W sprawach podatkowych w Naczelnym Sądzie Administracyjnym zawsze wiele się dzieje, ale w ostatnich dniach działo się więcej niż zwykle. O świadczeniach nieodpłatnych i ich opodatkowaniu PIT dużo w tym miejscu pisałem, w tym o problemach z sensowną interpretacją przepisów (imprezy integracyjne, bezpłatny dowóz do pracy, abonamenty medyczne itd.).
Sędziowie najwyraźniej podzielają opinię, że ze sprawą pora coś zrobić. Ale... nie zrobili. Uchwała nie zapadła. Zdecydowano się zaczekać, ponieważ wcześniej sąd skierował pytanie do Trybunału Konstytucyjnego o zgodność z ustawą zasadniczą kontrowersyjnych, a przede wszystkim bardzo niejednoznacznych regulacji (pytanie padło w kontekście opodatkowania bezpłatnego dowozu do pracy, NSA ma pewnie jednak nadzieję na bardziej ogólne rozstrzygnięcie).
TK zaś, jak wiadomo, przestał tolerować brak precyzji w przepisach, które dotyczą podatników.
Najlepszy przykład to nieszczęsne opodatkowanie dochodów z nieujawnionych źródeł, które zostało uznane za sprzeczne z konstytucją (w kształcie, w jakim funkcjonowało – przy czym w niezmienionym funkcjonuje nadal).
Rzec można, że występuje sprzężenie zwrotne między NSA a trybunałem. W przypadku nieodpłatnych świadczeń ten pierwszy do wyjaśnienia prawa zatrudnił tego drugiego. W przypadku ukrywanych dochodów trybunał zaprzągł do pracy NSA: wprawdzie orzekł o sprzeczności przepisu z konstytucja ale koniec końców to Naczelny Sąd Administracyjny zdecyduje, jak w praktyce należy rozumieć stanowisko TK. Na razie rozumie je na dwa sposoby: jako skuteczne od momentu publikacji albo jako skuteczne po prostu – bez żadnych ograniczeń (i tym samym anulujące wszystkie rozstrzygnięcia podjęte na podstawie niekonstytucyjnych przepisów). Nie ma się jednak co dziwić NSA, ponieważ kwestia osadzenia skutków orzeczeń trybunału „w czasie” należy do skomplikowanych i kontrowersyjnych. Źródło problemu jest jak zawsze (chciałoby się powiedzieć z sarkazmem – jak zawsze u nas) takie samo: złe regulacje, w tym wypadku konstytucyjne. Jak przed wielu laty mówił w PAN prof. Marek Safjan, twórcom konstytucji zabrakło w tej sprawie wyobraźni i chęci do skorzystania z cudzych doświadczeń. Niestety...
Są też sprawy, w których NSA zdecydował się na jednoznaczne rozstrzygnięcia. Jak nie w składzie siedmiu sędziów (uchwała na temat rozliczania VAT w związku z wewnątrzwspólnotową dostawą towarów – patrz tekst obok), to w wielokrotnie większym (uchwała całej Izby Finansowej). Wiadomo już wreszcie, po latach sporów, niedomówień i podwójnej praktyki, jak powinni rozliczać się pełnomocnicy procesowi, np. adwokaci, radcowie prawni czy doradcy podatkowi. 33 sędziów NSA wydało salomonowy wyrok: rozstrzygająca jest forma prowadzenia przez nich działalności. Jeśli prowadzą działalność gospodarczą, wystawiają fakturę. Jeśli nie – otrzymają PIT-11 z sądu, ponieważ uzyskują przychody z działalności wykonywanej osobiście.
Z jednej strony dzięki aktywności NSA powiększyła się lista przepisów, w przypadku których wiemy wreszcie, jak je rozumieć. Z drugiej – sąd paru kwestii nie rozstrzygnął (brak uchwały w sprawie nieodpłatnych świadczeń, a konkretnie imprez integracyjnych, czy rozbieżne orzeczenia w sprawie ukrywanych dochodów), choć mógł. Jeden z ekspertów wypowiadających się na naszych łamach ujął to trafnie i precyzyjnie: NSA z konieczności wchodzi w rolę ustawodawcy i naprawia jego błędy. Widocznie nie zawsze ta rola sędziom odpowiada. W istocie – nie są i nie powinni być do niej powołani. I to kolejna konkluzja, którą należy brać pod uwagę, analizując stan naszego systemu podatkowego.