Preferencja ta jest niezwykle ciekawym rozwiązaniem dla producentów stawiających na automatyzację wytwarzania towarów i unowocześnianie parku maszynowego. Jeśli przyjrzeć się poszczególnym przypadkom z życia wziętym, to niestety się okazuje, że ulgi tej nie będzie mogło rozliczyć gros podatników z branży przemysłowej.
Ulga ta jest przeznaczona dla przedsiębiorców, którzy w celu zautomatyzowania procesów wytwarzania wyrobów materialnych ponoszą koszty podatkowe robotyzacji. Przy czym kosztem podatkowym robotyzacji jest wartość dokonywanych odpisów amortyzacyjnych od ściśle określonej kategorii wydatków:
- opłat od leasingu finansowego „robota”,
- kosztów nabycia fabrycznie nowego „robota”,
- ponoszonych przed przyjęciem „robota” do używania i ujmowanych w wartości początkowej kosztów usług szkoleniowych dotyczących obsługi „robota”;
- kosztów nabycia wartości niematerialnych i prawnych niezbędnych do poprawnego uruchomienia i przyjęcia do używania „robota”.
Warto przy tym wspomnieć, że ulga ta jest limitowana na dwóch poziomach. Po pierwsze, wysokością odliczenia wyłącznie do kwoty odpowiadającej 50 proc. tych odpisów amortyzacyjnych (ujętych w kosztach podatkowych). Po drugie, terminem stosowania ulgi – wyłącznie w okresie od początku roku podatkowego, który rozpoczął się w 2022 r., do końca roku podatkowego, który rozpoczął się w 2026 r., i wyłącznie względem odpisów, jakich podatnik dokonywał w tym czasie. Chcielibyśmy się jednak skupić tutaj nie na podstawowych zasadach rozliczenia ulgi na robotyzację, lecz na przedstawieniu kilku przypadków, jakie niejednokrotnie występują w życiu gospodarczym, a które nie pozwalają korzystać z omawianej preferencji.
Wnioski z definicji
Na początek warto zaznaczyć, że ustawy o podatkach dochodowych zawierają dokładną definicję „robota”, która wskazuje na jego trzy zasadnicze właściwości. Zgodnie z nią urządzenie to ma:
- być zautomatyzowane (m.in. programowane i sterowalne oraz zintegrowane z systemami zarządzania produkcją, bądź planowania lub projektowania produktów);
- mieć co najmniej trzy stopnie swobody;
- mieć zastosowanie przemysłowe.
Z ulgi nie skorzystają zatem podmioty, które nabyły „robota', który nie mieściłby się definicji ustawowej, tj. nie spełniałby ww. cech charakterystycznych. Przykładowo miałby wyłącznie dwa poziomy swobody ruchu lub też nie miałby zastosowania przemysłowego. Zatrzymajmy się tutaj na chwilę, albowiem użyte przez ustawodawcę sformułowanie „dla zastosowań przemysłowych” wymaga szerszej analizy.
W ocenie organów podatkowych zastosowanie przemysłowe oznacza wyłącznie zastosowanie w procesie produkcji rzeczy. Mówimy więc o zastosowaniu w linii technologicznej służącej procesowi produkcji, a nie o jakimkolwiek zastosowaniu gospodarczym, np. dla celów gospodarki magazynowej.
Nie da się ukryć, że na tym tle mamy pewne rozbieżności pomiędzy wykładnią przepisów podatkowych. Interpretacje dotyczące opodatkowania podatkiem u źródła (ang. withholding tax – WHT) wypłat z tytułu użytkowania urządzenia przemysłowego niejednokrotnie obejmują rozszerzającą wykładnię pojęcia przemysłu i uznają za urządzenia przemysłowe również takie, które nie służą stricte produkcji (np. serwery, urządzenia magazynowe czy transportowe). Niestety, w zakresie ulgi na robotyzację interpretacje są zgoła odmienne i mocno zawężają pojęcie przemysłu oraz zastosowań przemysłowych jedynie do działalności wytwórczej – produkcyjnej.
W efekcie przedsiębiorcy powinni analizować zakres wykorzystywania omawianego „robota” w procesie produkcyjnym, aby prawidłowość zastosowanego odliczenia nie była kwestionowana.
Na marginesie warto podnieść, że odliczeniu podlegać mogą nie tylko koszty podatkowe związane z opisywanym „robotem”, ale także ze wszelkimi maszynami, urządzeniami peryferyjnymi, systemami czy jednostkami (rzeczami) funkcjonalnie powiązanymi z takim „robotem”. Wciąż jednak przesłanki definicji „robota” muszą być spełnione.
Istotna cecha nowości
Nawet jeśli założymy, że urządzenie spełnia definicję „robota”, to przy rozpatrywaniu możliwości zastosowania ulgi na robotyzację konieczne jest zwrócenie uwagi jeszcze na kilka kwestii.
Pierwsze pytanie dotyczy tego, czy nasz „robot” został nabyty jako „fabrycznie nowy”. Chodzi więc o takie urządzenie, które dopiero co zeszło z taśmy produkcyjnej i nie było wykorzystywane w jakimkolwiek aspekcie. Nabycie robota używanego czy nawet pokazowego (demonstracyjnego) niestety pozbawia prawa do ulgi. Przy tym liczy się fakt nabycia „robota” jako fabrycznie nowego i ponoszenie określonego rodzaju kosztów podatkowych, czyli dokonywanie odpisów amortyzacyjnych po 2022 r. Sam „robot” natomiast może być urządzeniem, które zostało nabyte wcześniej (np. w 2020 r.), a zatem ulga może dotyczyć „robotów” już przyjętych do używania i amortyzowanych. Kluczowe jest jednak, aby amortyzacja dotyczyła fabrycznie nowego środka trwałego.
Przy czym zawężające postrzeganie omawianej preferencji przez organy podatkowe prowadzi również do takich (w naszej ocenie absurdalnych) wniosków, że popularne ostatnimi czasy umowy leasingu zwrotnego (ang. sale and leaseback) nie pozwalają na skorzystanie z ulgi. Skoro bowiem transakcja taka dzieli się na trzy osobne zdarzenia:
1) zakup rzeczy przez przedsiębiorcę,
2) odsprzedaż rzeczy do firmy leasingowej,
3) wzięcie rzeczy w leasing przez tego przedsiębiorcę,
to rzecz taka pozbawiona jest cech „fabrycznej nowości”. Trudno się zgodzić z takim podejściem, jednak firma decydująca się na zastosowanie odliczenia w takich okolicznościach powinna brać pod uwagę ryzyko sporu sądowego z organami podatkowymi.
Na marginesie nie sposób pominąć również pojawiających się rozbieżności wykładniczych w zakresie prawa do zastosowania ulgi względem odpisu amortyzacyjnego vs. jednorazowo względem kosztu nabycia „robota” (np. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 21 grudnia 2023 r., sygn. akt III SA/Wa 1993/23). W ślad za dominującym obecnie i jednolitym stanowiskiem organów podatkowych w niniejszej publikacji wskazujemy na możliwość rozliczenia ulgi względem odpisów amortyzacyjnych. Nie sposób jednak pominąć, iż pojawiło się już orzeczenie, które zakwestionowało takie podejście. Dlaczego o tym wspominamy? Utrzymanie się linii wykładniczej WSA będzie miało takie skutki, że z jednej strony w ramach ulgi rozliczyć będziemy mogli również składniki majątku niebędące środkami trwałymi i niepodlegające amortyzacji (poniżej 10 tys. zł), lecz z drugiej strony – ulga obejmie wyłącznie takie koszty, jakie ponieśliśmy po 2022 r., a więc okoliczność kontynuacji odpisów amortyzacyjnych od środków trwałych nabytych przed 2022 r. pozostanie bez znaczenia. Jeśli zatem firma zakupiła „robota” jeszcze przed 2022 r., to należy śledzić rozwój omawianej wykładni.
Rodzaj umowy
Kolejnym aspektem jest wykluczenie z możliwości rozliczenia ulgi wszelkich kosztów ponoszonych w ramach najmu lub dzierżawy „robota”. Analogicznie jest w przypadku umów podobnych, w tym dotyczących leasingu operacyjnego, gdzie prawo do rozliczeń odpisów amortyzacyjnych od środka trwałego ma nie korzystający z rzeczy, lecz leasingodawca (względnie: wynajmujący, wydzierżawiający). Zaznaczyć bowiem należy, że środek trwały powinien pozostawać składnikiem majątku przedsiębiorcy, który rozważa rozliczenie ulgi na robotyzację, a ww. okolicznościach tak nie jest. W tym aspekcie, jakiekolwiek nakłady na ulepszenie „robota” stanowiącego własność innego podatnika także nie skorzystają z preferencji. I to nawet jeśli będziemy ponosić koszty podatkowe w postaci odpisów amortyzacyjnych, w ramach tzw. inwestycji w obcym środku trwałym.
Wytworzenie środka trwałego
W branży produkcyjnej niejednokrotnie występują również sytuacje, w których przedsiębiorcy sami wytwarzają środki trwałe, w tym omawiane „roboty”. Jakkolwiek środki trwałe wytworzone we własnym zakresie mogą być przedmiotem amortyzacji podatkowej, tak odpisy amortyzacyjne z tego tytułu nie będą mogły zostać uwzględnione w odliczeniu. Nie występuje bowiem element nabycia fabrycznie nowego „robota”. Uzasadnione jest jednak pytanie, czy koszty nabycia maszyn i urządzeń peryferyjnych (np. obrotników czy suwnic) wykorzystanych do takiego ulepszenia mogłyby już skorzystać z takiej preferencji. W naszej ocenie – tak, w odpowiedniej proporcji, ponieważ koszty nabycia takich rzeczy realnie zwiększają wartość początkową i stanowią podstawę do naliczania odpisów amortyzacyjnych. Okoliczność ta powinna jednak być przedmiotem pogłębionej analizy u każdego podatnika.
Podsumowanie
Powyższe okoliczności niewątpliwie wpływają na małą popularność w stosowaniu omawianej ulgi, nie da się jednak ukryć, że stanowi ona kolejne rozwiązanie pozwalające na istotne zmniejszenie zobowiązań podatkowych. W szczególności warto pamiętać, że ulgę tę można łączyć z innymi preferencjami, np. ulgą na prototyp. ©℗
Kontynuujemy cykl poświęcony ulgom dla rozwijających się firm. Przedstawiamy w nim zarówno trudności, jakie napotykają podatnicy chcący skorzystać z tych preferencji, jak i korzyści, które można dzięki nim osiągnąć. Praktyczne wskazówki zamieszczone w artykułach powinny umożliwić przedsiębiorcom zwiększenie kwoty odliczeń bez ponoszenia niepotrzebnego ryzyka. Dotychczas w dodatku Podatki i Księgowość ukazały się artykuły:
• „Przedsiębiorcy powinni bez obaw korzystać z preferencji podatkowych” (DGP nr 116)
• „Ulga na prototyp to doskonałe uzupełnienie ulgi B+R” (DGP nr 131)
• „Marnowany potencjał ulgi na ekspansję produktową” (DGP nr 141)
• „Ulga na CSR to w praktyce nie jedna, ale trzy ulgi” (DGP nr 160)