Rozmowa z Martą Szafarowska, doradcą podatkowym i partnerem w Gekko Taxens.

Czy zgadza się pani z Ministerstwem Finansów i dyrektorem Krajowej Informacji Skarbowej, że wyrok TSUE nie daje podstaw do stosowania ulgi na złe długi po upływie dwóch lat?
Nie, uważam, że jedynym ograniczeniem czasowym, jakie powinno być w przepisach, jest przewidziany w ordynacji podatkowej upływ okresu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Wydanie przez TSUE wyroku uznającego określone przepisy ustawy o VAT za niezgodne z dyrektywą oznacza, że sytuacja podatnika powinna zostać odtworzona z pominięciem tych przepisów. Takie uprawnienie sięga okresu przedawnienia zobowiązania podatkowego, co wynika z art. 74 i 70 ordynacji podatkowej. Co istotne, z jej art. 74 wynika, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego czy też TSUE skutkują powstaniem nadpłaty podatku z mocy prawa. Jeśli więc odnosimy się do art. 89a ustawy o VAT i warunku, który uniemożliwiał skorzystanie z ulgi na złe długi z uwagi na status dłużnika (jako podmiotu niebędącego już podatnikiem VAT czynnym bądź będącego w trakcie postępowania likwidacyjnego, upadłościowego lub restrukturyzacyjnego), to uznanie ich za niezgodne z dyrektywą otworzyło możliwość odtworzenia uprawnień podatnika za okres, w którym jego zobowiązania podatkowe nie uległy jeszcze przedawnieniu. Przeszkodą nie może być to, że TSUE nie badał innego warunku, określonego w art. 89a.
Dlaczego? Skoro TSUE nie zakwestionował tego przepisu, to formalnie przecież on obowiązuje?
Nie można oczekiwać od podatników, że mogliby przewidzieć orzeczenie TSUE, czyli uznanie przepisów o statusie dłużnika za niezgodne z dyrektywą VAT. Należy założyć, że przeciętny podatnik musi mieć pewną dozę zaufania do organów państwa i kreowanego przez to państwo prawa. Jeśli zaakceptujemy, że część podatników nie ma już możliwości skorzystania z ulgi z uwagi na upływ dwuletniego okresu, to będą oni w gorszej sytuacji niż podatnicy, którzy wystąpili o ulgę przed upływem tego terminu i którym wyrok TSUE dał szansę na wznowienie postępowania. Stanowiłoby to rażące naruszenie zasady zaufania podatników do stanowionego prawa. Okazałoby się bowiem, że podatnicy, którzy działając w zaufaniu do kształtu art. 89a ustawy o VAT, powstrzymali się od skorzystania z ulgi wobec wyrejestrowanych, upadłych, likwidowanych czy restrukturyzowanych dłużników, są w zdecydowanie gorszej sytuacji niż podatnicy, którzy takiego zaufania nie przejawiali. Dlatego uważam, że stanowisko Ministerstwa Finansów, które w praktyce nadaje ton wszystkim organom podatkowym, jest sprzeczne z konstytucyjną zasadą państwa prawa. Skarb Państwa nie może czerpać korzyści z sytuacji, w której ustawodawca wprowadził podatnika w błąd co do jego uprawnień, i wyłącznie z tych względów podatnik z tych uprawnień nie skorzystał.
Jak więc należałoby interpretować zaistniałą sytuację prawną?
W mojej ocenie MF powinno zrewidować swoje podejście, jako że prezentując swoje stanowisko, naraża Skarb Państwa na dalsze koszty. Pomyślne zakończenie postępowań wszczętych przez podatników, którym przepisy uniemożliwiały skorzystanie z ulgi, będzie się bowiem wiązać z koniecznością wypłaty odsetek od momentu, w którym historycznie powstała nadpłata.