W 2011 r. poziom wpływów może być nawet o 9 proc. wyższy niż w 2010 r. To sukces, bo rosło grono bezrobotnych. "Rzeczywiście sytuacja na rynku pracy nie należała do idealnych. Ale trzeba pamiętać, że jednocześnie podniosły się wynagrodzenia - o 5 proc. w sektorze przedsiębiorstw i o ponad 5 proc. w całej gospodarce. Do tego w większych firmach zwiększyło się zatrudnienie - o ok. 3,2 proc. W sumie baza podatkowa w 2011 r. była znacznie szersza niż w 2010 r." - wyjaśnia ekonomista BZ WBK Piotr Bujak.
Jak podkreśla "Rz", w kolejnych latach będziemy oddawać państwu z PIT coraz więcej - nie tylko ze względu na podwyżki płac czy większą liczbę płatników. Prawie każdy odczuje zacieśnienie polityki fiskalnej - m.in. już na ten rok nie przewidziano np. waloryzacji wysokości progów podatkowych, więc łatwiej będzie wpaść w 32-proc. daninę.
Dalej rząd planuje znieść ulgę internetową (1,4 mld zł korzyści dla budżetu w ciągu czterech lat) i poważnie zmodyfikować ulgę prorodzinną - wylicza gazeta. W największym stopniu skutki tych zmian odczujemy w 2014 r., gdy będziemy rozliczać podatki za 2013 r. To najwcześniejszy termin, kiedy te zmiany mogą zacząć obowiązywać.