Niepokojącym trendem jest rosnąca liczba tymczasowych aresztowań w sprawach podatkowych. Powstaje pytanie, czy w tym wypadku prawo karne nie stało się zbyt represyjne – mówią Paweł Tomczykowski i Jacek Matarewicz, doradcy podatkowi.
Jacek Matarewicz: W sprawach o sygn. I FSK 1052/20 oraz I FSK 1051/20 Naczelny Sąd Administracyjny zakwestionował praktykę fiskusa, który zarzucił przedsiębiorcy udział w karuzeli VAT i odmówił prawa do odliczenia podatku naliczonego wyłącznie na podstawie materiałów dowodowych zgromadzonych w sprawach jego kontrahentów. Podatnik nie był nawet stroną tych postępowań, nie miał wglądu w akta i nie mógł brać w nich czynnego udziału.
Co istotne, fiskus zarzucił mu brak dochowania należytej staranności, mimo że przedsiębiorca wdrożył w swojej firmie procedury bezpieczeństwa. Weryfikował kontrahentów, występując do urzędu skarbowego z pytaniem, czy płacą podatki i składają deklaracje. Dokumentował też dostawy, m.in. fotografował towary i numery rejestracyjne pojazdów transportowych.
NSA orzekł, że decyzje wydane wobec kontrahentów nie są wystarczającą podstawą do stwierdzenia, iż podatnik brał udział w oszustwie. Z tego wniosek, że w prawie podatkowym nie obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, a podatnik nie może ponosić konsekwencji nieuczciwości swoich kontrahentów. Organ podatkowy czy sąd administracyjny powinny uzasadnić, dlaczego ich zdaniem podatnik był świadomy oszustwa, a argumentacja w tym zakresie nie może być ogólnikowa i lakoniczna.
Jacek Matarewicz: Orzecznictwo potwierdza, że kluczowe jest zbieranie dowodów dokumentujących daną transakcję oraz weryfikowanie kontrahentów. Chodzi oczywiście o działania możliwe do spełnienia i dostępne finansowo dla podatnika.
Paweł Tomczykowski: Stawką w tym sporze była zasadność doszacowania osobie fizycznej kilkuset milionów złotych dochodu do opodatkowania. Spór powstał na gruncie przepisów obowiązujących do końca 2016 r., dotyczących opodatkowania aportów. Od 2017 r. przychodem podatnika jest wartość wnoszonego wkładu (aportu), a nie wartość obejmowanych w zamian za wkład udziałów. Jednak w tej sprawie, dotyczącej jeszcze starego stanu prawnego, organy podatkowe zastosowały przepisy o cenach transferowych do ustalenia „rynkowego” parytetu alokacji wartości aportu między kapitał zakładowy a kapitał zapasowy spółki. NSA orzekł, że organ nie może stosować przepisów o cenach transferowych, ponieważ nominalna wartość udziałów nie jest kategorią rynkową, a więc nie jest to transakcja w rozumieniu przepisów o cenach transferowych. Według NSA fiskus naruszył w tej sprawie przepisy nie tylko ustawy o PIT, lecz także Konstytucji RP oraz wieloletnią i jednolitą linię orzeczniczą sądów administracyjnych.
Paweł Tomczykowski: NSA uznał sprawę za na tyle istotną, że zdecydował się rozpoznać ją w trybie przyspieszonym. Orzeczenie będzie miało wpływ na inne sprawy dotyczące nieuzasadnionego stosowania przepisów o cenach transferowych do kwestionowania opodatkowania transakcji.
Co istotne, w sprawach dotyczących aportów praktyka fiskusa polegała na instrumentalnym wszczynaniu kontroli celno-skarbowych w stosunku do osób fizycznych, które przekazywały znaczą część aportu na kapitał zapasowy. Podatnikowi przedstawiano protokół z kontroli zakładający doszacowanie znacznej kwoty, sugerując, że jeśli „w drodze negocjacji” skoryguje zeznanie, zapłaci dużo mniej. Wciąż jednak byłaby to kwota niebagatelna. Ten, kto się godził na takie praktyki aparatu skarbowego, wpadał w pułapkę, ponieważ w przypadku kontroli celno-skarbowej, inaczej niż podatkowej, nie jest możliwa ponowna korekta. Co więcej, organ nie wydawał decyzji, więc nie można było wzruszyć tych działań poprzez tryb nadzwyczajny.
Jacek Matarewicz: Sprawa dotyczyła małżonków rolników, z których oboje zarejestrowali się jako podatnicy VAT czynni, a podatnikiem – w ocenie organów podatkowych – mógł być tylko ten, który pierwszy złożył zgłoszenie rejestracyjne. W ocenie NSA takie działanie organów jest sprzeczne z zasadą zaufania wyrażoną w art. 121 ordynacji podatkowej. Zgodnie z orzeczeniem fiskus nie może przerzucać na podatników konsekwencji własnego błędu. Tymczasem organ dokonał rejestracji, przyjmował deklaracje i dokonywał zwrotu VAT, a dopiero po kilku latach – ku zaskoczeniu podatniczki – wszczął kontrolę i zakwestionował rozliczenia.
Co ważne, w międzyczasie zapadł wyrok TSUE w sprawie C-697/20, który potwierdza, że każdy z małżonków prowadzących wspólnie gospodarstwo rolne może być odrębnym podatnikiem VAT. Wyrok ten nie był jednak jeszcze znany sądowi I instancji, a mimo to sąd ten i tak wydał bardzo ważne i sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Potwierdza to jedynie, jak ważną konstytucyjną wartością, o którą warto walczyć, jest niezawisłość sędziów i niezależność sądów.
Jacek Matarewicz: Rośnie liczba sporów w zakresie optymalizacji podatkowych kojarzonych obecnie z działaniami restrukturyzacyjnymi i reorganizacyjnymi podmiotów. Mimo że zazwyczaj są to działania dozwolone przez prawo (także podatkowe), to fiskus kwestionuje np. uzasadnienie ekonomiczne transakcji, a w konsekwencji rozliczenie podatkowe. Coraz częściej stosowane są przepisy dużej klauzuli (tzw. GAAR) oraz małych klauzul przeciwko unikaniu opodatkowania. Spodziewamy się, że w najbliższych latach to właśnie sprawy optymalizacyjne z zakresu podatków dochodowych zdominują spory podatkowe.
Coraz więcej jest też spraw dotyczących samozatrudnionych w kontekście tego, czy rzeczywiście samodzielnie prowadzą oni działalność gospodarczą i czy wystawione przez nich faktury są prawidłowe. Spory dotyczą także outsourcingu pracowniczego – czy można odliczyć VAT naliczony i rozpoznać koszty z tytułu zakupu takich usług.
Obawiam się, że czekają nas również spory dotyczące formy opodatkowania osób fizycznych, co wiąże się z ogromną popularnością ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Co prawda do podatnika należy wybór sposobu rozliczenia, ale za jakiś czas fiskus może uznać to za optymalizację i kwestionować jego prawidłowość.
Paweł Tomczykowski: Mimo padających co chwila deklaracji prawo podatkowe – zwłaszcza dotyczące przedsiębiorców – staje się coraz bardziej skomplikowane. Nie sposób już myśleć o proponowaniu przez kancelarię prawną jakichkolwiek modeli czy rozwiązań dla biznesu, jeśli nie jest to poparte krytyczną analizą efektywności bądź nieefektywności podatkowej takich propozycji. Doszło do tego, że zajmowanie się prawem handlowym po ostatnich nowelizacjach kodeksu spółek handlowych – i mając na uwadze nadchodzące zmiany – staje się prawdziwym wyzwaniem.
Jacek Matarewicz: Toczą się jeszcze „stare” sprawy dotyczące prawa do odliczenia VAT naliczonego z faktur od nierzetelnych kontrahentów, jednak nowych jest zdecydowanie mniej, do czego przyczyniły się działania uszczelniające (m.in. JPK, STIR, wykreślanie z rejestru podatników VAT, biała lista itp.). Wdrożone procesy weryfikacyjne zwiększające bezpieczeństwo podatkowe stały się standardem w dużych organizacjach. Tego typu spory są więc eliminowane systemowo. Na gruncie VAT podatnicy coraz częściej spierają się natomiast o klasyfikację sprzedawanych towarów i usług w kontekście stawki VAT, którą mogą stosować.
Jacek Matarewicz: Należy mieć świadomość tego, że w praktyce każdy spór z fiskusem oznacza groźbę sankcji z kodeksu karnego-skarbowego, a nawet kodeksu karnego. Takie kary wydają się absolutnie nieadekwatne, zwłaszcza gdy spór dotyczy interpretacji zdarzenia lub wykładni prawa. W wielu przypadkach błąd podatnika wydaje się uzasadniony i wynika z tego, że przepisy nie wskazują jednoznacznie, czy np. dany wydatek może być kosztem uzyskania przychodu albo jak klasyfikować dane usługi.
Niestety, niepokojącym trendem jest rosnąca liczba tymczasowych aresztowań w sprawach podatkowych. To także efekt m.in. obowiązujących od marca 2017 r. przepisów kodeksu karnego, które przewidują karę do 25 lat pozbawienia wolności za posłużenie się pustą fakturą. Te sprawy dopiero zaczynają trafiać przed sądy. Zdarza się niestety, że sądy decydują o tymczasowym aresztowaniu przy słabym materiale dowodowym, tylko na podstawie grożącej podatnikowi surowej karze. Znam przypadek podatnika, który został tymczasowo aresztowany ponad trzy lata temu, a dotychczas nie skierowano do sądu aktu oskarżenia, zapewne z uwagi na niesatysfakcjonujący śledczych materiał dowodowy. Powstaje więc pytanie, czy prawo karne stosowane w sprawach podatkowych nie stało się zbyt represyjne.
Paweł Tomczykowski: Ja zawsze puentuję tego rodzaju pytania bardzo krótko: w Polsce problemem od dawien dawna jest nie litera prawa podatkowego (tu podatnicy zawsze się dostosują), ale jego stosowanie. I tu życzyłbym wszystkim radykalnej poprawy, a także jak najwięcej partnerskiego podejścia do polskich przedsiębiorców ze strony fiskusa.©℗
Laureaci XVII Rankingu Firm i Doradców Podatkowych Dziennika Gazety Prawnej w kategorii indywidualnych wygranych w sporach przed sądami (I miejsce). Kancelaria Ożóg Tomczykowski zdobyła też I miejsce dla najlepszej firmy w kategorii sporów