Jeżeli przedsiębiorca, na podstawie umowy powierniczej, przekaże pieniądze innej osobie, by ta ulokowała je na lokacie bankowej, a następnie zwróciła mu je wraz z odsetkami, to od takiej transakcji nie ma podatku od czynności cywilnoprawnych – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Pytanie wzięło się z tego, że oprocentowanie lokat bankowych oraz kont oszczędnościowych dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej jest znacząco wyższe od oprocentowania lokat dla przedsiębiorców.

Dlatego przedsiębiorcy, którzy wystąpili o interpretacje, rozważali zawarcie umowy powiernictwa. Na tej podstawie zamierzali powierzyć swoje pieniądze osobie nieprowadzącej działalności gospodarczej, która ulokowałaby je na korzystniej oprocentowanym koncie oszczędnościowym lub lokacie. Osoba ta uczyniłaby to jednak – zgodnie z umową powiernictwa – na ich rzecz, a więc nie miałaby swobody w dysponowaniu tymi środkami i musiałaby je zwrócić wraz z naliczonymi przez bank odsetkami.

Otrzymałaby jedynie, jako powiernik, wynagrodzenie. Potrąciłaby je z oprocentowania przekazywanego powierzającym.

Nie ma podatku…

Przedsiębiorcy chcieli się upewnić, że od zawartej umowy nie będą musieli zapłacić PCC.

Potwierdził to dyrektor KIS. Wyjaśnił, że nie została ona wymieniona w art. 1 ust. 1 ustawy o PCC, a więc katalogu czynności podlegających opodatkowaniu tym podatkiem.

…chyba że to co innego

Dodajmy, że nie każda umowa powiernictwa jest nią w istocie. Wszystko zależy od jej warunków i postanowień, a nie od tego, jak została ona nazwana przez osoby ją zawierające.

Co prawda umowa powiernictwa jest umową nienazwaną (nie reguluje jej kodeks cywilny), ale w doktrynie prawa przyjmuje się, że musi ona zawierać pewne nieodzowne elementy. Przede wszystkim powiernik musi zobowiązać się, że:

  • przeniesie zwrotnie na powierzającego własność rzeczy (praw) przewłaszczonych (jeżeli np. umowa powiernictwa dotyczy nabycia nieruchomości, to powiernik nabywa nieruchomość we własnym imieniu, tj. na swoje nazwisko, ale zobowiązuje się, że w określonym czasie przeniesie własność nieruchomości na rzecz powierzającego),
  • że będzie korzystać ze swojego prawa w ograniczonym zakresie, ustalonym treścią umowy powierniczej, i że w razie zaistnienia określonej sytuacji przeniesie to prawo z powrotem na powiernika.

Czyżby pożyczka?

W wyroku z 7 kwietnia 2022 r. (sygn. akt III FSK 439/21) Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że warunki te nie zostały spełnione w rozpatrywanej przez sąd sprawie.

Chodziło o sytuację, w której córka zobowiązała się zaciągnąć w banku kredyt, aby zdobyć pieniądze na zakup przez matkę nieruchomości. Ze zobowiązania tego wywiązała się, ale:

  • pieniądze przelała nie na rzecz matki, lecz na konto sprzedającego nieruchomość,
  • umowa zakupu nieruchomości została zawarta pomiędzy sprzedającym a matką reprezentowaną przez córkę.

Sądy obu instancji nie miały wątpliwości, że zabrakło kluczowego elementu charakterystycznego dla umowy powiernictwa: córka nie nabyła nieruchomości na własne nazwisko, a tym samym matka nie przeniosła na nią żadnego prawa, które córka musiałaby przenieść z powrotem na rzecz matki.

Sądy różniły się natomiast w ocenie tego, czym była w takim razie ta umowa. WSA w Białymstoku zgodził się z organami podatkowymi, że przelew był faktycznie pożyczką na zakup nieruchomości, udzieloną matce przez córkę.

NSA nie był już tego taki pewien. Stwierdził, że WSA nie przeanalizował należycie treści umowy i okoliczności faktycznych tej sprawy. To uniemożliwiło NSA pełną kontrolę stanowiska sądu I instancji. Dlatego sąd kasacyjny uchylił wyrok WSA i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.©℗