Fiskus po macoszemu traktował opodatkowanie drobnego biznesu, a może chodzić o daniny od kilkuset tysięcy firm.

Dotychczas dyskusja o uciekających dochodach z tytułu CIT skupiała się przede wszystkim na między narodowych firmach, które wyprowadzały swoje zyski za granicę. Stąd pojawił się m.in. podatek od wyjścia (exit tax), a na szczeblu unijnym trwają prace nad minimalnym podatkiem dochodowym. Tymczasem mamy problemy z CIT.

– Nie zauważamy, że niektóre małe podmioty również w jakiejś mierze odpowiadają za powstawanie luki podatkowej, choć przyczyniają się do tego w inny sposób, np. poprzez niepełne wywiązywanie się z obowiązków podatkowych czy rejestrowania transakcji gospodarczych. Działanie państwa powinno się skupiać na przeciwdziałaniu obu tym aspektom – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, członek rady nadzorczej ZUS.

W efekcie rośnie grupa podatników z sektora MSP, którzy nie składają zeznania podatkowego CIT-8. Niektóre z nowo rejestrujących się podmiotów z kolei nie podają uzupełniających danych rejestracyjnych na zgłoszeniu NIP-8. Kolejnym problemem jest posługiwanie się fałszywymi lub fikcyjnymi danymi adresowymi.

O skali tego zjawiska mówi jeden z ostatnich raportów Najwyższej Izby Kontroli. Wynika z niego, że od 2021 r. do pierwszego półrocza 2023 r. liczba płatników CIT zwiększyła się o ponad 150 tys. i przekroczyła 1 mln. W tym samym czasie brakujących zgłoszeń NIP-8 było 58,3 tys. Szczególnie alarmujące są dane dotyczące niezłożonych zeznań – których liczba za lata 2017–2022 w skali kraju na koniec I połowy ub.r. wynosiła aż 1,25 mln.

Raport ten dotyczy małych podmiotów, które rozliczają niewyspecjalizowane urzędy skarbowe, czyli nieskupiające się wyłącznie na podatnikach CIT.

Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, ekonomista z Polskiej Sieci Ekonomii (PLSE), jest zaskoczony tymi ustaleniami, gdyż jest zdania, że zobowiązania z tytułu podatku dochodowego kontrolowanych podmiotów nie powinny być szczególnie wysokie. – Można zatem powiedzieć, że w tym przypadku mamy do czynienia z rozwojem pewnej zalegalizowanej szarej strefy. Tworzą ją małe przedsiębiorstwa, wykonujące księgowane operacje, które z jakiegoś powodu nie wykazują swoich dochodów w deklaracji CIT-8 i tak po cichutku funkcjonują z roku na rok, dopóki nikt ich nie skontroluje. Byleby robić to, czego państwo od nich konsekwentnie wymaga, czyli np. wypełniać JPK_VAT. Dlatego właśnie moim zdaniem ten raport jest o bezkarności – ocenia.

Nieznana jest też skala luki podatkowej CIT. Polski Instytut Ekonomiczny swego czasu szacował, że w latach 2019–2020 mogła być ona na poziomie ok. 30 proc. (ok. 20-30 mld zł). Zapytaliśmy o nią Ministerstwo Finansów, ale na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Według NIK za mało jest kontroli w tym zakresie. Na 379 niewyspecjalizowanych US (pod które podlega 96 proc. płatników CIT) 43 przez 2,5 roku nie przeprowadziły żadnej kontroli wśród płatników CIT, a kolejne 57 – zrealizowało po jednej.

Według niektórych z rozmówców DGP rozwiązaniem mogłoby być stworzenie dla płatników CIT podobnego systemu rozliczeń jak Twój e-PIT dla podatników indywidualnych. Łukasz Kozłowski wskazuje, że już pojawił się temat przekazywania danych między systemami rozliczeniowymi. – ZUS przekazywałby przedsiębiorcom informacje, jakie składki ma do zapłacenia i na jakie fundusze. Włączenie do tego rozliczeń podatku dochodowego byłoby działaniem racjonalnym, bo ułatwiłoby funkcjonowanie przedsiębiorstwom, a administracja skarbowa mogłaby łatwiej gromadzić odpowiednie dane potrzebne do analizy ryzyka – podsumowuje.

Agata Jagodzińska, szefowa Związkowej Alternatywy w Krajowej Administracji Skarbowej, jest zdania, że NIK skupiła się wyłącznie na wąskim obszarze działania KAS. Nie uwzględniła natomiast działań kontrolnych i analitycznych, które prowadzą urzędy celno-skarbowe. – KAS przez ostatnie lata koncentrowała się na podatku VAT i dużych podmiotach, a więc tych, które nie były objęte kontrolą NIK. I wydaje się, że przy ograniczonych zasobach było to podejście prawidłowe, bowiem duże podmioty odpowiadają za 92 proc. przychodów podatników CIT i 87 proc. należnego podatku – wyjaśnia Jagodzińska. Dodaje, że w ciągu ostatnich trzech lat wpływy z CIT wzrosły o 62 proc., co nazywa „historycznie wysokim wzrostem”. Z kolei wpływy od podatników objętych kontrolą NIK wzrosły o prawie 100 proc., co – jej zdaniem – pokazuje skuteczność KAS.

Z czterech głównych podatków – VAT, PIT, CIT i akcyzy – CIT w 2023 r. przyniósł do budżetu najmniejsze dochody na poziomie 67,9 mld zł. Stanowi to niecałe 13,4 proc. wszystkich dochodów państwa. Podatek dochodowy od podmiotów prawnych był zresztą jedynym z „czwórki”, który zanotował regres w porównaniu z poprzednim rokiem. Jan Oleszczuk-Zygmuntowski tłumaczy to „kryzysem inflacyjnym”, który kładł się cieniem na 2022 r. Przyczynił się on do „nadmiernych zysków i marż” dużych firm z niektórych branż, co z kolei przełożyło się na wyższe podatki. ©℗