W I półroczu kontrolerzy skarbowi wykryli fikcyjne dokumenty o wartości 11,5 mld zł. Handel nimi to nie tylko domena nieistniejących firm i zorganizowanych grup przestępczych. Zajmują się tym także legalne podmioty
ikona lupy />
Liczba i kwota pustych faktur wykrytych przez kontrolę skarbową / Dziennik Gazeta Prawna
Z danych MF wynika, że dokumentów, które nie odzwierciedlają faktycznych zdarzeń, jest z roku na rok coraz więcej. Dla porównania, w I połowie zeszłego roku wartość pustych faktur wyniosła 9,1 mld zł, a w całym 2013 r. prawie 20 mld zł. W internecie bez trudu można znaleźć strony oferujące sprzedaż kosztów.
Poprawia się natomiast statystyka kontroli skarbowych ujawniających dokumenty bez pokrycia. Gdy nie da się od razu złapać winnego, kontrolerzy przychodzą do jego kontrahentów, czyli tych, którzy padli ofiarą oszustw.

Nieskuteczne sankcje

Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy i partner w KNDP, uważa, że aby skutecznie walczyć z pustymi fakturami, należy zwiększyć kary dla oszustów.
– Dziś więcej można dostać za kradzież w sklepie niż za puste faktury. Sankcje więc są, ale – jak pokazuje praktyka – nieskuteczne – mówi ekspert.
Andrzej Nikończyk tłumaczy, że wynika to z orzecznictwa dotyczącego art. 108 ustawy o VAT. Według sądów organy nie mają podstaw żądać podatku od sprzedawcy, jeśli skutecznie wyeliminowały możliwość odliczenia u nabywcy, a więc np. w drodze decyzji pozbawiły nabywcę prawa do odliczenia (wówczas wystawca nie musi płacić VAT wykazanego w fakturach).
Wprawdzie wystawcom pustych faktur grożą sankcje karne, ale często idą oni na współpracę z organami ścigania.
– W efekcie wystawca dostaje wyrok karny, ale często niewielki (w stosunku do kwot, które wyłudził) lub w zawieszeniu i nie musi wpłacać podatku, ponieważ albo sam koryguje faktury, albo organ już wcześniej wykluczył możliwość odliczenia z nich VAT u nabywców – stwierdza ekspert KNDP.
– Wcześniej funkcjonowała sankcja 30 proc., która hamowała nieuczciwych wystawców. Po wykryciu procederu można było wyegzekwować sankcję z majątku podatnika – przypomina Nikończyk.
Stosowanie 30-proc. stawki zakwestionował jednak Trybunał Konstytucyjny już w 1998 r. (sygn. akt K 17/97). Orzekł wtedy, że nie można jej wykorzystywać wobec osoby, która poniosła już odpowiedzialność karną skarbową.
Z kolei nabywcy pustych faktur, jeśli kupują je świadomie, ryzykują tylko odsetkami (10 proc. w skali roku). Po podpisaniu protokołu kontroli skarbowej, a przed wszczęciem postępowania podatkowego przysługuje im prawo do korekty deklaracji i – jak mówi Nikończyk – dochodzi wtedy do wyłączenia karalności.

Jest popyt, jest podaż

Procederem fikcyjnych faktur zajmują się zarówno legalnie działające firmy, jak i zorganizowane grupy przestępcze.
– Rządzi prawo popytu i podaży. Zainteresowani fikcyjnymi fakturami są zarówno sprzedający, jak i nabywcy – stwierdza Roman Namysłowski, doradca podatkowy i partner w Crido Taxand.
Przekrój sprzedających jest zróżnicowany. Są to zarówno osoby, których jedyną „działalnością” jest podrabianie faktur, jak i podmioty, które wykazują stratę podatkową i nie mają widoków na jej odliczenie w najbliższych latach, np. ze względu na jej wysokość czy brak spodziewanych przychodów.
– Nawet jeżeli je wykażą, to wystawienie pustej faktury nie będzie się dla nich wiązać z koniecznością zapłaty podatku dochodowego, bo strata nadal będzie przewyższać przychody. Podobnie postępują firmy, których przychody są opodatkowane ryczałtowo – wyjaśnia Namysłowski.
Z drugiej strony są nabywcy fikcyjnych dokumentów – ci, którzy kupują puste faktury, żeby zwiększyć sobie koszty podatkowe i zmniejszyć VAT należny.

Głównie niematerialne

Roman Namysłowski zauważa, że najczęściej przedmiotem transakcji wykazywanym na pustych fakturach są usługi o charakterze niematerialnym, takie jak szkolenia, marketing, doradztwo. Czyli takie, przy których trudno wykazać, że nie zostały wykonane. Efekt nie zawsze musi mieć przecież postać materialną, np. opinii czy prezentacji.
– Nieuczciwy proceder może dotyczyć także usług transportowych. Przejazd z miasta do miasta można łatwo udowodnić potrzebami biznesowymi. Podobnie zużycie paliwa – przyznaje ekspert Crido Taxand.

Uczciwi i oszukani

Ale jest też druga strona medalu. To nabywcy pustych faktur, którzy stają się ofiarami oszustów.
– To firmy, które kupiły towary lub usługi, a ich dostawcy zniknęli z rynku, nie rozliczając się z fiskusem – tłumaczy doradca podatkowy Wojciech Serafiński. W tym wypadku – dodaje – fiskus przychodzi więc do uczciwych przedsiębiorców.
– Niestety, organy podatkowe zbyt często kierują się odpowiedzialnością zbiorową, przenosząc konsekwencje wyłudzenia podatku na uczciwych przedsiębiorców, których jedyną winą było nawiązanie współpracy z nierzetelnym kontrahentem – ocenia Paweł Fałkowski, partner i doradca podatkowy w FL Tax. Zwraca uwagę, że takie działanie jest niezgodne z orzeczeniami Trybunału Sprawiedliwości UE, w których wskazuje się, że identyfikacja i ściganie oszustów podatkowych jest rolą organów państwa i nie można tych obowiązków przenosić na podatników (np. w sprawie C-18/13 Maks Pen, w sprawach C-80/11 i C-142/11 Mahagében i Dávid oraz C-285/11 Bonik).

Skuteczność kontroli

Oficjalne dane pokazują, że kontrolerzy są coraz bardziej skuteczni w wykrywaniu fikcyjnych faktur. W 2012 r. ujawnili ich ponad 150 tys. o łącznej wartości 15,5 mld zł. Rok temu wykryto podobną liczbę, ale już na prawie 20 mld zł, natomiast w I połowie br. – prawie 100 tys. na ponad 11,5 mld zł.
W sprawozdaniu z kontroli skarbowej za 2013 r. wskazuje się, że skuteczność rośnie, bo inspektorzy stosują nowe narzędzia informatyczne i aplikacje, współpracują z administracjami innych państw, uczestniczą w kontrolach wielostronnych, ścigających oszustwa popełniane przez zorganizowane grupy przestępcze, a w kraju współpracują z policją, prokuraturą i wywiadem skarbowym.

Znikający wystawcy

Zdaniem Doroty Pokrop, doradcy podatkowego i dyrektora w EY, należy przesuwać ciężar kontroli z wcześniejszych lat na bieżące rozliczenia.
– Kontrola za 2009 r. prowadzona w 2014 r. często oznacza, że nieuczciwego kontrahenta już nie ma lub nie ma majątku, z którego można byłoby egzekwować zaległy podatek. Pojawia się więc poczucie bezkarności wśród oszustów – podkreśla Dorota Pokrop.
Pomóc mają też zmiany w prawie. Takie, jak już wprowadzony mechanizm odwrotnego obciążenia, gdzie VAT rozlicza nabywca, czy solidarna odpowiedzialność nabywcy za VAT niezapłacony przez sprzedawcę dla obrotu towarami wrażliwymi.
– Niestety, zmiany w prawie nie nadążają za inwencją oszustów, którzy wyłudzają VAT, wykorzystując luki w systemie podatkowym. Wprowadzeniu tzw. odwrotnego obciążenia na nowe kategorie towarów skutkuje tym, że oszuści wybierają inne branże – podsumowuje Paweł Fałkowski.