Wzrosty wartości euro oraz stopy referencyjnej NBP będą również oznaczały wyższe sankcje za opóźnienia. To z jednej strony może doprowadzić do mobilizacji części dłużników, a z drugiej strony może spotęgować ich skalę zadłużenia, gdy możliwości finansowe są na pograniczu rentowności.

Choć ustawa z 8 marca 2013 r. o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 893; dalej: u.p.n.o.) w marcu przyszłego roku będzie miała już 10 lat, to dopiero w najbliższym czasie będzie można poznać jej pełne konsekwencje – w obliczu gospodarczej niepewności i wysokich stóp procentowych. Ustawa ta skupia się przede wszystkim na uregulowaniu praw i obowiązków przedsiębiorców w transakcjach handlowych (w szczególności stosowanych maksymalnych terminów zapłaty), skutkach niewykonania tych obowiązków oraz postępowań w sprawie nadmiernego opóźniania się ze spełnianiem świadczeń pieniężnych. Przepisy w niej zawarte mają na celu usprawnienie procesu płatności z naciskiem na wzmożoną kontrolę dużych przedsiębiorców, którzy wykorzystując silniejszą pozycję rynkową, nadużywali jej do przyjmowania wydłużonych terminów zapłaty. Działania te można uznać za skuteczne i ważne, gdyż wcześniej dość powszechnie można było spotkać wielomiesięczne (np. sześciomiesięczne) terminy zapłaty, co było w oczywisty sposób krzywdzące dla mniejszych uczestników rynku. W u.p.n.o. określono maksymalne dopuszczalne terminy zapłaty (w tym zasady ich liczenia) oraz sankcje za ich niedotrzymanie. Kolejnym elementem, który ma sprzyjać przyjętemu celowi, jest przyjęty niedawno obowiązek składania przez największych podatników CIT corocznych sprawozdań o stosowanych terminach zapłaty.
Początkowo regulacje zawarte w u.p.n.o. zmierzały do stworzenia ram funkcjonowania handlowo-usługowego pomiędzy przedsiębiorcami. W następnych latach prawodawca kładł coraz większy nacisk na ochronę podmiotów sektora MŚP w relacji z dużymi przedsiębiorcami. Natomiast w ostatnim czasie coraz większy nacisk kładziony jest na element dodatkowych sankcji skierowanych szczególnie wobec dużych przedsiębiorców, a ustawa ze stricte cywilnoprawnej zaczyna przybierać charakter bardziej administracyjnoprawny.
W połowie obecnego roku na rządowych stronach pojawił się nowy, zaktualizowany projekt nowelizacji u.p.n.o. Kluczowe zmiany w przepisach mają dotyczyć obszaru regulacji cywilnoprawnych (np. ograniczenia zakazów cesji), częściowo mieszanych (np. obowiązek informacyjny dużych przedsiębiorców wobec MŚP pod rygorami administracyjnych sankcji), jak i stricte administracyjnych (tu w szczególności modyfikacje w obszarze obowiązku składania sprawozdań o stosowanych terminach w transakcjach handlowych). Procedowana nowelizacja jest wynikiem wątpliwości co do dotychczasowego brzmienia u.p.n.o. oraz dostrzeżonych w praktyce nieefektywności jej regulacji.

Skutki istnienia ustawy

Warto wspomnieć, że zaistniały proces powolnego przekształcania cywilnoprawnej u.p.n.o. w akt o charakterze mieszanym (cywilno-administracyjnym) wynika w pewnym sensie z rosnącej dysproporcji pomiędzy graczami rynkowymi, która prowadzi do coraz większej dominacji ze strony tylko części rynku. Prawodawca uważa, że proces ustalania i dokonywania płatności za wykonane usługi czy dostarczone towary powinien być w związku z tym administracyjnie kontrolowany i weryfikowany w celu ochrony sektora MŚP. Działanie takie jest jednakże mieczem obosiecznym – z jednej strony u.p.n.o. doprowadziła do częściowej zmiany rynkowych praktyk (przede wszystkim efektywnego skrócenia terminów zapłaty), lecz z drugiej zwiększyła skalę biurokracji, utrudniła obrót gospodarczy i zrodziła wiele wątpliwości interpretacyjnych. Przedsiębiorcy mają wobec tego kolejny obszar wymagający zaangażowania, który z roku na rok wymaga coraz więcej uwagi. Na dodatek specyfika regulacji powoduje, że przy części obowiązków (w szczególności przygotowywaniu obowiązkowych, corocznych sprawozdań przez dużych przedsiębiorców) konieczne jest zaangażowanie kilku wewnętrznych działów równolegle – działów księgowości, prawnych, finansowych oraz sprzedaży czy zakupów.
Efektem kierowania u.p.n.o. w stronę administracyjną jest również wzmożone zaangażowanie prezesa Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji kontrolującego zasady rozliczeń między przedsiębiorcami, a na bazie u.p.n.o. upoważnionego do prowadzenia postępowań w sprawie nadmiernego opóźniania się ze spełnianiem świadczeń pieniężnych. Prezes UOKiK już obecnie ma prawo do nakładania kar za takie działania – nawet do wysokości 50 mln euro, a w świetle omawianego wcześniej projektu nowelizacji zakres jego władzy dyskrecjonalnej ma się tylko zwiększać. Prowadzone postępowania już doprowadziły do wymierzenia kar w wysokościach setek tysięcy, a nawet milionów złotych wobec części przedsiębiorców. Warto nadmienić, że dane o podmiotach i karach publikowane są jawnie, co również ma niewątpliwie skutki wizerunkowe. Co jednak istotne z praktycznego punktu widzenia, trwające postępowania wobec przedsiębiorców są niezwykle czasochłonne, wymagające zgromadzenia niejednokrotnie tysięcy danych, dokumentów, potwierdzeń, które w bieżącym toku działalności firmy nie są wymagane. Duża część pracy działów wewnętrznych może być wręcz sparaliżowana przez kilka miesięcy, przygotowując dane dla prezesa UOKiK w odpowiedzi na jego wezwania.

Perspektywy na czas kryzysu

Ustawa o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych wywarła i wywiera skutki na wiele aspektów życia gospodarczego, z których podstawowym wydają się być terminy zapłaty. Duża część przedsiębiorców w obawie przed grożącymi im sankcjami i stojąc wobec faktu konieczności ujawnienia danych o opóźnieniach w rocznych sprawozdaniach, stara się weryfikować terminy zapłaty za dostawy towarów i świadczenie usług. Tego efektu nie sposób przecenić. Przy inflacji przekraczającej poziom 16 proc. (a wedle prognoz mogącej dochodzić do ok. 20 proc.) czas zapłaty będzie odgrywał kluczową rolę i ułatwiał rynkową płynność polskich przedsiębiorców.
Należy jednak zwrócić uwagę na dodatkowe obciążenia skierowane na duże przedsiębiorstwa, w których zatrudnionych jest ok. 30 proc. Polaków pracujących w przedsiębiorstwach (wg danych statystycznych PARP). Podmioty te w okresie istotnych zmian gospodarczych będą zobowiązane do skupienia się na kolejnych obowiązkach informacyjnych i sprawozdawczych. To z kolei może wpływać długoterminowo na rentowność prowadzonej działalności i ocenę jej rentowności w momencie rozważania nowych lub kolejnych inwestycji w Polsce.
Ostatnim aspektem wartym podkreślenia w obecnej sytuacji inflacyjnej jest kwestia roszczeń cywilnoprawnych, jakie generuje u.p.n.o. W przypadku opóźnień daje ona możliwość ubiegania się o zapłatę:
  • rekompensaty za koszty odzyskiwania należności – liczonej jako równowartość kwot w euro, co ma znaczenie przy obecnych kursach walutowych;
  • odsetek ustawowych – liczonych w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 3,5 pkt proc., co obecnie daje 10,25 proc.;
  • odsetek za opóźnienie w transakcjach handlowych – w wysokości równej sumie stopy referencyjnej Narodowego Banku Polskiego i 10 pkt proc., co obecnie daje aż 16,25 proc.
Co ważne, wzrosty wartości euro oraz stopy referencyjnej NBP będą również oznaczały wyższe sankcje za opóźnienia. To z jednej strony może doprowadzić do mobilizacji części dłużników, a z drugiej strony może spotęgować ich skalę zadłużenia, gdy możliwości finansowe są na pograniczu rentowności.

Kto zyska, a kto straci

Regulacje u.p.n.o. są jednoznacznie nakierowane na ochronę podmiotów sektora MŚP, a ochrona ta przybiera przede wszystkim postać ograniczeń i sankcji nakładanych na dużych przedsiębiorców. Wśród tychże dużych przedsiębiorców trudno więc szukać entuzjastów regulacji, choć nie można ich wykluczyć, gdyż:
  • dany podmiot może mieć status dużego przedsiębiorcy, a nie być zobowiązany do składania sprawozdań – co wynika z innej podstawy do klasyfikacji dla celów sprawozdań;
  • część dużych przedsiębiorców może doświadczać opóźnień w płatnościach od innych dużych przedsiębiorców lub od sektora MŚP, a u.p.n.o. daje im narzędzia do dochodzenia należności ubocznych.
Z kolei w przypadku podmiotów sektora MŚP wydaje się, że proporcja powinna być odwrócona. Tam prawdopodobnie gros podmiotów skorzysta z przyjętych i planowanych regulacji. Wyjątkiem będą jednak ci, którzy płatności dokonują z opóźnieniem i znajdują się na skraju płynności finansowej. Nacisk ten będzie się zwiększał wraz z dalszym potencjalnym wzrostem stóp procentowych i kursami walut. ©℗