Procedura stosowana przy wykrywaniu dochodów niezgłoszonych do opodatkowania przypomina przygotowania do inspekcji okrętu stojącego od dawna w porcie.
Niby wszystko zostaje szybko odmalowane, posklejane i zasłonięte, ale przerdzewiała krypa i tak nabiera wody. Tu jest podobnie. Niby toczy się postępowanie, niby coś jest wyjaśniane i sprawdzane, ktoś się dopytuje, ktoś inny tłumaczy... a jednak wystarczy krótka weryfikacja tych dokonań, by wizja zapłaty podatku od nielegalnych dochodów pękła niczym bańka mydlana. Zbyt ogólne przepisy i nieporadność fiskusa sprawiają, że do dziś nie udało się ściągnąć podatku z żadnego (niemal) majątku mafijnych bossów. O osobach pracujących w szarej strefie już nie wspominając. Skutecznie udaje się za to marnować czas i pieniądze podatników na prowadzenie postępowań, z których nikt tak naprawdę nie ma pożytku, i których mało kto już dziś się boi.