Tylko 360 spółek skorzystało z tzw. estońskiego CIT. Sztandarowy pomysł nie wypalił i Ministerstwo Finansów zapowiada jego gruntowną naprawę - informuje w środę "Puls Biznesu".

"Mieli rację eksperci, którzy na łamach +PB+ ostrzegali rząd, że zbyt wyśrubowane warunki skorzystania z estońskiego CIT nie przyniosą sukcesu. Ministerstwo Finansów (MF) poinformowało +PB+, że od początku roku do połowy maja w estoński CIT weszło w kraju jedynie 360 spółek. Przypomnijmy, rząd szacował, że w pierwszym roku będzie ich nawet... 200 tys. a ich oszczędności podatkowe wyniosą 5 mld zł rocznie. Resort właśnie zdał sobie sprawę, że poprzeczkę ustawił zbyt wysoko i rozpoczął przygotowania do gruntownej reformy swej koncepcji" - przekazano w "PB".

Dodano, że Biuro prasowe ministerstwa poinformowało, że "szczegóły zostaną ujawnione jeszcze w tym tygodniu".

"PB" przypomina, że "estoński CIT to ulga podatkowa dla firm za przeznaczanie zysków na rozwój i inwestycje". "Podatek pojawia się dopiero wówczas, gdy zysk wypłacany jest poza spółkę, np. w formie dywidendy. Beneficjenci mogą płacić fiskusowi np. korzystny ryczałt w podatku dochodowym, jeżeli osiągają określone w ustawie pułapy inwestycyjne. Estoński CIT był sztandarową zapowiedzią podatkową premiera Mateusza Morawieckiego w jego expose w 2019 r." - napisano.