Od lipca sprzedawcy internetowi żyją w coraz większym strachu przed kontrolami skarbowymi. Nowe przepisy zmuszają platformy internetowe do przekazywania danych o sprzedaży i sprzedawcach do fiskusa, co ma graniczyć szarą strefę w handlu online. Choć sprzedawcy obawiają się, że kontrole mogą nadejść w każdej chwili, Ministerstwo Finansów uspokaja, że na razie żadne raporty od platform sprzedażowych nie trafiły do urzędów skarbowych.
Nowe przepisy i obawy sprzedawców online
Jak przypomina Gazeta Wyborcza, wprowadzone przepisy są wynikiem wdrożenia unijnej dyrektywy (DAC7), której celem jest zwalczanie nieopodatkowanej sprzedaży w internecie. Od teraz platformy takie jak Vinted, Airbnb czy Booking są zobowiązane do gromadzenia danych o sprzedawcach i ich transakcjach, a następnie przekazywania tych informacji do skarbówki.
Proces ma dwa etapy: najpierw platformy żądają od użytkowników pakietu danych osobowych, a następnie przesyłają te informacje do fiskusa.
Największy niepokój zmiana wzbudziła wśród osób, które zawodowo sprzedają towary w sieci, często omijając przy tym obowiązki podatkowe. Dotyczy to m.in. użytkowników Vinted, którzy kupują tanio ubrania w second handach, by później sprzedawać je z dużym zyskiem, nie odprowadzając przy tym należnych podatków. Podobne obawy mają osoby handlujące elektroniką, wynajmujące mieszkania na doby czy świadczące usługi remontowe i transportowe za pośrednictwem różnych platform.
Kiedy zaczną się kontrole?
Chociaż strach przed kontrolami jest uzasadniony, na razie nie ma powodów do paniki. Jak poinformowało Ministerstwo Finansów, na chwilę obecną żadna platforma sprzedażowa nie przekazała jeszcze raportu o sprzedawcach do Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). Trwają prace techniczne, aby fiskus w ogóle mógł zacząć przyjmować te dane.
Warto również zauważyć, że nowe przepisy obejmują obowiązkiem raportowania tylko tych sprzedawców, którzy dokonają co najmniej 30 transakcji w ciągu roku lub osiągną sprzedaż przekraczającą 2 tys. euro. Raporty będą przesyłane w dwóch turach: za 2023 rok do 31 grudnia 2024 roku, a za 2024 rok do końca stycznia 2025 roku.
Eksperci przewidują, że masowe kontrole nie rozpoczną się od razu. Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w inFakt, wyjaśnia dla GW, że na początku możemy spodziewać się raczej czynności sprawdzających, które mogą odbywać się nawet bez wiedzy podatnika.
Jednakże, jak ostrzega na łamach Gazety Wyborczej radca prawny Robert Nogacki - jeśli kontrola wykaże, że sprzedawca nie zgłosił działalności gospodarczej i nie odprowadzał podatków, może go czekać surowa kara. W grę wchodzi domiar podatków, składek ubezpieczeniowych oraz szereg sankcji karnych.
Choć na razie sprzedawcy internetowi mogą jeszcze odetchnąć, powinni przygotować się na nadchodzące zmiany. Nowe przepisy DAC7 mają na celu wyeliminowanie szarej strefy handlu w sieci, a KAS będzie miała coraz większe możliwości kontrolowania działalności internetowej.