Były członek zarządu odpowiada za zaległości podatkowe spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, jeżeli mimo podjętej uchwały o odwołaniu go z tej funkcji nadal ją sprawował, o czym świadczą podjęte przez niego działania – wynika z najnowszych wyroków NSA oraz WSA w Szczecinie.

Orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego jest prawomocne. Wyrok szczecińskiego sądu jeszcze nie.

Oba dotyczyły podobnej kwestii – odpowiedzialności członka zarządu za zaległości podatkowe spółki kapitałowej (z o.o.) na podstawie art. 116 par. 2 w zw. z par. 1 ordynacji podatkowej, tj. w sytuacji gdy:

  • egzekucja z majątku firmy okazała się bezskuteczna, a
  • prezes (wiceprezes) nie wykazał, że we właściwym czasie zgłoszono wniosek o ogłoszenie upadłości spółki lub że w tym czasie zostało otwarte postępowanie restrukturyzacyjne ani że niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości nastąpiło bez jego winy.

Podpisy na dokumentach

Wyrok NSA zapadł w sprawie kobiety, która przez trzy lata była prezesem jednoosobowego zarządu spółki z o.o. Została odwołana z tej funkcji w kwietniu 2017 r. w taki sam sposób, w jaki została wcześniej powołana – uchwałą nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników.

Dwa lata później, gdy spółka była już w likwidacji, naczelnik urzędu skarbowego wydał decyzję, w której orzekł o odpowiedzialności byłej prezes za zaległości tej spółki z tytułu VAT za kilka miesięcy 2014 r. wraz z odsetkami za zwłokę i kosztami postępowania egzekucyjnego. W sumie było to prawie 687 tys. zł.

Była prezes broniła się przed uregulowaniem tych kwot. Podnosiła różne argumenty, m.in. ten, że uchwała z maja 2014 r. o powołaniu jej na to stanowisko była bezwzględnie nieważna. Powód? Została podjęta w głosowaniu jawnym zamiast tajnym, wbrew art. 247 par. 2 kodeksu spółek handlowych – argumentowała była prezes.

Ponadto – twierdziła – zrezygnowała z tej funkcji już miesiąc później, składając w czerwcu 2014 r. oświadczenie o rezygnacji. Nie może więc odpowiadać za zaległości powstałe w czasie, gdy sama nie była członkiem zarządu spółki.

Argumenty te nie przekonały sądów. Z akt sprawy wynikało bowiem bezsprzecznie, że mimo rezygnacji z zasiadania w zarządzie kobieta nadal faktycznie pełniła funkcję prezesa. Potwierdzały to liczne podpisane przez nią dokumenty.

„Złożenie podpisów oznacza, że skarżąca realizowała czynności związane z pełnioną funkcją prezesa zarządu i podejmowała aktywne działania z zakresu prowadzenia spraw spółki” – stwierdził WSA w Gdańsku. Co więcej – zauważył – uchwałą zgromadzenia wspólników z czerwca 2015 r. udzielono zarządowi absolutorium z wykonywania obowiązków za 2014 r., wskazując właśnie kobietę jako prezesa zarządu.

Z akt sprawy wynikało ponadto, że wskazywane przez nią dokumenty (w tym oświadczenie o rezygnacji) nie zostały wcześniej złożone w organie podatkowym ani nigdy nie zostały dołączone do akt Krajowego Rejestru Sądowego prowadzonych dla spółki.

Na to samo zwrócił uwagę NSA, oddalając skargę kasacyjną kobiety. „W sytuacji gdy osoba, która złożyła rezygnację z pełnienia funkcji członka zarządu, dalej prowadzi sprawy spółki jako członek jej zarządu, nie może się ona skutecznie powołać na tę okoliczność. Odpowiedzialność członków zarządu za zaległości podatkowe nie opiera się wyłącznie na formalnym piastowaniu danego stanowiska, lecz również na ponoszeniu konsekwencji podejmowanych przez tę osobę działań” – orzekł sąd kasacyjny. Przywołał też inny wyrok – z 24 listopada 2023 r. (sygn. akt III FSK 3163/21).

NSA odparł również argument o nieważności uchwały o powołaniu na stanowisko prezesa zarządu. Wyjaśnił, że o nieważności musiałby orzec sąd, a w tej sprawie takie orzeczenie nie zapadło.

Udzielanie pełnomocnictw

Również w drugiej sprawie, rozpatrzonej przez WSA w Szczecinie, były członek zarządu bronił się, twierdząc, że w czasie, w którym powstały zaległości spółki, nie był już w jej zarządzie, bo wcześniej podjęto uchwałę o odwołaniu go z tej funkcji.

Organy podatkowe uważały jednak, że choć faktycznie taka uchwała zapadła, to mężczyzna nadal wykonywał czynności członka zarządu. Wskazywało na to m.in. udzielenie przez niego pełnomocnictwa innej osobie.

Szczeciński sąd był tego samego zdania co fiskus. W uzasadnieniu wyroku sędzia Elżbieta Dziel wskazała, że faktycznie w czasie, gdy powstały zaległości podatkowe spółki, mężczyzna udzielił pełnomocnictwa, na podstawie którego pełnomocnik składał sprawozdania finansowe oraz występował przed organami.

Co więcej, w jednym z pism, które znalazły się w aktach sprawy, skarżący sam wskazał, iż myślał, że odwołanie go z funkcji członka zarządu miało miejsce i było skuteczne dopiero od momentu wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego, a nie od daty zapadnięcia uchwały. To – zdaniem sądu – jednoznacznie potwierdzało, że były członek zarządu wciąż działał w tym charakterze i w związku z tym ponosi odpowiedzialność za zaległości podatkowe spółki z o.o.©℗

orzecznictwo