolić na sporządzenie „listy państw dyskryminujących Panamę”, która będzie aktualizowana przez ministerstwo gospodarki i finansów.
W lipcu br. z prezydentem Panamy spotkał się prezydent Andrzej Duda. Rozmawiali m.in. o współpracy gospodarczej oraz o ponownym otwarciu ambasady RP w tym kraju.