"To byłby ktoś naprawdę szalony, albo wariat, gdyby chciał wprowadzić podatek katastralny. Będę go pierwszy wyrzucał z rządu, jeżeli się taki pojawi, bo na razie to straszy tym opozycja. W rządzie takich zamiarów nie ma" - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie Pawlak.
Jak podkreślał, obecnie obowiązujące w Polsce podatki od nieruchomości bazują na tym, jak w danym regionie wyceniane są nieruchomości. Jego zdaniem w obecnych realiach "próba dobierania się do kieszeni tym, którzy oszczędzili i dorobili się, wydaje się zupełnie absurdalna". Zaznaczył, że nie słyszał ze strony ministrów takich propozycji w rządzie.
Sprawę podatku katastralnego poruszyło w zeszłym tygodniu PiS. Prezes tej partii Jarosław Kaczyński mówił, iż w przypadku wprowadzenia takiego podatku PiS planuje akcje społeczne i skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Powołał się na projekt dokumentu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego "Założenia Krajowej Polityki Miejskiej do roku 2020".
W dokumencie jest mowa o wspieraniu zrównoważonego rozwoju ośrodków miejskich, który miałby być zrealizowany m.in. przez "zreformowanie systemu podatku od nieruchomości". W nawiasie znajduje się propozycja: "np. poprzez wprowadzenie podatku od wartości nieruchomości ad walorem lub podatku zależnego pośrednio od wartości nieruchomości".
Premier Donald Tusk zapewnił jednak, że rząd nie przewiduje wprowadzenia podatku katastralnego i ocenił, że wystąpienie PiS ws. podatku katastralnego to "typowa gra opozycji z rządem".
Podatek katastralny tym różni się od obecnego podatku od nieruchomości, że jest obliczany od wartości nieruchomości, a nie od jej powierzchni. Dzisiejszy podatek liczony jest od wartości jedynie w odniesieniu do budowli (np. dróg, słupów, zbiorników itp.), natomiast właściciele gruntów i budynków płacą go w zależności od wielkości powierzchni.