Polski płatnik, który wypłaca za granicę należności opodatkowane u źródła, musi się kierować – jako rozstrzygającą –obcojęzyczną wersją językowąumowy o unikaniu podwójnego opodatkowania – stwierdził wczoraj w uchwale NSA.

Uchwała zapadła na tle umowy polsko-szwedzkiej, w której błąd został skorygowany już w 2017 r., ale stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego ma znaczenie nie tylko dla przeszłości i nie tylko w odniesieniu do tej konkretnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania

Sąd rozstrzygnął problem, który trwa już ponad dekadę i o którym niejednokrotnie pisaliśmy na łamach DGP, m.in. w artykułach „Przez ponad 20 lat firmy potrącały podatek, którego nie było” (DGP nr 114/2017), „Błędy w tłumaczeniach umów wciąż kością niezgody” (DGP nr 133/2021) i „Są problemy z tłumaczeniem zagranicznej dokumentacji” (DGP nr 103/2024).

Uchwała będzie więc miała znaczenie również dla spornych spraw, które pojawią się w przyszłości.

Błędne tłumaczenie i jego skutki

Chodzi o sytuację, w której na skutek błędnego tłumaczenia międzynarodowej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania jej polska wersja brzmi inaczej niż wersja rozstrzygająca (najczęściej jest to wersja angielska, ale przykładowo dla umowy zawartej z Kazachstanem istotna jest wersja rosyjska, a dla umowy z Marokiem – wersja francuska). Pomyłki są korygowane (często po wielu latach) w drodze obwieszczenia przez ministra spraw zagranicznych.

Zanim jednak do tego dojdzie, przedsiębiorcy mają kłopot z ustaleniem, do której wersji językowej powinni się stosować.

Z jednej strony umowa wprost wskazuje na wersję obcojęzyczną (najczęściej angielską) jako rozstrzygającą. Z drugiej strony zasadą jest to, że „umowy międzynarodowe zawierane przez Rzeczpospolitą Polską powinny mieć polską wersję językową, stanowiącą podstawę wykładni, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej”. Wynika to z art. 6 ustawy o języku polskim (t.j. Dz.U. z 2024 r., poz. 1556).

Można więc przyjąć, że dla polskiego przedsiębiorcy najważniejsza jest polska treść umowy, a klauzula o rozstrzygającej mocy wersji obcojęzycznej dotyczy wyłącznie umawiających się państw.

Problem nie jest wyłącznie akademicki, bo ma przełożenie na rozliczenia przedsiębiorców wypłacających np. opodatkowane u źródła należności licencyjne, dywidendy czy odsetki za granicę.

Przykładem były przez długi czas wypłaty do Portugalii wynagrodzenia za użytkowanie programów komputerowych. Z polskiej wersji umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania wynikało, że jest to należność licencyjna, a więc że od wynagrodzenia należy potrącić 10-proc. podatek. Przez lata fiskus nie dostrzegł jednak, że nic takiego nie wynika z obu wersji obcojęzycznych (portugalskiej i angielskiej), a więc płatnicy, którzy stosowali się do polskiej treści umowy, potrącali podatek, którego nie było. Ostatecznie minister spraw zagranicznych poprawił błąd (Dz.U. z 2017 r. poz. 1101), a w odpowiedzi na pytanie DGP wyjaśnił, że była to „oczywista pomyłka pisarska”.

Ze Szwecją

Najbardziej jaskrawy problem dotyczył wspomnianej umowy zawartej ze Szwecją.

Od początku z wersji szwedzkiej i angielskiej wynika, że odsetki są zwolnione z opodatkowania w Polsce, tylko jeżeli są wypłacane podmiotowi szwedzkiemu, który faktycznie czerpie z nich korzyści, a nie pośrednikowi.

Natomiast w polskiej wersji językowej nie było do końca 2017 r. takiej klauzuli (z ang. beneficial owner), wskutek czego polskie firmy utrzymywały, że aby nie potrącić podatku, nie muszą badać, do kogo trafiają pieniądze wypłacane za granicę. Ten błąd został poprawiony przez MSZ pod koniec 2017 r. (Dz.U. poz. 2177).

Nie ucięło to jednak sporów o wcześniejszy okres. W wyrokach z 11 czerwca 2024 r. (sygn. akt II FSK 1161/21), z 26 lipca 2017 r. (II FSK 1866/15) i z 2 lutego 2012 r. (FSK 1398/10) NSA orzekł, że rację miał fiskus, czyli że polscy płatnicy powinni byli się kierować angielską wersją polsko-szwedzkiej umowy. Sąd kasacyjny podkreślił też, że umowa została prawidłowo opublikowana we wszystkich wersjach językowych i płatnik mógł dzięki temu prawidłowo ustalić swoje obowiązki.

Polacy nie gęsi

Innego zdania był natomiast NSA w wyroku 23 czerwca 2015 r. (II FSK 1431/13). Uznał on, że organy podatkowe nie mogą wymagać od podatnika, by ten „zapoznawał się z treścią obowiązujących go przepisów prawa polskiego w języku obcym i na własną rękę ustalał brzmienie tych przepisów, poszukiwał tego brzmienia czy też dokonywał tłumaczeń innych niż opublikowane we właściwym organie promulgacyjnym”.

Rozstrzygnięcie NSA ma znaczenie dla opodatkowania u źródła wypłacanych za granicę należności licencyjnych, dywidend, odsetek. To problem płatników, a nie tylko umawiających się państw

Podobnie orzekł 19 maja 2021 r. WSA w Szczecinie (I SA/Sz 820/20). Uzasadnił to następująco: „organy państwowe nie mają żadnych podstaw prawnych, aby wymagać, iżby obywatel (podatnik) władał językiem obcym w celu zapoznawania się z obowiązującymi go przepisami prawa sporządzonymi w języku innym niż polski. Organy podatkowe nie mogą też wymagać, aby obywatel polski (podatnik) zapoznawał się z treścią obowiązujących go przepisów prawa polskiego w języku obcym i na własną rękę ustalał brzmienie tych przepisów, poszukiwał tego brzmienia, czy też dokonywał tłumaczeń innych niż opublikowane we właściwym organie promulgacyjnym, zawierającym urzędowe tłumaczenie przepisów wynikających z umów międzynarodowych sporządzonych w języku innym niż polski język urzędowy”. Szczeciński WSA podkreślił też, że obowiązkiem państwa jest zadbanie, aby polskie tłumaczenie obcojęzycznej umowy (chodziło o umowę ze Szwecją) było prawidłowe, i że nie można przerzucać skutków ewentualnych błędów w tłumaczeniu na podatnika, który działał w zaufaniu do organów państwowych.

Rozstrzygnęła uchwała

Fiskus złożył skargę kasacyjną od tego wyroku, ale NSA nie rozstrzygnął sporu, tylko skierował do poszerzonego składu sędziów pytanie prawne (postanowienie z 20 czerwca 2024 r., II FSK 1173/21).

Odpowiedź poznaliśmy wczoraj. Z uchwały wynika, że rozstrzygająca jest angielska wersja językowa umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Treść umowy należy odczytywać hybrydowo, czyli w odniesieniu do wszystkich wersji językowych, nie tylko do polskiej, a w razie rozbieżności należy się kierować wersją, którą państwa między sobą wskazały jako wersję rozstrzygającą.

Uzasadniając uchwałę, sędzia Maciej Jaśniewicz przypomniał, że w świetle konstytucji RP ratyfikowana umowa międzynarodowa ma pierwszeństwo przed ustawą, także ustawą o języku polskim. Sędzia szeroko odwołał się też do art. 33 konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów (Dz.U. z 1990 r. nr 74, poz. 439). Zgodnie z tym przepisem „Jeżeli tekst traktatu został ustalony jako autentyczny w dwóch lub więcej językach, ma jednakową moc w każdym z nich, chyba że traktat postanawia lub strony uzgodniły, iż w przypadku rozbieżności określony tekst jest rozstrzygający”.

Sędzia Jaśniewicz podkreślił przy tym, że treść międzynarodowej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, w tym jej art. 30, dotyczy także płatnika, a nie tylko – jak podnosili oponenci fiskusa – umawiających się państw.©℗

OPINIA

Nie zgadzam się z rozstrzygnięciem NSA

ikona lupy />
Jakub Walczak, senior consultant w Crido / Materiały prasowe

Moim zdaniem Naczelny Sąd Administracyjny błędnie zrekonstruował system wartości konstytucyjnych oraz hierarchię aktów prawa. Konstytucja wprost nakazuje uwzględnianie zasady demokratycznego państwa prawnego, z której wynika m.in. odpowiedzialność państwa za działania swoich organów państwowych.

Skoro polskie państwo popełniło błąd przy sporządzaniu polskiej wersji językowej, to ono powinno ponosić odpowiedzialność, a nie przerzucać ciężar na płatników, których obowiązki są znacznie węższe, niż sugeruje to NSA. Płatnik jest zobowiązany jedynie do obliczenia i pobrania podatku w odpowiedniej wysokości. Płatnik powinien działać w zaufaniu do państwa i nie powinien być zobowiązany do rozwiazywania rozbieżności w treści umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, które ujawniły się dopiero w momencie publikacji sprostowania.

Warto dodać, że przed 2016 r. ani w polskim porządku prawnym, ani w prawie międzynarodowym nie funkcjonowały klauzule antyabuzywne, które częściowo zmodyfikowały obowiązki płatników.

Niestety, rozstrzygnięcie NSA wpisuje się w dominującą obecnie linię orzeczniczą w zakresie podatku u źródła. Trudno jest zaakceptować aktualne podejście znaczącej części sądów administracyjnych, które akceptują nakładanie przez organy podatkowe obowiązków niewynikających z przepisów prawa, pomijając literalną wykładnię prawa.

Uchwała ta nie rozwiązuje w dalszym ciągu wielu problemów związanych ze stosowaniem podatku u źródła, którego regulacje pozostają wciąż bardzo skomplikowane. Chcąc ograniczyć dalsze spory bez wydawania kolejnych uchwał, konieczne w mojej ocenie będą zmiany legislacyjne.

Utrzymywanie się obecnego stanu rzeczy będzie prowadziło do chaosu prawnego, a w konsekwencji także do potencjalnego wycofywania się zagranicznych inwestorów z Polski. Trudno będzie uznać, że przyniesie to korzyści polskiej gospodarce.

orzecznictwo