W rozliczeniu za 2023 r. zaledwie dziewięć podmiotów wykazało podatek od przerzuconych dochodów. To jeszcze mniej niż rok wcześniej, gdy za 2022 r. zapłaciło go 14 podatników – wynika z danych Ministerstwa Finansów przesłanych w odpowiedzi na pytanie DGP.
Eksperci nie mają wątpliwości, że dane MF są szokująco niskie. Łukasz Kempa, doradca podatkowy i head of tax advisory w KR GROUP, szacuje, że podatek powinny zapłacić setki podmiotów, a nie zaledwie kilka pojedynczych firm.
– Wniosek z tego może być wyłącznie jeden: większość przedsiębiorców nadal nie ma świadomości, że ciąży na nich obowiązek podatkowy – mówi ekspert.
Nie wyklucza, że za parę lat, gdy fiskus przeprowadzi kontrole, firmy będą musiały dopłacić setki milionów złotych.
Chodzi o 19-proc. podatek wprowadzony z początkiem 2022 r. ustawą zwaną potocznie Polskim Ładem (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105 ze zm.). Po raz pierwszy należało go rozliczyć właśnie za 2022 r.
Zasady opodatkowania nie są proste i to zdaniem ekspertów może być jedna z przyczyn, dlaczego tak mało podmiotów go płaci.
– Zaskakująco niska liczba podmiotów, które do tej pory rozliczyły podatek od przerzuconych dochodów, może wynikać ze skomplikowanej konstrukcji podatku w połączeniu z niejasnymi przesłankami warunkującymi wystąpienie obowiązku, które mogą być interpretowane na różne sposoby. Nawet ta część podatników, którzy są świadomi istnienia nowej daniny, może w nieuzasadniony sposób dokonywać liberalnej wykładni poszczególnych przesłanek – uważa Bartosz Doroszuk, doradca podatkowy i partner w zespole doradztwa transakcyjnego MDDP.
Jego zdaniem sytuacji nie poprawia przedłużający się okres oczekiwania na objaśnienia podatkowe ministra finansów. A mogłyby one rozstrzygnąć nie tylko istniejące wątpliwości, lecz także dostarczyć podatnikom praktyczne wskazówki, jak stosować przepisy.
Co to za danina
Podatek płaci się od „przerzuconych dochodów”, które zostały zdefiniowane w art. 24aa ust. 2 i ust. 3 ustawy o CIT. Chodzi o koszty „pasywne” poniesione na rzecz zagranicznego podmiotu powiązanego, czyli m.in. koszty usług niematerialnych (np. usług doradczych, badania rynku, reklamowych, zarządzania i kontroli, przetwarzania danych, ubezpieczeń, gwarancji i poręczeń), opłat licencyjnych oraz finansowania dłużnego.
Z tego względu równolegle uchylony został od 2022 r. przepis, który wcześniej limitował koszty podatkowe z tytułu wydatków na usługi niematerialne (art. 15e ustawy o CIT).
Opodatkowanie nową daniną ma miejsce, gdy koszty „pasywne” zostały zaliczone do kosztów uzyskania przychodu, a:
- dochód zagranicznego podmiotu powiązanego jest opodatkowany w państwie siedziby, zarządu, zarejestrowania lub położenia według stawki niższej niż 14,25 proc. i
- co najmniej połowa przychodów zagranicznego podmiotu powiązanego pochodzi z kosztów „pasywnych” oraz
- zagraniczny podmiot powiązany przekazuje co najmniej 10 proc. takich przychodów na rzecz innego podmiotu w jakiejkolwiek formie (zaliczając w związku z tym wydatki do kosztów podatkowych, odliczając je w jakiejkolwiek formie lub jeśli są one wypłacane np. jako dywidenda) i
- suma kosztów „pasywnych” poniesionych na rzecz zagranicznych podmiotów powiązanych za dany rok podatkowy (zaliczonych w tym roku do kosztów uzyskania przychodów) stanowi co najmniej 3 proc. sumy kosztów podatkowych.
Trzeba udowodnić
Począwszy od 2023 r., ciężar dowodu, że nie został spełniony którykolwiek z warunków wymienionych w art. 24aa ust. 2 ustawy o CIT, spoczywa na spółce, która zaliczyła koszty „pasywne” do kosztów uzyskania przychodu. Innymi słowy to podatnik musi udowodnić, że nie ma obowiązku zapłaty daniny od przerzuconych dochodów (art. 24aa ust. 10 ustawy o CIT).
Podatek nie wystąpi też, jeśli przerzucone dochody trafiają do zagranicznego podmiotu powiązanego, który podlega opodatkowaniu od całości swoich dochodów w jednym z państw Unii Europejskiej lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego i prowadzi tam rzeczywistą działalność gospodarczą w rozumieniu art. 24aa ust. 11 i ust. 12 ustawy o CIT.
Dodatkowo za przerzucone dochody nie są uznawane płatności na rzecz osób fizycznych. Podatek może jednak wystąpić, gdy zagraniczny podmiot powiązany dokona dalszego transferu dochodu na rzecz osób fizycznych, np. wypłaci im dywidendę.
Część podatników ubyło
Bartosz Doroszuk nie ukrywa zdziwienia spadkiem liczby podmiotów, które zapłaciły podatek od przerzuconych dochodów w 2023 r. w relacji do 2022 r. Choć – jak mówi – w pewnej części wynika to ze zmiany przepisów.
Po nowelizacji ustalenie progu tzw. bezpiecznej przystani na poziomie 3 proc. kosztów kwalifikowanych do sumy kosztów uzyskania przychodu nie wymaga już uwzględniania płatności dokonywanych na rzecz podmiotów niepowiązanych. To pozwoliło na wyeliminowanie obowiązku podatkowego względem części podatników.
Ryzyko pozostało
– Zarazem jednak obowiązująca od 2023 r. nowelizacja wprowadziła przepis przenoszący ciężar wykazania braku obowiązku podatkowego na podatników, a to z pewnością nie ułatwia ich sytuacji w obliczu niejasnych przepisów – zauważa Bartosz Doroszuk.
Zdaniem Łukasza Kempy dane MF jednoznacznie pokazują, że podatnicy wciąż nie są świadomi ryzyka związanego z przepisami o podatku od przerzuconych dochodów.
– To zagadnienie powinno być analizowane przez każdy podmiot, który spełnia wymóg wydatkowania co najmniej 3 proc. kosztów uzyskania przychodów rocznie na objęte nim świadczenia od – co do zasady – zagranicznych podmiotów powiązanych – wskazuje ekspert. Przyznaje, że w praktyce większość przeprowadzanych analiz, które mają wskazać, czy podatnik podlegania daninie, kończy się wnioskiem, że obowiązku podatkowego nie ma.
– Gdyby jednak te analizy były powszechnie dokonywane przez podatników potencjalnie podlegających temu obowiązkowi, to deklarowałyby go ostatecznie setki podmiotów, a nie pojedyncze firmy – przewiduje ekspert.
Jego zdaniem pokazuje to tylko, że mamy do czynienia z kolejnym po podatku u źródła obszarem, w którym podatnicy reagują na ryzyko z opóźnieniem.
Będą kontrole
– Przepisy o tym podatku są zaprzeczeniem przyzwoitej legislacji – są nieprecyzyjne, strasznie pracochłonne w stosowaniu i zawierają haniebny art. 24aa ust. 10a będący jawnym zaprzeczeniem konstytucyjnych zasad rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika. Ale obowiązują – twierdzi Łukasz Kempa.
Dlatego nie ma wątpliwości, że na podstawie danych sprawozdawczych, w szczególności z obszaru podatku u źródła i cen transferowych, fiskusowi łatwo będzie wytypować kandydatów do kontroli.
– Jeżeli praktyka się nie zmieni, to za parę lat skończy się to „domiarami” na setki milionów złotych, podobnie jak było z „należytą starannością” w podatku u źródła – puentuje ekspert.©℗