Polska firma, która kupuje bilety obcej linii lotniczej, w tym także przez internet, musi z własnej kieszeni dopłacić jedną dziesiątą ceny. To podatek, którego domaga się urząd skarbowy
Jak wyliczyć podatek u źródła, gdy nie ma możliwości jego potrącenia / Dziennik Gazeta Prawna
Organy podatkowe konsekwentnie stoją na stanowisku, że w takiej sytuacji polski nabywca powinien wpłacić do urzędu 10-proc. podatek u źródła. Problem, jak go potrącić – żaden przewoźnik nie zgodzi się na rezygnację z 10 proc. ceny. Tym bardziej jest to niemożliwe przy zakupie biletu przez internet. W efekcie nabywcy muszą sami, z własnych środków, płacić fiskusowi daninę od rzekomych przychodów uzyskanych przez zagraniczne linie lotnicze.
Rzekomych, ponieważ – jak wskazują eksperci – trudno uznać, że zagraniczna linia lotnicza sprzedająca bilety przez internet w ogóle uzyskuje na terytorium Polski jakikolwiek przychód.
Firmy i instytucje
Problem dotyczy przedsiębiorców, osób prawnych i jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej, które kupują bilety u zagranicznych przewoźników lotniczych. W takiej sytuacji obce przedsiębiorstwa żeglugi powietrznej są w naszym kraju opodatkowane 10-proc. daniną u źródła od uzyskanych na terytorium Polski przychodów (zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT oraz art. 29 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT).
Przykład
Polska firma wysyła pracownika na konferencję do Monachium. Bilet zagranicznej linii lotniczej kosztuje 1000 zł. Teoretycznie kwota ta powinna zostać opodatkowana u źródła (czyli pomniejszona o podatek w wysokości 10 proc.), ale w praktyce tak się nie dzieje i przewoźnik otrzymuje całą należność. Ciężar podatku spada na polskiego nabywcę, który musi w takiej sytuacji przyjąć, że zapłacił tylko 90 proc. należności, a całość – po uwzględnieniu kwoty podatku – wynosi 1111 zł (po zaokrągleniu). Podatek do zapłacenia wynosi zatem 111 zł i taką kwotę musi odprowadzić do urzędu skarbowego polski nabywca. Przedsiębiorca zapłaci daninę z własnych środków, bo trudno wyobrazić sobie sytuację, w której zagraniczna linia lotnicza zwróci mu równowartość podatku.
Co więcej, taki obowiązek dotyczy nawet takich instytucji, jak Kancelaria Sejmu czy Kancelaria Prezydenta RP, jeżeli kupowałyby bilety u zagranicznych przewoźników. Z odpowiedzi na pytanie DGP wynika jednak, że obie kancelarie kupują bilety lotnicze tylko w firmach krajowych.
Polski nabywca nie miałby obowiązku potrącenia podatku, gdyby zagraniczna linia lotnicza przesłała mu certyfikat rezydencji. W praktyce jednak się to nie zdarza.
Także przez internet
Obowiązek potrącenia daniny potwierdził ostatnio m.in. dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach w interpretacji z 31 grudnia 2014 r. (nr IBPBI/2/423-1233/14/BG). Wyjaśnił, że polska firma wysyłająca swoich pracowników w podróże służbowe musi pobierać i wpłacać do urzędu skarbowego 10-proc. podatek od należności za bilety kupione u przewoźnika irlandzkiego, w sytuacji gdy nie otrzyma od niego jego certyfikatu rezydencji. Dyrektor izby uznał, że dzięki sprzedaży biletów irlandzka linia lotnicza uzyskuje na terytorium Polski przychody, więc należy potrącić od nich podatek u źródła. Powinna to zrobić spółka, a nie jej pracownicy, bo to ona kupuje bilety.
Zdaniem organów podatkowych obowiązek ten istnieje także w sytuacji, gdy bilety są kupowane przez internet. Tak uznał m.in. dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie w interpretacji z 30 września 2014 r. (nr IPPB5/423-629/14-4/AJ). Przedsiębiorca uważał, że nie ma obowiązku potrącenia podatku, bo węgierska linia lotnicza w ogóle nie uzyskała przychodu na terytorium Polski, od którego należałoby potrącać daninę. Niczego w tym zakresie nie zmienia fakt, że bilet został opłacony przez internet – uważał kupujący.
Dyrektor warszawskiej izby był jednak innego zdania.
Skąd przychód
Z takimi interpretacjami nie zgadza się Bartosz Głowacki, doradca podatkowy w MDDP. Zwraca uwagę na to, że obowiązek poboru podatku u źródła dotyczy tylko sytuacji, w której zagraniczne przedsiębiorstwo uzyskało na terytorium Polski przychód. To oznacza, że musiałoby ono wykonać usługę na terytorium RP, a nie tylko otrzymać z Polski wynagrodzenie – uważa ekspert.
Przypomina, że takie stanowisko wyraża także część sądów administracyjnych, np. Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 4 lipca 2013 r. (sygn. akt II FSK 2200/11), Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w orzeczeniu z 16 lipca 2014 r. (sygn. akt III SA/Wa 430/14, nieprawomocny).
Podwójny wydatek
Przy zakupie biletu przez internet nie ma w ogóle możliwości potrącenia daniny u źródła.
Cenę trzeba więc ubruttowić, co potwierdziło Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP. Resort wyjaśnił, że jest to jedyna droga do ustalenia należnej kwoty podatku, skoro przy zakupie biletów przez internet warunki ich sprzedaży są jednakowe dla wszystkich klientów, a przewoźnik oczekuje zapłaty pełnej kwoty.
Józef Banach, radca prawny w InCorpore Banach Szczepanik Partnerzy, zwraca uwagę na jeszcze jedną niedogodność – trudności z uwzględnieniem w kosztach podatkowych 10-proc. daniny zapłaconej za inny podmiot (w tym wypadku – zagranicznego przewoźnika). Wprawdzie zdarzały się w tym zakresie korzystne interpretacje fiskusa (czego przykładem pismo dyrektora IS w Katowicach z 15 czerwca 2010 r. nr IBPBI/2/423-372/10/BG) oraz orzeczenia sądowe, ale nie zmienia to faktu, że przedsiębiorca powinien liczyć się z restrykcyjnym stanowiskiem fiskusa.
Inne rozwiązania
Niektórzy przedsiębiorcy, aby uniknąć obowiązku zapłaty daniny, decydują się na współpracę z firmą pośredniczącą – wyjaśnia Józef Banach. To jednak wiąże się z koniecznością zapłaty dodatkowej marży dla tej firmy.
Poza tym nie daje gwarancji uniknięcia obowiązku zapłaty podatku. Tak przynajmniej stwierdził dyrektor katowickiej izby w interpretacji z 31 grudnia 2014 r. (nr IBPBI/2/423-1231/14/BG). Uznał, że bez znaczenia jest przekazanie wynagrodzenia za bilet agentowi lotniczemu, ponieważ nie jest on ani stroną umowy, ani nie wykonuje usługi lotniczej. To zaś oznacza, że kupujący i tak może być zmuszony uiścić podatek u źródła.
Józef Banach zwraca też uwagę na inne rozwiązanie, z którego czasem korzystają polscy przedsiębiorcy – bilet kupuje pracownik z własnych środków, a firma zwraca mu ten wydatek. Trudno jednak przesądzić, jak podejdzie do tego fiskus – zauważa ekspert.
Zdaniem Józefa Banacha podatnikom pomogłaby interpretacja ogólna ministra finansów, wskazująca racjonalne warunki, w których tego rodzaju dochód nie podlegałby w naszym kraju opodatkowaniu u źródła. Inne wyjście to doprecyzowanie warunków poboru daniny, tak aby nie zmuszały przedsiębiorców do ponoszenia dodatkowych ciężarów za inne podmioty.