Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce poluzować przepisy o uldze na działalność badawczo-rozwojową. W jej ramach firmy mogłyby odliczać koszty ekspertyz, opinii i usług doradczych zamówionych u jakiegokolwiek podmiotu.

Nie wiadomo, jak ustosunkuje się do tego resort finansów, który odpowiada za podatki. Spytaliśmy o to biuro prasowe MF, w odpowiedzi usłyszeliśmy, że projekt nie był jeszcze konsultowany z resortem finansów.

Inna planowana przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT) zmiana też dotyczy podatków, a konkretnie uchylenia kontrowersyjnego przepisu, który dziś powoduje zawieszenie biegu podatkowego przedawnienia, jeżeli wszczęte zostanie postępowanie w sprawie o przestępstwo skarbowe lub wykroczenie skarbowe. Przepis ten – jak twierdzą podatnicy i ich pełnomocnicy – bywa instrumentalnie wykorzystywany przez skarbówkę po to, żeby nie dopuścić do przedawnienia podatku. Jego uchylenie proponowało jakiś czas temu samo Ministerstwo Finansów, ale równolegle szykowało inne zmiany, które miały zapobiegać przedawnianiu się podatków.

Natomiast w projekcie przygotowanym przez MRiT mowa jest tylko o uchyleniu obecnego kontrowersyjnego przepisu.

Jest zaskoczenie

Chodzi o projekt nowelizacji niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego. Jego założenia (niepodatkowe) opisaliśmy wczoraj w artykule „Powrót pomysłów na deregulowanie rynku” (DGP nr 70/2024).

Podatki i opłaty lokalne

W najnowszym projekcie deregulacyjnym znalazły się również inne zmiany podatkowe np. w zakresie podatków i opłat lokalnych. Zaproponowano, aby podatnicy nie musieli składać fiskusowi informacji o nieruchomościach i obiektach budowlanych związanych z powstaniem albo wygaśnięciem obowiązku podatkowego w zakresie podatku od nieruchomości, jeśli okoliczności te wynikają z aktu notarialnego. Warunkiem byłoby, aby notariusz przesłał wypis tego aktu do urzędu skarbowego. ©℗

Jeśli chodzi o zmiany podatkowe, to zaskoczeni są sami doradcy podatkowi. Jak najbardziej opowiadają się za ułatwieniem zasad korzystania z ulgi B+R, ale – jak sami przyznają – najnowszy projekt być może idzie zbyt daleko.

– Być może warto byłoby chociaż wprowadzić ograniczenia dla kosztów ekspertyz lub doradztwa nabywanych od podmiotów powiązanych. W przeciwnym razie powstaje ryzyko, że ulga badawczo-rozwojowa stanie się polem do nadużyć – komentuje Tomasz Jakubiak vel Wojtczak, radca prawny i założyciel kancelarii Ulve Tax & Legal. Przypomina, że zabezpieczenia przed takimi nadużyciami są np. w przepisach o uldze IP Box.

Zdziwienie ekspertów budzi również to, że z planowanych ułatwień w zakresie ulgi B+R mieliby korzystać wyłącznie podatnicy CIT. A dlaczego nie przedsiębiorcy płacący PIT? – pytają.

Już był problem

Przypomnijmy, że w ramach ulgi B+R przedsiębiorcy uzyskujący przychody z działalności operacyjnej mogą dodatkowo odliczyć od dochodu koszty kwalifikowane poniesione na działalność badawczo-rozwojową. Preferencja sprawia, że w sumie podatnik odlicza wydatki dwukrotnie (raz w ramach kosztów uzyskania przychodu, drugi raz w ramach ulgi), a nawet potrójnie (koszty zatrudnienia).

Listę kosztów kwalifikowanych znajdziemy w art. 18d ust. 2 ustawy o CIT i art. 26e ust. 2 ustawy o PIT.

Zmiana miałaby dotyczyć tych, które są wymienione w pkt 3, gdzie mowa o „ekspertyzach, opiniach, usługach doradczych i usługach równorzędnych”.

Ten punkt już w przeszłości sprawiał problemy i był powodem licznych sporów z fiskusem. Początkowo bowiem (przepisy o uldze B+R weszły w życie od 2016 r.) wynikało z niego, że kosztem kwalifikowanym dla celów ulgi B+R są „ekspertyzy, opinie, usługi doradcze i usługi równorzędne, a także nabycie wyników badań naukowych, świadczonych lub wykonywanych na podstawie umowy przez jednostkę naukową w rozumieniu ustawy z dnia 30 kwietnia 2010 r. o zasadach finansowania nauki (Dz.U. z 2014 r. poz. 1620 oraz z 2015 r. poz. 249 i 1268) na potrzeby prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej”.

Przy takim brzmieniu przepisu podatnicy uważali, że wymóg korzystania z usług jednostki naukowej dotyczy wyłącznie nabycia badań naukowych, natomiast nie odnosi się do wydatków na ekspertyzy, opinie lub doradztwo. Te mogą być świadczone przez jakikolwiek podmiot – twierdzili.

Potwierdzały to również niektóre sądy. Ostatecznie jednak NSA orzekł inaczej, m.in. w wyroku z 17 maja 2022 r. (sygn. akt II FSK 2222/19). Zgodził się z fiskusem, że koszty ekspertyz lub doradztwa mogą zostać odliczone tylko wtedy, gdy świadczyłaby je jednostka naukowa.

Chcąc przeciąć spory o to, resort finansów doprowadził do nowelizacji przepisu. Od 2018 r. koszty ekspertyz, opinii lub doradztwa mogą być odliczane wyłącznie, gdy zostały nabyte od podmiotu, o którym mowa w art. 7 ust. 1 pkt 1, 2 i 4–8 ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 742). Chodzi m.in. o uczelnie i instytuty naukowe oraz badawcze.

Nie tylko od naukowców

Teraz znów przepis ten miałby się zmienić, przy czym wyłącznie dla podatników CIT – wynika z projektu MRiT. Mogliby oni odliczać w ramach ulgi B+R koszty ekspertyz, opinii, doradztwa i usług równorzędnych, świadczonych lub wykonywanych przez jakikolwiek podmiot, z którym zostanie podpisana umowa.

Projektodawcy uzasadniają to następująco: „W praktyce często zdarza się, że ekspertyzy, opinie czy usługi doradcze świadczone są przez wyspecjalizowane podmioty, które nie posiadają statusu jednostki naukowej, a współpraca z jednostkami naukowymi nie zawsze w praktyce jest możliwa i uzasadniona, np. ze względu na poziom doświadczenia, jaki prezentują poszczególni partnerzy”.

To, że problem istnieje, potwierdzają sami eksperci.

– W wielu obszarach najnowsze rozwiązania produktowe lub technologiczne powstają u przedsiębiorców, w ich działach B+R lub w wyspecjalizowanych podmiotach zajmujących się prowadzeniem badań w grupach kapitałowych. Zezwolenie na odliczenie wydatków na ich zakup byłoby więc bardzo dobrą zmianą – ocenia Honorata Ścisłowicz, doradca podatkowy i partner w HOSS Advisory.

Podobnym spostrzeżeniem dzieli się Tomasz Jakubiak vel Wojtczak. – Mogę przywołać sytuację podatnika, który korzystał ze wsparcia firmy wyspecjalizowanej w zakresie urządzeń pomiarowych dla szeroko pojętej branży przesyłowej i energetycznej. Ich wiedza była unikalna i nie było ryzyka nadużyć podatkowych. W takiej sytuacji uzależnianie możliwości rozliczenia kosztu w ramach ulgi B+R od formalnego statusu jednostki, a nie rzeczywistej treści świadczenia jest arbitralne i nielogiczne – tłumaczy ekspert.

Więcej odliczeń

Oprócz tego MRiT proponuje, aby w ramach ulgi B+R można było odliczać również koszty:

■ przeglądów, konserwacji oraz kalibracji aparatury naukowo-badawczej wykorzystywanej wyłącznie w prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, jeżeli to korzystanie nie wynika z umowy zawartej z podmiotem powiązanym,

■ specjalistycznego transportu towarów wykorzystywanych wyłącznie w prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, jeżeli to korzystanie nie wynika z umowy zawartej z podmiotem powiązanym.

Bez akcyzy

Kolejna zmiana związana z ulgą B+R miałaby się znaleźć w ustawie o podatku akcyzowym. Z akcyzy byłyby zwolnione samochody osobowe wykorzystywane do celów badawczych w działalności B+R prowadzonej przez centrum badawczo-rozwojowe, o którym mowa w art. 17 ustawy o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej (Dz.U. z 2022 r. poz. 2474).

Łatwiej o przedawnienie

Trudniej jest przewidzieć reakcję Ministerstwa Finansów w odniesieniu do drugiego podatkowego pomysłu resortu rozwoju i technologii. Chodzi o propozycję uchylenia art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej. Zgodnie z tym przepisem bieg terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego ulega zawieszeniu, gdy wszczęte zostało postępowanie w sprawie o przestępstwo skarbowe lub wykroczenie skarbowe. Wystarczy, że podatnik zostanie o tym powiadomiony, a fiskus ma tylko podejrzenie, że mogło dojść do przestępstwa lub wykroczenia w związku z niewykonaniem danego zobowiązania podatkowego.

Przedsiębiorcy od lat twierdzą, że fiskus wykorzystuje ten przepis instrumentalnie, tj. wykorzystuje go po to, aby wstrzymać przedawnienie ich podatków. Od lat piszą w tej sprawie do kolejnych rzeczników praw obywatelskich, a ci przyznają, że problem istnieje.

Już w 2014 r. ówczesny RPO zaskarżył art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji do Trybunału Konstytucyjnego, ale ten nie wydał wyroku, tylko zamknął rozprawę, po czym otworzył ją na nowo bez wyznaczania kolejnego terminu.

W maju 2021 r. natomiast poszerzony skład Naczelnego Sądu Administracyjnego wydał uchwałę (I FPS 1/21), w której potwierdził: sądy administracyjne mogą badać, czy organy podatkowe wszczęły postępowania karne skarbowe instrumentalnie, a więc nie ze względu na prawdopodobieństwo wykroczenia lub przestępstwa skarbowego, lecz jedynie w celu zawieszenia biegu terminu przedawnienia.

Od tamtej pory sądy administracyjne zaczęły bliżej przyglądać się tego typu sprawom. Ich wyroki są różne, w zależności od okoliczności sprawy. Czasem wygrywa fiskus, czasem podatnicy, jak choćby w opisanym przez nas wczoraj wyroku WSA w Warszawie z 27 marca 2024 r. (III SA/Wa 2577/23) – patrz: „Siedem miesięcy przed przedawnieniem to też krótko” (DGP nr 70/2024).

Fiskus miał własne pomysły

W lipcu 2022 r. resort finansów sam zaproponował uchylenie art. 70 par. 6 pkt 1, ale przygotowany wtedy projekt nowelizacji ordynacji podatkowej ostatecznie nie trafił nawet do Sejmu.

MF chciało też wtedy uchylić inny przepis (art. 70 par. 8), wskutek którego nie przedawniają się zobowiązania zabezpieczone hipoteką lub zastawem skarbowym (choć po upływie terminu przedawnienia mogą być egzekwowane tylko z przedmiotu hipoteki lub zastawu).

Zarazem jednak w resorcie finansów powstawały rozwiązania, które miały zapobiegać przedawnianiu się podatków.

Najdalej szła propozycja, którą wpisano do ubiegłorocznego projektu nowelizacji ordynacji (z czerwca 2023 r.). MF zaproponowało, aby bieg terminu przedawnienia nie rozpoczynał się, a rozpoczęty ulegał zawieszeniu „z dniem wszczęcia kontroli celno-skarbowej”.

Gdyby ta zmiana weszła w życie, wystarczyłoby, aby fiskus rozpoczął kontrolę celno-skarbową, a pięcioletni termin przedawnienia zobowiązania podatkowego mógłby zostać wydłużony o kolejne lata.

Kolejną przyczyną prowadzącą do zawieszenia biegu przedawnienia miało być wszczęcie postępowania albo jego przejęcie przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej (chodziło o postępowania podatkowe w przypadku unikania opodatkowania – rozdział 2 działu IIIA ordynacji podatkowej).

Zmiany w tym zakresie nie weszły w życie, ale nie można wykluczyć, że jeśli MF zgodzi się, aby art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej miał zostać uchylony, to powróci do własnych korzystnych dla fiskusa pomysłów.

Natomiast wcześniej, w 2022 r. MF proponowało, aby bieg terminu przedawnienia był przerywany wskutek ustanowienia hipoteki przymusowej lub zastawu skarbowego (art. 70 par. 4a). To powodowałoby, że termin przedawnienia (zasadniczo pięcioletni) biegłby na nowo.

Resort planował też wprowadzenie nowej przesłanki zawieszenia biegu terminu przedawnienia. Miało do tego dochodzić, gdy fiskus musiałby poczekać na informacje od administracji skarbowej innego państwa, z którym Polska zawarła umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania lub inną ratyfikowaną umowę międzynarodową. ©℗